Ostatni rewolucjoniści. Szwajcarski Belfast i spór o tożsamość

Posłuchajcie historii o jurajskich separatystach! Tak, tak, Szwajcaria też ma swoich buntowników. Nikt jednak nie jest aż takim straceńcem, żeby próbować się od niej odłączyć. Co to to nie – a nawet odwrotnie – niektórzy nieśmiało, i trochę w żartach, proponują przyłączenie się do Konfederacji („A jakby tak wypowiedzieć wojnę ze Szwajcarią i od razu się poddać?”).

Szwajcaria ma za to buntowników międzykantonalnych! Żeby jednak pojąć całkowicie problematykę walki o autonomię regionów, musicie zrozumieć, że szwajcarskie kantony o to wiele więcej niż nasze województwa. Można je porównać do amerykańskich stanów, choć to jest również niezbyt trafione zestawienie. Otóż Szwajcarzy mają bardzo emocjonalne podejście do swoich kantonów. Zwykło się mówić, że mieszkańcy górskiego kantonu Valais są przede wszystkim Valaisańczykami, a dopiero potem Szwajcarami, tak samo jak mieszkańcy włoskojęzycznego Ticino – przede wszystkim Ticinesi… Na domach flagi kantonów powiewają na równi z białym krzyżem na czerwonym tle, a przywiązanie Szwajcarów do swoich regionów jest wręcz legendarne i można o nim opowiadać godzinami. Na przykład, według moich nieformalnych doniesień, w niektórych regionach nie da się kupić nieruchomości bez nazwiska pochodzącego z danych okolic (nawet rodowity Szwajcar z innego kantonu nie będzie w stanie nic wskórać!).

W tych pięknych okolicznościach przyrody jest jeden podzielony region. Mieszkańcy Moutier już w przyszłym tygodniu zdecydują, dla kogo bije ich serce… Ale o tym opowie Wam Tomek Streit, gość na moim blogu. (Powitajcie Tomka brawami, róbcie sobie kawkę i zasiadajcie do lektury!)

Na fladze kantonu Jura znajduje się pastorał albo po prostu biskupia laska (ten sam symbol widnieje we flagach kantonów Basel-Stadt i Basel-Landschaft) i siedem biało-czerwonych pasów, które symbolizują siedem historycznych okręgów, z których składało się katolickie Biskupstwo Bazylei. Połowa z nich należy obecnie do kantonu Bern. A jeden do Francji.

Czytaj dalej …

Stereotypowo o szwajcarskich wieśniakach i bankierach

Stereotypy mają to do siebie, że w 99% są krzywdzące. Patrząc przez pryzmat stereotypu, nie zauważymy żywej osoby wraz z jej wadami, zaletami i unikalną osobowością, ale na przykład patrząc na Joannę L.  – cycastą wieśniaczkę, która ubija masło jak nikt inny. Co akurat bardzo mi pasuje. Wolę to, niż żeby każdy się zastanawiał, czy w spodniach mam akurat to, a nie nic innego, a brody nie mam tylko dlatego, że się wyjątkowo z rana ogoliłam.

Niemniej jednak, należy pamiętać, że z czegoś te stereotypy wynikają, gdzieś istnieje jakiś ułamek prawdy. Nad tym ułamkiem dzisiaj się będę rozwodzić, ale nie w kontekście stereotypów dotyczących narodowości, ale że tak powiem stereotypów funkcjonujących „wewnątrz” Szwajcarii – Szwajcarów o Szwajcarach…z innych kantonów. Czytaj dalej …