7 cudów natury Szwajcarii według moich uczniów

Nie lubię, gdy artykuły zaczynają się od „długo mnie tu nie było…”. Ale jak pięknie pasuje to teraz do mojego tekstu! Fakt, straciłam serce do blogowania. Przestały przemawiać do mnie złudne gratyfikacje w postaci lajków i komentarzy. Satysfakcja wewnętrzna z pisania książek daje mi o wiele więcej niż klepanie po plecach ze strony czytelników bloga. Pytacie „dlaczego nie piszesz”, odpowiadam „ależ piszę książki”. I pytania z Waszej strony są dla mnie frustrujące, i frustrująca jest pewnie dla Was moja odpowiedź – przepraszam! Czasami mam wrażenie, że ja poszłam gdzieś dalej, a czytelnicy próbują mnie zawrócić, targając za fraki do tyłu. Ale póki sama nie poczuję wewnętrznej motywacji, będę blogowała wtedy, gdy mnie będzie niosło, a nie na siłę. Nie ma co reanimować trupa. Na szczęście dziś nie trup, ale coś fajnego!

Źródło: myswitzerland.com

Artykuł „7 cudów natury Szwajcarii” powstał we współpracy z moimi uczniami języka polskiego. Ot, na wakacyjnym kursie oglądaliśmy i omawialiśmy filmik Wędrownych Motyli o dwunastu ciekawych miejscach w Polsce, które są nieznane, a godne zwiedzenia. Praca domowa brzmiała: proszę przygotować podobną wypowiedź na temat pięciu cudów natury Szwajcarii. Lista, jak widzicie, zawiera aż siedem miejsc, bo to kompilacja propozycji dwóch uczniów – Guillaume’a i Nicolasa.

Czytaj dalej …

Po wakacjach trasą Grand Tour of Switzerland – szlaki piesze

Tegoroczne wakacje spędziliśmy w Szwajcarii. Nie dość, że pandemia, a w Szwajcarii jak do tej pory było (i nadal jest) dość bezpiecznie, to jeszcze pies, a pies, jak każdy wie, to biegająca i siusiająca pandemia razy dziesięć. W dodatku ostatnio wyszedł świetny e-przewodnik polskiego oddziału Switzerland Tourism szlakiem Grand Tour of Switzerland, więc postanowiłam go sprawdzić na swojej skórze!

Na tapet poszła południowa trasa Lugano – Zermatt, choć w mojej prywatnej wersji to bardziej było Brissago – Riederalp. I jak czytaliście w poprzednim artykule – siedem godzin obiecywanych przez autorów przewodnika przedłużyło mi się aż na dwa tygodnie. Ale za to przerobiłam trasę Grand Tour of Switzerland jak pilna uczennica! Nawdychałam się alpejskiego powietrza, nawzdychałam z zachwytu nad nieziemskimi widokami, nagadałam się z miejscowymi w barach – a to jest właśnie dla mnie synonimem prawdziwych wakacji.

Czytaj dalej …

Jak na wakacje to do Szwajcarii

Dzisiejszy artykuł jest częścią cyklu „W 80 blogów dookoła świata”. Dla niewtajemniczonych – cykl zakłada publikację artykułów na jeden zadany temat w tym samym czasie przez blogerów opisujących różne kraje lub języki. Czyli podsumowując mamy jeden temat i wiele, wiele różnych podejść.

Do ostatnich dwóch edycji cyklu nie dałam rady podejść, bo za pierwszym razem, gdy blogerzy polecali książki z danego kraju, to ja się wakacjowałam. Ale obiecuję, że coś kiedyś podlinkuję dla zapalonych czytelników. Drugi temat to były ciekawe lub trudne słowa w danym języku. Nie ukrywam, że dla mnie trudne słowa po francusku to wszystkie, które mają więcej niż 4 litery, dlatego bez żalu opuściłam ten cykl.

Dzisiejszy cykl to „Wakacje w kraju X”, który przyjmuję z wielką radością, ponieważ przecież każdy wie, że wakacje w Szwajcarii to szczyt marzeń każdego Rockefellera. A że szczyt marzeń każdego to być Rockefellerem, co nas szybko prowadzi do konkluzji, że wakacje w Szwajcarii to szczyt marzeń każdego. Najgorsze jest to, że jedyne co mi przychodzi do głowy to głupkowate wskazówki. I to nie w stylu: weź czapkę z daszkiem i dobry humor, tylko te w stylu: weź sprzęt nurkowy i podwodną wiertarkę udarową. Skarbce słynnych banków pod Jeziorem Genewskim zapraszają! Za dobrą radę pobieram 20% łupów. Czytaj dalej …