Wracamy do Ticino do cyklu „Dzień Kantonów”! Opisałam już ten wyjątkowy włoskojęzyczny kanton szwajcarski od strony codzienności, pracy, korków, mentalności jego mieszkańców. Teraz czas zerknąć na Ticino od jego pięknej, wakacyjnej strony. Co zwiedzić w Ticino? No i właśnie, Panie i Panowie, tu pojawia się prawdziwy problem. Ticino zasługuje na swój własny przewodnik, a nie na artykuł!
Jak ująć wszystkie smaczki Ticino, gdzie są góry, owce, kamienne domy, wiatr i Wy z poczuciem, że jesteście jedynymi ludźmi na świecie skoro nawet standardy turystyczne tego cudnego kantonu potrafią wyrwać z butów i nawet zatłoczone miejsca nie są pułapkami turystycznymi? Jak zawieść Was do tajemniczych, nieodwiedzanych przez nikogo dolin, skoro nawet te wymieniane często w przewodnikach naprawdę są warte zobaczenia? Miałabym zignorować potężne zamki Bellinzony? Zapomnieć o zielonej wodzie rzeki Verzasca? Pominąć milczeniem palmy nad Jeziorem Maggiore? Nie da się!
Dlatego ten artykuł będzie o must-see Ticino. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zgromadzić alternatywną listę miejsc i aktywności i opublikować w tekście „Ticino, jakiego nie znacie”. Tymczasem zachęcam do wędrówek poza popularnymi szlakami. Tak to już jest w Ticino – jeśli coś nie jest opisane, to nie znaczy, że nie jest ciekawe (ale to znaczy, że nie będzie tam ludzi!).
Dlaczego Ticino nazywane jest perełką wakacyjną Szwajcarii? Nie dość, że cieszy się wyjątkowo piękną pogodą, dlatego rosną tam gatunki roślin znane nam z tropików, to jeszcze stanowi idealną definicję urlopu! Woda? Mamy tam przepiękne czyste jeziora i zachęcające do kąpieli rzeki! Góry? Ależ oczywiście! Szlaki dla zaawansowanych i początkujących, po stromym i po płaskim. Adrenalina? Góry, skoki na bungee z 220-metrowej tamy, pływanie w rwących potokach, skoki z klifów. Kultura i sztuka? Międzynarodowy Festiwal Filmowy, artystyczne miasteczka takie jak Mendrisio i Morcote, niekończące się galerie na promenadach. Sekrety historii? Tajemnicze klasztory i stare domy. Architektura? Budynki zaprojektowane przez słynnego Mario Bottę na każdym rogu, nawet na nieuczęszczanych szlakach w zapomnianych dolinkach… Mogłabym tak wymieniać bez końca, dlatego przejdźmy do sedna.
Co zwiedzać w Ticino?
Załatwmy to krótko, treściwie i po żołniersku: w paragrafach!
Bellinzona – stolica kantonu przyciąga trzema olbrzymimi zamczyskami, na zwiedzenie których potrzeba całego dnia. Fortyfikacje wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO są świetnym przykładem alpejskiej architektury obronnej – zamki w Średniowieczu strzegły jedno z najbardziej popularnych przełęczy przez góry.
Locarno i Ascona – położone nad Jeziorem Maggiore miasteczka zachwycają swoimi promenadami w klimacie śródziemnomorskim. W samym centrum Locarno znajduje się stacja kolejki, skąd można wjechać na Orselinę, gdzie znajduje się kościół Madonna del Sasso (widok – nieziemski – warto wjechać na zachód słońca). Na Piazza Grande w centrum odbywają się targi, gdzie można kupić lokalne pyszności, a w sierpniu – słynny Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Pobliska Ascona jest mniejsza i spokojniejsza, ale równie piękna. Warto wspiąć się na Monte Verita do hippisowskiej wioski z czasów, kiedy hippisów jeszcze nie było na świecie (za to artyści, myśliciele, filozofowie jak najbardziej!). Z Ascony lub Locarno można się dostać również stateczkiem na Wyspy Brissago, z których większa została zamieniona na wielki ogród botaniczny.
Lugano – jest o wiele bardziej wielkomiejski i zatłoczony niż jego mniejsi koledzy. Jest położony na tak stromym zboczu, że z dworca w okolice starego miasta można się dostać kolejką linowo – szynową. Na brzegu jeziora znajduje się przepiękny Park Miejski. Najlepsze widoki – z San Salvatore, skąd biegnie przepiękny szlak wśród kasztanów do wioski Morcote (wrócić do miasta można stateczkiem) i z Monte Bré.
Mendrisio i góra San Giorgio – Mendrisio położone na szwajcarskim cyplu wbijającym się we Włochy to raj dla artystycznych dusz. Stąd też wiedzie szlak na Monte San Giorgio – pełnią skamieniałych ryb i morskich gadów, które dowodzą, że kiedyś na tych terenach falowało ciepłe morze.
