Wracamy do Ticino do cyklu „Dzień Kantonów”! Opisałam już ten wyjątkowy włoskojęzyczny kanton szwajcarski od strony codzienności, pracy, korków, mentalności jego mieszkańców. Teraz czas zerknąć na Ticino od jego pięknej, wakacyjnej strony. Co zwiedzić w Ticino? No i właśnie, Panie i Panowie, tu pojawia się prawdziwy problem. Ticino zasługuje na swój własny przewodnik, a nie na artykuł!
Jak ująć wszystkie smaczki Ticino, gdzie są góry, owce, kamienne domy, wiatr i Wy z poczuciem, że jesteście jedynymi ludźmi na świecie skoro nawet standardy turystyczne tego cudnego kantonu potrafią wyrwać z butów i nawet zatłoczone miejsca nie są pułapkami turystycznymi? Jak zawieść Was do tajemniczych, nieodwiedzanych przez nikogo dolin, skoro nawet te wymieniane często w przewodnikach naprawdę są warte zobaczenia? Miałabym zignorować potężne zamki Bellinzony? Zapomnieć o zielonej wodzie rzeki Verzasca? Pominąć milczeniem palmy nad Jeziorem Maggiore? Nie da się!