Na początku mojej emigracyjnej przygody, gdy podejmowałam pierwszą pracę w Szwajcarii, okazało się, że muszę zmienić typ pozwolenia na pobyt. Drżącymi dłońmi złożyłam w gminie wszystkie potrzebne dokumenty.
– Dziękuję – powiedziała pani urzędniczka – odpowiedź powinna przyjść najpóźniej za 3 miesiące.
– Ale… ja… ja mam zacząć pracę już za dwa dni! – wydukałam nieśmiało.
– No to proszę tę pracę zacząć – powiedziała pani urzędniczka – papiery zostały złożone.
Mój francuski był wtedy zbyt kiepski, żeby wytłumaczyć, że panie z HR wyraźnie mnie prosiły o uzyskanie pozwolenia z gminy. Zapisałam sobie na karteczce bezpośredni numer telefonu do urzędu i zadzwoniłam do działu HR mojej firmy.
Czytaj dalej …