O czasach pogardy

Już trochę czasu upłynęło, odkąd przeczytałam „Czułą przewodniczkę”. Nawet chciałam napisać artykuł tuż po lekturze, ale pomyślałam, że nie wybronię tego tematu na blogu poświęconym Szwajcarii. Tymczasem książka rosła we mnie, pracowała w głowie i sercu, towarzyszyła w upadkach i wzlotach, no i oczywiście w blogowaniu. I stało się. Coraz mocniej czuję, że uwiera mnie to, co czytam w komentarzach moich czytelników. A jaki ma to związek z „Czułą Przewodniczką”? Mam wrażenie, że jej autorka jest jedną z niewielu osób poza mną, która sprzeciwia się wszechobecnej pogardzie. Trzecią taką osobą jest Żulczyk, który z okazji Dnia Książki twittnął, że wzdryga się, gdy czyta przepełnione wyższością posty swoich kolegów i koleżanek zaczynające się od „my, czytający” (w kontrze do nieczytającego pospólstwa…). A może jest nas więcej, tylko o Was nie wiem? Halo, halo, szukam mojego stada. Alergicy na pogardę, zgłaszajcie się!

Skąd jestem?

Wiecie, z jakiego polskiego miasta jestem? Jeśli śledzicie mojego bloga i czytaliście „krowy i banki”, na pewno powiecie, że z Krasnegostawu. W końcu w książce malowniczo opisuję wesolutkich krasnostawskich wujków i ich wiecznie zepsute trabanty. Bardzo rzadko wyprowadzam Was z błędu. To moje przybrane miasto. W Krasnymstawie mieszkała moja babcia, tam spędzałam wakacje i każde święta. Urodziłam się natomiast w Lublinie, gdzie mieszkałam przez niemal 19 lat. Potem był Kraków…

Dlaczego w takim razie Krasnystaw, a nie Lublin? Bo tak często czytam o tym, że „wsioki to już mają takie poglądy” i że „panny powinny wrócić do swoich zapyziałych dziur na Lubelszczyźnie, to by im się opinie naprostowały”, że już mi się nie chce przyznawać do miasta. Wolę być wiejską dziewuchą.

Czy naprawdę jestem sama w tej niechęci?

Bo mam wrażenie, że istnieje wielki pęd do przybijania sobie piąteczek w pogardzie do Szwajcarów, Polaków, wsioków, słuchających disco-polo, nie czytających wcale lub czytających literaturę popularną, motłochu, niepracujących kobiet, wyrodnych matek, malujących paznokcie z ozdobnym szlaczkiem, tych bez dyplomu wyższej uczelni, you name it… Jak widzicie, te kategorie są czasem przeciwstawne. Łączy je natomiast jedno – można im przypisywać jakąś ułomność i wyrażać wobec nich swoją wyższość. Bo pogarda to nie hejt. Pogarda zakłada istnienie poczucia wyższości.

– Żadnej godności nie mają ani honoru. I głupi. I hipokryci. Szkoły – beznadziejne! Wiecie, ilu Szwajcarów ma wykształcenie wyższe? Uczelnie dobre, ale na uczelniach sami obcokrajowcy. To obcokrajowcy zbudowali bogactwo Szwajcarii przecież.

To jeden z normalnych, licznych komentarzy z mojego bloga. Lajkowany i szeroko dyskutowany. Jeśli ktoś go podważa, to raczej narzekając w kontrze na charakter Polaków. Opinie, że przecież nie można tak powiedzieć o zbiorowości na podstawie znajomości kilku osób ze swojego otoczenia nie są popularne.

Nie radzę sobie z pogardą…

Nie radzę sobie z pogardą w komentarzach. Nie wiem, co mam z nią robić, więc ją ignoruję. Najchętniej bym ją blokowała, ale jest tak powszechna, że chyba bym musiała całkowicie zablokować komentarze. Nie chcę z nią dyskutować ani wchodzić w rolę nauczycielki. Każdemu żmudnie tłumaczyć, że przecież malowanie paznokci i dbanie o siebie nie określa czyjegoś ilorazu inteligencji, a inność nie musi być gorszością, a w Szwajcarii ten „motłoch”, którym gardzicie głosuje i głosuje całkiem nieźle…

Po co Wam to poczucie wyższości?

