Ostatnio poznałam bardzo fajną Szwajcarkę, matkę trojga. Szwajcarka pracuje na 60%, chodzi raz w tygodniu na siłownię, uczy się włoskiego i robi kurs księgowości. Dwójka dzieciaków chodzi do szkoły, jedno do przedszkola na 3 dni w tygodniu, oprócz tego w domu jest zatrudniona niania na 4 dni w tygodniu.
Koleżanka wraz z mężem pracuje dla jednej korporacji, „dzięki” czemu miała możliwość mieszkać po kilka lat w różnych miejscach w Europie – pierwszy syn urodził się w Berlinie, drugi we Francji, a najmłodsza córeczka w Szwajcarii. Przyznaję, że to właśnie ona otworzyła moje oczy na znaczące różnice w podejściu do wychowywania dzieci w Polsce a w Szwajcarii… Czytaj dalej …