Pies w Szwajcarii – spojrzenie praktyczne

Minęło już pół roku, odkąd zamieszkał ze mną biały futrzak z pomarańczową łatką na oku. Reksio? Nie, Easter, ale używam jego prawdziwego imienia tylko, gdy nabroi. Na co dzień wołam na niego Istek. Choć reaguje nawet na „myszko”, ale nigdy na „kto mi zjadł skarpetkę?” i „co robi mój kapeć w psim legowisku?”. Pochodzi ze szwajcarskiej hodowli i jego drzewo genealogiczne jest dłuższe niż moje, a jednak charakter i upodobania ma po Burku.

Góry z psem to marzenie!

Opowiem Wam dziś, jak się żyje z psem w Szwajcarii. Będzie praktycznie – jeśli chcecie suche fakty i przepisy, zapraszam raczej TU. Będzie subiektywnie – wiem, że są osoby, które skarżą się na kłopoty z wynajmem mieszkania i nietolerancyjnych sąsiadów reagujących na każdy dźwięk psiaka. Mnie to nigdy nie spotkało.

Czytaj dalej …