Zakazana kotka

Czyli jakiego słowa nie radzę używać po francusku.

Moja koleżanka Hiszpanka znalazła wymarzoną pracę na uniwersytecie. W czasie lunchu przy stole zebrali się wszyscy pracownicy naukowi. Rozmowa zeszła na koty (dobrze, że nie na psy), ponieważ się okazało, że dyrektorowi zmarł ukochany kot. Na to moja koleżanka krzyknęła:

-Oj biedaku, w takim razie musisz koniecznie do mnie przyjść pobawić się z moją kotką!

Wszyscy zamarli. Dyrektor spąsowiał jak pensjonarka, a rodaczka Cervanteza analizowała przez resztę dnia, co też ona takiego powiedziała. Przecież wszystko się zgadza niby! Une chatte to kotka po francusku, jakby nie patrzeć! Czytaj dalej …