Szwajcarska opowieść wigilijna, czyli święta u Heidi i Petera


Zapadał już zmrok. Odkąd zimowe, blade słońce schowało się za górami minęło już dużo czasu. W miękkim świetle zmierzchu szczyty, które niegdyś Heidi znała jak dobrych przyjaciół, zdawały się obce i groźne. Jastrzębi Szpic, a po jego lewej stronie Mysi Nochal, czy może po lewej Stary Krasnolud? Myślała, że zna te zakątki jak własną kieszeń i nigdy…

– Mamo, zgubiliśmy się? – zapytał mały Markus tak podobny do jej Petera.

– Nie, kochanie, oczywiście, że nie! – odpowiedziała wesoło klepiąc go plecach zawiniętych w wielki płaszcz taty.

Czytaj dalej …

Mityczne stwory i dziwy Szwajcarii – część 1

Jeśli ktoś regularnie czyta mojego bloga, to pewnie wie, jak bardzo fascynuje mnie lokalny folklor i ludowe wierzenia, mityczne zwierzęta, wiedźmy, pogańskie bożki i wszelkie inne prechrześcijańskie straszności, w które niegdyś wierzyli starzy górale z alpejskich hal. Jak ktoś przegapił, polecam artykuł o Toggeli (TU), czy słodziutkim Dahu – koziołku o dwóch krótszych, dwóch dłuższych nóżkach (TU).

Dzięki Tolkienowi nasza kultura przesiąknięta jest mitologią celtycką i nordycką. Każdy ma jakieś wyobrażenie, jak wyglądają i gdzie mieszkają krasnoludy, czy gnomy, małe dziewczynki chcą być elfkami, lub czarodziejkami, a chłopcy chcą walczyć z krwiożerczymi ogrami. Niewiele osób pamięta, że nasz słowiański folklor jest równie bogaty, choć dość daleki od celtyckiego. Za to nasze przeszłe wierzenia przeplatają się i dopełniają z mitologią germańską, dlatego w moich opowieściach będziecie mogli na pewno odnaleźć słowiańskie odpowiedniki. (Tak jak jedna z czytelniczek skomentowała historię o demonie nocnym Toggeli – „przecież to nasz polski dusiołek!”). Czytaj dalej …