Rozmowa z kolegą Szwajcarem, młodym tatą:
Ja: – A Twoja rodzina Wam trochę pomaga?
On: – Oczywiście! Mama nawet specjalnie przyjechała na jego urodziny!
Ja: – Aha! Specjalnie przyjechała? To gdzie mieszka?
On: – W Senegalu. Buduje tam szkołę i zajmuje się sierotami.
Ja: – To raczej nie macie pomocy babci?
On: – Jak to nie mamy? Teraz nawet przyjeżdża na pierwsze urodziny. A raz w tygodniu gadamy przez skypa, to mama może zobaczyć małego.
Ja: – A ile Melanie zostaje z dzieckiem w domu?
On: – No, przez cały czas jest w domu.
Ja: – No to przynajmniej zaoszczędzicie na niani.
On: – Nie, no oczywiście mamy nianię! Przecież Mel pracuje na 30% etatu, musi wyjść troszkę z koleżankami, po jakieś zakupy, chodzi też na jogę i jogging.
Ja: – (Kurczak pieczony marynowany w ziołach i papryce!!!)
On: – Chociaż ja mam też kilka wieczorów na naszego małego. Mel ze mną zostaje w domu, albo może sobie gdzieś wyjść. Czytaj dalej …