Przyznaję, że dostaję mnóstwo e-maili i wiadomości prywatnych od osób, które się zastanawiają, czy nie wyjechać do Szwajcarii, albo są tuż przed wyjazdem. Pełne strachu, wątpliwości, oczekiwań. Zawsze pojawia się to znamienne pytanie: „Czy sobie poradzę?”. Odpowiedź na nie jest zawsze niemożliwa, ale zwykle udzielam dość ogólnych rad, jak się przygotować do takiego wyjazdu. Jedna rada – dotyczy wszystkich – już w Polsce należy pójść na jak najbardziej intensywny kurs językowy. Jeśli akurat świetnie się porozumiewacie w języku kantonu, do którego się wybieracie – dołóżcie sobie drugi język! W Szwajcarii niesamowicie punktuje znajomość niemieckiego plus angielskiego plus francuskiego. Ta kombinacja jest w zasadzie skazana na sukces bez względu na inne kompetencje zawodowe. Druga sprawa jest taka, że nauka języków obcych w Polsce jest o niebo tańsza niż za granicą i na pewno będziecie sobie pluć w brodę po przyjeździe do Szwajcarii, że nie zabraliście się do tego wcześniej. Opowieści, że „Zbyszek jak przyjechał to ani be ani me, a teraz szprecha jak stary Hans” włóżcie między bajki. Oczywiście, tak, to się zdarza, ale Zbyszek opowiadając tą historię pominął te lata upokorzeń, gdy nie potrafił się porozumieć z pracodawcą, kolegami, w sklepie i na stacji benzynowej. Czytaj dalej …