Dzisiaj moja ulubiona grupa blogerek językowych i kulturowych bierze udział w comiesięcznej akcji „W 80 blogów dookoła świata”. Temat na lipiec: „5 filmów kraju X, które warto obejrzeć”, gdzie X to kraj opisywany przez blogera. Na początku podeszłam do tematu dość entuzjastycznie – szwajcarska kinematografia – łał – tego jeszcze nie było – na pewno poznam jakieś alternatywne, artystyczne realizacje i wykopię takie dzieła, że wszystkim opadną koparki.
Temat wrzuciłam na swojego facebooka z prośbą do wszystkich znajomych Szwajcarów o podrzucenie czegoś na moje wideło. Znajomi na to: „Heidi!” (Kła?), „- Schweizermacher z 1975! – A fajne to chociaż? – Eeeeee… reprezentatywne:/” (to ja zrezygnuję…), „Soldat Läppli” (patrzę, a to na podstawie przygód Wojaka Szwejka!). Entuzjazm opadał tak gwałtownie, jak poziom piwa w moim kuflu (żeby nie było, wpis powstał wieczorem!). I nie była to wina przecieku naczynia.
Nieważne zresztą. Przez długi czas zastanawiam się nad rezygnacją z uczestnictwa w akcji w tym miesiącu, ale w końcu wzięłam się w garść. W końcu mogę nie pisać o szwajcarskiej kinematografii, która najwyraźniej jest mniej więcej na poziomie polskiej (w końcu w czymś jesteśmy tak „dobrzy” jak Helweci!), ale mogę napisać o filmach w języku szwajcarskim. Czytaj dalej …