Niektórzy już się pewnie domyślili, że uwielbiam pisać artykuły na bloga w samolocie. Pisanie w samolocie jednak ma to do siebie, że trzeba do tego używać wyłącznie mózgu, wszelkie pomoce typu ciocia Wikipedia, wujek Google, chłopak Steve odpadają.
Dlatego dzisiejszy wpis będzie o pewnym francuskim powiedzeniu, które jest tak absurdalne i jedzie po wszystkich najgorszych stereotypach, że powinno być zakazane, tfu tfu, obłożone ekskomuniką i karą dożywotniego pozbawienia wolności. Natomiast wbrew wszystkiemu powiedzenie ma się dobrze i – przynajmniej w Romandii – jest naprawdę bardzo popularne i…według mnie przekomiczne. Powiedzenie „pas de bras, pas de chocolat” (czyt: pa de bra, pa de szokola), czyli „bez rąk nie ma czekolady” pochodzi od pewnego dowcipu:
– Mamo, mamo, czy mogę czekoladę?
– Tak synku, weź sobie, jest w tamtej szafce.
– Ale mamo, przecież wiesz, że nie mam rączek!
– Ha! Pas de bras, pas de chocolat! (Nie masz rączek, to nie ma czekolady.)
Jak widzicie humor bardzo czarny. Tfu tfu afroamerykański. Jak można się śmiać z osób niepełnosprawnych. Tfu tfu, pełnosprawnych inaczej. Mimo to, powiedzenie uwolniło się z dowcipu i zaczęło funkcjonować całkiem samodzielnie.
Francuzom i francuskojęzycznym Szwajcarom zupełnie nie przeszkadza mieszanie w stereotypach i używają tego powiedzenia całkiem chętnie do podsumowania wszelkich niemożności. Oto w jak kreatywny sposób to powiedzenie jest używane na przykład w reklamach:
A tutaj część cudownego filmu „Intouchables” (Nietykalni). Driss wsuwa czekoladki i nie chce się podzielić z Phillipem. Pas de bras, pas de chocolat, moi drodzy! Swoją drogą bardzo ciekawe, jakie jest polskie tłumaczenie tego powiedzenia, tak żeby wyłapać cały humor tej sytuacji:
Uwielbiam tę scenę z Nietykalnych 😀 a w polskiej wersji słyszałam „Nie ma grabki, nie ma czekoladki”
Z ta grabka to niezłe, w sumie tłumacz się popisał, ale i tak po francusku to brzmi o wiele lepiej!
Zgadzam się- francuska wersja lepsza!
Tekst z „Nietykalnych” jest świetny! Ale ta reklama to mnie bardziej przeraża niż śmieszy 😉
Mieliśmy kiedyś ten dowcip na lektoracie z niemieckiego, ale w tamtej wersji było: „Nie ma rączek, nie ma ciasteczek” 😀
Zdarzyło mi się bardzo dawno temu pracować w roli wolontariuszki z dziećmi autystycznymi. Na pierwszy turnus pojechałam wyposażona w minimum wiedzy i cały zapas śmiertelnej powagi w stylu: „Oj, biedne dzieciątka…”. Rodzice szybko wybili mi to z głowy! Na następnym turnusach zdarzało mi się turlać ze śmiechu. Nie ma w tym nic złego, bo liczą się intencje. Mam też koleżankę z porażeniem mózgowym. Kiedy byłam u niej z pierwszą wizytą, rzuciłam się do pomocy przy niesieniu herbaty. Spojrzała na mnie groźnie i powiedziała: „Siadaj na dupie. To mój dom i ja podaję. Najwyżej wychłepcesz ze spodeczka”. Do dzisiaj się z tego śmiejemy, podobnie jak z wielu głupich sytuacji, które jej się przytrafiają. Nie śmiejemy się z niepełnosprawności, ale z okoliczności przyrody. Moim zdaniem nie ma w tym nic złego.
Też znam ten dowcip w polskiej wersji z ciasteczkami i też w gronie znajomych używamy puenty jako powiedzenia zupełnie poza dowcipem. Nie zdawałam sobie sprawy, że to ma jakieś międzynarodowe korzenie! 😮
Z ciasteczkami? A jak to brzmi po polsku z ciasteczkami, bo ja się jakoś nie orientuję?
Biorąc pod uwagę me wyjątkowo… niejednoznaczne poczucie humoru powiem, iż reklama mnie rozłożyła… 😀
No wreszcie zaczaiłam, o co chodziło w tej scenie….
Dzięki za wytłumaczenie! Bardzo lubię Nietykalnych, oglądałam w dwóch tłumaczeniach i ani razu nie mogłam zrozumieć tego dowcipu Drissa
Ja na początku też nie zaczaiłam szczerze mówiąc. Właściwie to zaczaiłam , co Driss mówi, ale nie wiedziałam, że ma to jakikolwiek kontekst.