Mówi się, że cykl życia książki trwa 3 miesiące. Potem wszystko zwalnia, a ponownie nabiera tempa dopiero, gdy czytelnicy przypominają sobie o autorze przy kolejnej książce. 25 maja miną 2 miesiące od premiery mojej najnowszej książki „Szwajcaria, czyli jak przeżyć między krowami a bankami”. To więcej niż półmetek, więc czas na małe podsumowanie!
To były ciężkie 2 miesiące dla mnie jako autorki. Koronawirus przejechał walcem po planach promocji i sprzedaży. Uważa się, że powinny być to żniwa dla branży wydawniczej, bo zamknięci w domu czytelnicy wreszcie mają czas na czytanie. A tu klops. Według statystyk, zamknięte tradycyjne księgarnie i brak atmosfery, żeby zatopić się w lekturze wywołały jeden z większych kryzysów czytelniczych. Ogólna tendencja nałożyła się na problemy szczególne mojej książki, czyli zamknięte granice. Przez pierwsze 5 tygodni po premierze miałam w rękach tylko ebook. Wielbiciele tradycyjnych papierówek mieszkający w Szwajcarii też musieli uzbroić się w cierpliwość. A w Polsce… kto teraz czyta emigranckie opowieści, gdy granice zamknięte, a smętna rzeczywistość sprowadza wszystkie marzenia do parteru?
Czytaj dalej …