Doliny i góry
Valle Verzasca to niewątpliwie najpopularniejsza dolina Ticino. Szmaragdowa woda rwącej rzeki Verzasca oszlifowała białe skały, które naturalnie utworzyły liczne baseny, wodospady, czy tarasy do opalania. Klasyka to szlak pomiędzy Lavertezzo i Sogogno z kamiennym mostem Ponte dei Salti, ale żeby ominąć tłumy wystarczy udać się nieco w górę rzeki. Wielbiciele Bonda mogą skoczyć na bungee z 220-metrowej tamy, gdzie kręcona była pierwsza scena kultowego „Goldeneye”.
Valle Maggia – jak sama nazwa wskazuje, to prawdziwie magiczna dolina, idealna dla wielbicieli wędrówek, rowerów i samotności! Tak, tak, kamienne wioski w dolinie (i wielu innych dolinach Ticino) nie są zamieszkane poza sezonem letnim, a i w lecie łatwiej tam o kozicę niż człowieka. W Mogno znajduje się nowoczesny kościół zaprojektowany przez Mario Bottę, który genialnie wpisuje się w tradycyjne otoczenie. Wielbiciele przyrody jak z kosmosu koniecznie muszą się udać do wąwozu Maggia i nad wodospad del Salti.
Pociąg Centovalli – świetny pomysł na zwiedzenie dwóch przepięknych dolin (Centovalli, czyli dolinę stu dolin i Valle Vigezzo) bez zdzierania podeszw w butach. Pociąg kursuje pomiędzy Locarno a włoską Domodossolą.
Jest tyle innych miejsc, o których nie wspomniałam! Czarujący kościółek Negrentino w dolinie Blenio, dolina Leventina, o której się często zapomina turystycznie, widok na tajemnicze jeziorka z chaty Föisc, do której najłatwiej się dostać na nogach z wyciągu Piora, wyludnione kamienne wioski np. Corippo, czy jeden z najpiękniejszych wodospadów – 108-metrowy wodospad Foroglio w dolinie Bavona. Nie da rady opisać wszystkich, ale mam nadzieję, że pomożecie przyszłym turystom i podrzucicie swoje porady, wskazówki i ulubione miejsca w Ticino w komentarzach.
W następnym artykule będzie Ticino od kuchni. Przygotujcie swoje kubki smakowe na pyszną polentę, kozie kiełbaski Cicitt i wodospady czerwonego jak gorąca krew wina Merlot!
Dzień dobry, nie można uznać chyba St. Moritz za niezbyt załtoczone 😉 Jednak polecałabym w nim i Muzeum Segandiniego i prywatne Muzeum Engandyny. W obu przypadkach zainteresowani sztuką powinni być usatsyfakcjonowani. Fotki ew. dodam w komentarzu do posta. Pozdrawiam najserdeczniej!
Ticino, Beata, za bardzo zboczyłaś na wschód 🙂 Pozdrawiam!!!
Ja bym dodała, jak i czym można się tam poruszać, by nie zbankrutować…
https://auslanderkawszwajcarii.com/na-urlop-do-ticino/
Ekstra, przyda sie. Zwiedzam (regularnie i stopniowo) kazdy Kanton w Szwajcarii. W Ticino jeszcze nie bylam – wybieram sie na wiosne 2019!
Mi udało się odwiedzić St. Moritz kiedy CHF stał po 2 zł a i tak wydawało się bardzo drogo dla Polaka , pod przejazd Glacier Express do Zermatt na który sie nie załapałem z powodu braku biletów ale skorzystałem za to z duzo tańszej i krótszej alternatywy Bernina Express do Tirano we Włoszech i z powrotem , którą moge śmiało polecic wszytskim , pamiętam co mnie najbardziej zaskoczyło jak dużo osób zwlaszcza starszej daty biegało , maszerowało z kijkami wokół jeziora St. Moritz na wysokosci prawie 1800m.n.p.m ! , u nas wówczas moda na bieganie dopiero sie rodziła , mam pytanie czy Szwajcarzy mają swoje odpowiedniki oscypka , bundzu , zentycy wyrabiane tradycyjnymi metodami w bacówkach , szałasach w Alpach ?
Mówisz, jakby ten frank za 2 zł był tak dawno, a to przecież było jakieś 10 lat temu 🙂
Bernina Express – miodzio, też polecam!
Jeśli chodzi o sery – nie, nie spotkałam jeszcze nigdy nic co by przypominało naszego oscypka. Ale produkcja serów w Alpach wysoko na halach – jak najbardziej. Taki ser wtedy nazywa się alpejski, znaczy że krówki czy kózki pasały się w górach w odróżnieniu do górskiego, który może być produkowany nawet gdy krówki zamknięte są w czasie zimy w ciepłej oborze.
