Odrodzeni po śmierci w drzewie czy w szumie wiatru?

Czy wyobrażaliście sobie kiedyś, że po Waszej śmierci bliscy rozsypią Wasze prochy na wszystkie cztery strony świata i wiatr je poniesie gdzieś daleko w niedostępne góry i łagodne doliny, rwące potoki i że staniecie się częścią natury? A może, że Wasze prochy zostaną wysypane do korzeni młodego drzewka, żeby rosnąć wraz z nim tworząc żywy pomnik, w którego cieniu będą mogli dumać Wasi bliscy? Jeśli nie, to gratuluję – jesteście zdrowi psychicznie.

Jeśli jednak czasem w Waszej głowie pojawia się myśl, że fajnie by było zamiast na zatłoczonym smętarzu leżeć w lesie pod omszałym kamieniem, to wiedzcie, że w Polsce i w większości krajów EU jest to nielegalne. Ciało ma się znaleźć na cmentarzu, albo w postaci prochu szczelnie zamkniętego w urnie, która zamiast nad kominkiem ma być przechowywana w kolumbarium. Zero miejsca na romantyczne pochówki na szczycie pięknego wzgórza wśród wrzosów, rozsypywanie prochów w lesie wraz z płatkami róż, czy do wzburzonego oceanu. Na szczęście, jak zwykle, mamy Szwajcarię!

Czytaj dalej …

Opowieści z krypty

Rychło w czas mi się zebrało na opowieści z krypty. Ale musicie mi wybaczyć, na początku listopada uprawiałam grobbing w Polsce, także nie miałam żadnej interesującej historii ze Szwajcarii. Obiecuję, że o świętach Bożego Narodzenia opowiem w lutym, a o Walentynkach w lipcu!

Jednak, jak mówią, „listopad – czas zadumy”, które to powiedzenie już niemal dorównuje słynnemu komunałowi „zima zaskoczyła drogowców”. Także mam nadzieję, że jeszcze jesteście wystarczająco zadumani, żeby przyjąć na klatę parę wieści cmentarnych ze Szwajcarii.

Jadę sobie moim białym rowerkiem, pięknie i chmurnie dookoła, a tu…  cmentarz. Więc rower się położył, a ja postanowiłam zajrzeć. I naprawdę się zachwyciłam. Czytaj dalej …