Mam wrażenie, że poczucie wyższości wraz z mentalnym przybiciem piątki z innym gardzącym jest wirtualnym biletem wstępu do klubu miłośników literatury tak wysokiej, że aż jej nikt nie rozumie, nawet sam autor, die-hard-feministek, dobrych matek, turbopatriotów, tych z dyplomami wyższych uczelni, tych z miasta, wegan, tych, co biegają maratony. Czy pojechałam równo po wszystkich, czy mam jeszcze komuś dołożyć? Bo to nie jest tak, że piję w moim artykule do kogoś konkretnego.

Nie puszczam serduszkowych bąków…

…ani nie rzygam tęczą. To, że nie gardzę nikim, nie znaczy, że jestem słoneczkiem promieniującym dobrem i pięknem. Złoszczę się na panią w aptece, która specjalnie mówi niezrozumiale po francusku zamiast dać mi szansę. Wkurzam się na fryzjerkę, która mi spieprzyła włosy. Głośno protestuję, gdy sąsiad wyraża się negatywnie o gejach. Nie wyciągam z tego jednego pierwiastka, że Szwajcarzy są tacy i owacy, ksenofoby, homofoby i na dodatek włosów nie umieją zrobić porządnie! Wiem dobrze, że jeden potrafi, a inni nie. Tak samo Polacy, Holendrzy, Rosjanie, Amerykanie. Owszem, jesteśmy inni jako narodowość. Nie hołduję filozofii „we are the world” i „wszystkie dzieci nasze są”, ale czy musimy tę inność wartościować?

Gdy mnie spotkasz w operze…

…nie próbuj przybijać mi mentalnej piątki w opozycji dla „plebsu”, który do opery nie chodzi. Jeśli nie będziesz mógł się powstrzymać, pomyśl, że nie tylko napisałam książkę, w tytule której są krowy („ja nie czytam takiej literatury!”), ale również fantasy („ja nie czytam TAKIEJ literatury!”). Gardź sobie mną na zdrowie!

Sprzeciwiam się czasom pogardy.

11 komentarzy o “O czasach pogardy

  • 16 czerwca, 2021 at 1:03 pm
    Permalink

    Nie chciałbym wpaść w pułapkę, bo jeżeli mam podobnie jak Ty, to można uznać, że tym się wywyższam, że chcę nie kierować się pogardą… i okazuje się, że tym się wywyższam.
    Niech będzie jednak, pojadę ewolucyjnie, jestem, mój zestaw genów się „zmaterializował”, znaczy nadaję się i udowodniłem swoją przydatność, ewolucja mnie nie wykluczyła, ale też nie wyklucza każdego innego zestawu, który jest (aczkolwiek czasami zastanawiam się po co jest ten sąsiad, co mnie wnerwia.. to żart).
    No to jesteśmy, ani lepsi, ani gorsi, tak mnie wyszło.
    Pozdrawiam mą ulubioną Autorkę.

    Reply
    • 16 czerwca, 2021 at 2:09 pm
      Permalink

      A ja zastanawiam się dlaczego tak mało wyrozumiałości mamy dla innych, przecież to stosunek do drugiego stanowi o mojej wielkości. To prawda, że ludzie, którzy nie uczą się szanować drugiego żyją w nienawiści. W domu uczono mnie (a było to ponad pół wieku temu), że na podstawie własnych słabości mam oceniać drugiego bardziej obiektywnie. Czy zastanawialiśmy się kiedyś nad tym, co czuje osoba, która doświadcza pogardy i jak bardzo cierpi? To prawda, że pogarda łączy się z pychą, bo człowiek pyszny akceptuje innych o tyle, o ile go adorują i prawią mu komplementy. Człowiek przekonany o swojej wielkości zawsze posiada wygórowane oczekiwania wobec innych. Zaobserwować można jakże często pogarda łączy się z mściwością. Można pogardzać innymi mając zbyt wysokie mniemanie o sobie, jak również ukrywając własne kompleksy i frustracje.. Osoby upokarzające innych są ciągle zagrożone i nieufne podejrzewając innych o złe intencje. Często chcąc podnieść swoją samoocenę pragniemy obniżyć przy okazji wartość drugiego. Ludzie gardząc innymi są wg. mnie godni jedynie współczucia, ponieważ skazują siebie na pozory szczęścia i żyją w świecie złudzeń.

