Dzisiejszy artykuł, konkurs i nagrody sponsorowane są przez Polish Shop.
Czytelników tego artykułu można podzielić na dwie grupy. Niektórzy spojrzą na poniższe zdjęcie, zrobią zdziwioną minę i z myślą „kto normalny chwali się w Internecie zrobionymi zakupami” przejdą do kursów walut lub filmików z zabawnymi kotkami. Inni klikną na to zdjęcie, przeanalizują je pięć razy od prawej do lewej i od dołu do góry, a potem skomentują „a jadłaś to nowe Ptasie Mleczko o smaku kokosowym?” albo „zjadłabym pasztet!” albo „lepsze śledzie są od X!”.
Przyznaj się, do której grupy należysz!
Jeśli należysz do pierwszej grupy, najprawdopodobniej mieszkasz w Polsce lub często tam bywasz. Jeśli należysz do grupy numer dwa, mieszkasz za granicą, gdzie marzycielskie rozmowy o najwłaściwszym przepisie na domowy bigos zastępują z czasem dyskusje o tym, gdzie zjeść najlepsze sushi. Czy Blabliblu ma rację? No bo tak to jest. Syty nie zrozumie głodnego. Gdy wpadam do Polski, znajomi wyciągają mnie do nowej francuskiej restauracji, która jest top, szał i hip, i zerkają z niejakim politowaniem, gdy sugeruję nieśmiało, że zjadłabym takie zwykłe domowe pierogi…