Najdłuższy tunel świata… w budowie

Z czym kojarzy Wam się kanton Ticino? Z lazurowymi jeziorami, palmami i widokami rodem z St-Tropez? Z wakacjami? Z takimi prawie-Włochami? Pewnie większości z Was w głowie tylko słońce i pejzaże w głowie, gdy mówię: Ticino. A wiecie z czym się kojarzy ten kanton zawodowym kierowcom? Z korkami! Z kilometrami zawalonymi samochodami osobowymi i ciężarówkami. Z długimi godzinami stania w zasadzie w jednym miejscu i powtarzania sobie: „Wcale nie chce mi się siusiu, wcale a to wcale nie chce mi się siusiu…”

W sumie nic dziwnego – droga przez tunel Świętego Gottharda to najszybsza i najłatwiejsza trasa łącząca Niemcy i Włochy. Dzięki temu wygodnemu tunelowi nie trzeba kluczyć po stromych alpejskich drogach przez przełęcze, które i tak przez niemal połowę roku są zamknięte. Dlatego najczęściej droga przez tunel Świętego Gottharda wygląda tak:

Czytaj dalej …

Poezja architektury – Zumthor

Wszyscy wiedzą, że Joanna L. pseudonim Aszu (tak, tak, tak na mnie mówi Steve, który nie potrafi pojąć funkcji wołacza w języku polskim) jest tłumaczką. Zwykle tłumaczy nudy na pudy tak że jej umysł i ciało pracują w dziwnym, robotycznym trybie. Może ktoś się tutaj oburzać, ale nie potrafię się jakoś zafascynować instrukcją obsługi pralki. Takie zwyczajne, codzienne zlecenia rozwijają mnie o tyle, że potrafię bez przeglądania manuala złożyć odkurzacz parowy, albo znam wszelkie możliwe środki ostrożności przy używaniu urządzeń elektrycznych. Nic mnie już nie zaskoczy, jeśli chodzi o obsługę sprzętu AGD i RTV!

Czasem jednak trafi się zlecenie – klejnot. Takie, że siadam do komputera z niecierpliwością, czytam mnóstwo dodatkowych artykułów na dany temat, a praca nagle przestaje być pracą a staje się hobby. Niestety takie perełki trafiają się zdecydowanie zbyt rzadko… Takie właśnie zlecenie otrzymałam nie tak dawno temu – zlecenie przetłumaczenia na język polski książki o projektach znanego szwajcarskiego architekta Petera Zumthora. Czytaj dalej …

Niekochane dzieci Le Corbusiera

Czy wiecie komu Polacy zawdzięczają Dworzec Kolejowy w Katowicach (chyba już nieistniejący), czy krakowski Bunkier Sztuki? Tak, to bóg minionego stylu, niekochany i nierozumiany przez większość, uwielbiany przez niektórych, do których na pewno się zaliczają fani japońskich, urbanistycznych horrorów – Szwajcar Le Corbusier.

Po lewej jego pierwsze i najsłynniejsze dzieło – budynek mieszkalny Unité d’Habitation w Marsylii (1952).

Przyznaję, że surowe, betonowe, geometryczne formy nie są estetyczne, ale mogą fascynować swoją potęgą i brzydotą. I, o żywo, tak cudownie nadają się do scenografii, gdzie ze ściany wyłazi porzucona, długowłosa japońska dziewczynka z jednooką lalką. Czytaj dalej …