      Reply
    • 25 lipca, 2021 at 12:57 pm
      Permalink

      Ależ ja nie gardzę tymi, którzy się wywyższają, raczej czuję wobec nich mocny niesmak i automatyczną chęć ucieczki z ich grona.

      Reply
  • 16 czerwca, 2021 at 1:18 pm
    Permalink

    Joanno, ważny i potrzebny tekst, super że o tym napisałaś. Także od pewnego czasu obserwuję wszędzie tą pogardę. Co najdziwniejsze, zwykle pogarda wobec ludzi ze wsi, mniej zarabiających, gorzej wykształconych pochodzi od tych, którzy, uważają się za super tolerancyjnych, europejskich, otwartych. Jednak nie jest dla nich problemem nazwać kogoś „ciemnotą”, „ciemnym ludem”. Kochają zwierzątka, ale ludzi o innych poglądach politycznych postawili by przed pluton egzekucyjny. Nie wiem z czego to wynika, kompleksów?

    Reply
    • 25 lipca, 2021 at 12:56 pm
      Permalink

      Nie wiem, chyba ludziom dobrze robi poczucie, że są w „wyższej kaście”.

      Reply
  • 16 czerwca, 2021 at 2:19 pm
    Permalink

    Dziękuję za mądry, potrzebny, skłaniający do refleksji wpis.

    Reply
  • 22 czerwca, 2021 at 11:29 am
    Permalink

    Bardzo cenny wpis. Mi jeszcze do tego przeszkadzają w życiu antagonizmy (np. „miastowi” vs „wsioki”) i modne rywalizowanie typu team 1 vs Team 2 (np. Team ziemniak vs team kartofel, naprawdę w sieci jest coś takiego ) plus związane z tym agresywne słownictwo

    Reply
  • 23 sierpnia, 2021 at 8:47 pm
    Permalink

    Bardzo dziękuję za ten artykuł! Zauważam chyba im jestem starsza tym w większym zakresie i wszelkiego rodzaju niuansach dnia codziennego takie okruchy pogardy do innych. Zasmuca mnie to za każdym razem – z całego serca staram się nie wartościować ludzi ze względu na pochodzenie, poglądy czy pozycję społeczną ale wiem, że wielu jest tak łatwiej. Odnajdują wtedy swoje miejsce i mogą poczuć się choć przez chwilę lepiej.

    Reply
  • 26 października, 2021 at 5:44 pm
    Permalink

    Polecam „https://www.empik.com/sztuka-zycia-wedlug-stoikow-stankiewicz-piotr,p1265536817,ksiazka-p” (mi sprawdzil sie audiobook). Na odpowiedz na swoje pytanie bedziesz musiala poczekac do konca ksiazki, ale to fajna lektura, takze warto:)

    Reply
    • 4 listopada, 2021 at 9:53 am
      Permalink

      Dzięki za polecajkę!

      Reply
  • 18 lutego, 2022 at 12:33 am
    Permalink

    I teraz, to już Cię bardzo lubię… 😉

    Na przestrzeni życia zauważyłam to poczucie wyższości w wielu grupach zawodowych. Prawnicy wywyższają się nad nie-prawnikami, artyści nad nie-artystami, lekarze nad nie-lekarzami, filmowcy nad nie-filmowcami itd. Jedynie u filologów jeszcze tego nie zauważyłam ale pewnie niektórzy łapią się do grupy „czytających wyższą półkę” 😉

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.