Tak to chyba było w 2008 kiedy franciszek chodził po 2zł , a Szwajcaria jeszcze nie byla w strefie Schengen , bo na granicy austriacko-szwajcarskiej spotkała mnie nader niemiła niespodzianka , pogranicznik wziął odemnie i moich kolegów paszporty po czym kazał mi opuscić auto i wycelował do mnie z karabinu a ja w szoku co się dzieje , piewszy raz w zyciu ktos do mnie celował z broni a drugi celnik coś sprawdzal w komputerze , sytuacja tym bardziej sie komplikowała ze nie mogliśmy sie dogadać bo oni szprechali po niemiecku , francuskim i chyba romansz a ja i moi kompani inglisz i paruski :), jak sie okazalo celnik nie mógl mnie rozpoznać ze zdjęcia , myslał ze sie posluguje paszportem innej osoby ale w końcu dopatrzył sie oznak podobieństwa i tym samym wyszedłem z opresji cało , ale strachu co sie najadłem co nie miara 🙂 , a co do serów wytwarzanych w górach , to przynajmniej pod tym względem jesteśmy lepsi od Helwetów , aczkolwiek do nas tprzynieśli tą tradycje Wołosi przodkowie obecnych Rumunów 🙂 a i cieżko dostać oryginalne bo rżną na potęge ceprów , nawet w bacówkach ! 🙂
Ej, ten cały dzień na zamki w Bellinzonie to chyba przesada… W sumie zwiedza się tylko dolny, w którym jest ewentualnie muzeum, a środkowy i górny nie są dostępne do zwiedzania. Środkowy to ruiny, a z górnego można zobaczyć panoramę. I tyle. Licząc przejazdy między nimi można się zamknąć w 2-3 godziny
Naprawdę dobrze napisane. Wielu osobom wydaje się, że posiadają odpowiednią wiedzę na opisywany temat, ale z przykrością stwierdzam, że tak nie jest. Stąd też moje miłe zaskoczenie. Po prostu super. Koniecznie będę polecał to miejsce i częściej tu zaglądał aby poczytać nowe posty.
Ja dodam że Ticino latem to świetne miejsce na skoki do wody pod okiem ratowników. Jest tam mnóstwo basenów z trampolinami i platformami do skoków 5-10m.
Filmik, który nagrałem kilka lat temu z lokalnymi znajomymi prezentujący basen w Lugano:
https://www.youtube.com/watch?v=j0OwrSFcGvA&t=
Faaaaajne! Ale myślałam, że będą skoki z klifów! Rok temu skakałam na Jamajce, max 10 metrów, ale i tak adrenalina buzowała 😀
Wow, extra! Niewiele ludzi przełamuje się do 10m, to nie mały wyczyn! 🙂
Skoki z klifów też są, ale to niebezpieczny temat bo w Polsce źle się kojarzy. Wolałem wspomnieć o bezpieczniejszym basenie 🙂
Skoki z klifów w Ponte Brolla, Ticino też mam nagrane. Można je na tym filmie zobaczyć od 2:30 :
https://youtu.be/zoYVF9A08ZU?t=146
A sam skakałeś?
Ale ja tak nie umiem z fikołkiem w powietrzu 🙂 Normalnie na nogi to chyba każdy potrafi 😛
Każdy potrafi, ale mało kto ma odwagę 🙂 Tak, ja też skaczę z chłopakami.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować za Pani świetne książki, z których korzystałem pisząc pracę licencjacką na temat analizy wyników referendum w Szwajcarii odnośnie wprowadzenia dochodu gwarantowanego. 🙂
Oooo dziękuję 🙂 Cieszę się, że się przydały 😀
W Lugano jest coroczny festiwal jazzowy, sponsorowany, na którym występują znani muzycy.
Wstęp wolny.
Przepiękne miejsca na wypoczynek a najlepsze z nich to jezioro.
Witam,
Na wakacje Ticino jest second to none! Spedzilismy w okolicy z zona lacznie okolo miesiaca I zakochalismy sie po uszy.
Czy odwiedza ktos bloga z osob mieszkajacych w Ticino ? A najlepiej skorych do odpowiedzi na pare pytan ?
LinkedIn – Michal Golczyk
m.golczyk@yahoo.com
Pozdrawiam I dziekuje
When you enter Ticino, the huge light gray building on the corner of the square is my uncle’s house. It is renovated from it’s original state with all original technologies, just by himself and some friends around 30 years ago. He used to have a galery there on the ground floor where people took soome of his paintings and left money there as they wished. Nobody ever stole anything there. My uncle unfortuanltely passed away and the house is now up for sale, but I am really hopefull that I will still manage to visit again before somebody buys it…Amazing village, lovely people and COOOOOLD lake up in the mountain 🙂 If you ahve a chance to go, plase visit, it has unforgetable atmosphere….