Grand Tour of Switzerland, czyli Szwajcaria samochodem + KONKURS

Nie, nazwa grand tour wcale nie pochodzi od programu telewizyjnego Jeremiego Clarksona, maniacy motoryzacji! Podróż życia, czyli tak zwana grand tour była w minionych wiekach jednym z ważniejszych etapów życia każdego angielskiego dżentelmena. Młodzi brytyjscy arystokraci (wyłącznie mężczyźni) wyjeżdżali na rok i dłużej do słonecznej Italii, Francji i Austrii, gdzie uczyli się języków obcych, poszerzali horyzonty myślowe, poznawali inne kultury i obyczaje. W XIX wieku do obowiązkowego programu zwiedzania weszły również szwajcarskie Alpy i Genewa. Co ciekawe (i szokujące dla naszego politycznie poprawnego społeczeństwa), do dobrego tonu należało wysyłanie pocztówek z podobizną górali chorych na kretynizm alpejski na tle gór… Spadkobiercą grand tour jest nasza studencka dziekanka, czy angielski gap year wykorzystywany na podróże.

 

Nic dziwnego więc, że Szwajcarska Organizacja Turystyczna My Switzerland wykorzystała nazwę grand tour to stworzenia jednej z najpiękniejszych i najbardziej kompleksowych tras objazdowych po Szwajcarii – Grand Tour of Switzerland.

Grand Tour of Switzerland to trasa, którzy tworzy zamknięty okrąg z jedną dłuższą odnogą i kilkoma mniejszymi odnóżkami. Szlak jest przeznaczony dla zmotoryzowanych, aczkolwiek nie zakłada wyłącznie podziwiania widoków z perspektywy szyby samochodowej. Niemal w każdym miejscu można się zatrzymać na nocleg, obiad, zwiedzanie licznych zabytków, miast, muzeów, trekkingi, wjazdy kolejkami na szczyty górskie lub pływanie statkami po licznych jeziorach… Grand Tour of Switzerland stara się omijać autostrady promując niewielkie, widokowe drogi, których nie znajdziecie wybierając najszybszą trasę w nawigacji samochodowej.

1634-kilometrowa trasa jest teoretycznie możliwa do przebycia w czasie jednej dłuższej podróży, jednak wymaga dość intensywnego programu. Jak policzyli autorzy książki „Szwajcaria – Przewodnik Samochodowy” – przebycie Grand Tour of Switzerland (zakładając ścisłe trzymanie się wytyczonego szlaku i 5-godzinną jazdę samochodem zajęłoby 7 dni. Można jednak wybrać te odcinki, które najbardziej nas interesują i w dowolny sposób kompilować atrakcje.

Trzeba przyznać, że trasa cudownie łączy wszystkie te sztandarowe i mniej znane perełki turystyczne Szwajcarii: 11 miejsc wpisanych na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, najpiękniejsze miasta Szwajcarii: Zurych, Lucernę, Bazyleę, Genewę i Lugano, 22 większych jezior (i tysiące tych mniejszych), dramatycznie pięknie przełęcze górskie. Należy również wspomnieć, że trasa przecina Liechtenstein!

Już w styczniu dzięki polskiemu oddziałowi My Switzerland stałam się szczęśliwą posiadaczką mapy Grand Tour of Switzerland i książki „Szwajcaria – Przewodnik Samochodowy” Mirko Kaupata i Adriany Czupryn i od tego czasu niecierpliwie przebierałam nogami, żeby wypróbować przynajmniej jeden z odcinków. I wreszcie w długi szwajcarski weekend się udało! Wybrałam centralną Szwajcarię, czyli „górną” trasę, którą do tej pory prawdziwie zaniedbywałam w moich wojażach. O wrażeniach z trasy opowiem w następnym artykule, a teraz skupię się na krótkiej recenzji polskiego przewodnika po trasie autorstwa Mirko Kaupata i Adriany Czupryn.

Zacznijmy od tego, że nie jestem kolekcjonerem ani wielkim fanem przewodników. Kultowe „Lonely Planet” traktuję jako informację, gdzie pod żadnym pozorem nie jechać, żeby uniknąć tłumów backpackerów, którzy się kiszą w swoim sosie zamiast faktycznie poznawać lokalną kulturę. Jak dotąd uważałam, że wszystko można znaleźć w Internecie! Przyznaję jednak, że moje podejście przysporzyło mi już wiele problemów. W wielu miejscach nadal nie ma łatwego dostępu do sieci, a strony internetowe opisujące dane atrakcje turystyczne są często nieczytelne, nieaktualne lub nieprzyjazne urządzeniom mobilnym. W dodatku przesyt darmowych informacji działa odwrotnie niż powinien. Naprawdę trudno jest wybrać wartościową stronę, portal, czy bloga, który odpowiedziałby na moje pytania. Uwaga! W tym przypadku akurat nie jest tak źle. Trasa Grand Tour of Switzerland ma dobrze wykonaną, interaktywną stronę internetową, która pozwala na zapoznanie się z najciekawszymi atrakcjami turystycznymi na wybranym odcinku. Nie jest jednak w stanie konkurować z przewodnikiem, który skupia się nie tylko na wybranych punktach, ale również na samej trasie podając wiele dodatkowych informacji i wskazówek.

Przykład?

Oto zdjęcie części strony numer 41 z informacjami na temat samoobsługowych niewielkich kolejek lub wyciągów w regionie Jeziora Czterech Kantonów, którymi można się szybko dostać w góry. Co prawda nie skorzystałam z opisywanego wyciągu, ale gdy moja trasa mnie zawiodła na Hintersberg w masywie Rigi, gdzie napotkałam taką niby opuszczoną stację z przedpotopowym telefonem, nie wahałam się ani chwili!

Dlatego przyznaję, że byłam naprawdę szczęśliwa, że miałam ze sobą mapę i książkę w formie fizycznej. Książka wydana została w formacie kieszonkowym, także wcale mi nie przeszkadzała w plecaku. Przeciwnie – umilała mi postoje i jazdę samochodem (ja należę do wymierającego gatunku literolubnych osób). We wstępie mamy w przystępnej formie podane informacje kulturowe i historyczne na temat Szwajcarii. Wewnątrz rozkładanej okładki znajduje się mapa poglądowa trasy, która jednak nie zastąpi nam mapy w pełnej skali. Tego chyba najbardziej mi brakowało – oznaczenia graficznego na każdej stronie pokazującego, gdzie się teraz znajdujemy w stosunku do innych charakterystycznych miejsc, miast lub całej trasy. Podejrzewam, że osoba, która nie zna Szwajcarii może mieć problem w zderzeniu z tymi wszystkimi egzotycznymi nazwami. To jest jednak chyba problem wszystkich przewodników w formie papierowej. Książka podaje również skrócone informacje dotyczące informacji turystycznej, restauracji i noclegów w przystępnej cenie. Nie udało mi się jednak skorzystać z tej oferty, ponieważ za późno zabrałam się za organizowanie wyjazdu.

Podsumowując: jestem bardzo zadowolona z przewodnika i nie zamierzam się rozstawać z moim egzemplarzem. Wręcz przeciwnie – mam w planach już kolejne wyprawy trasą Grand Tour of Switzerland. Następna do tajemniczej krainy Jury!

…………..

A tymczasem dla tych, którzy chcieliby poznać Grand Tour of Switzerland przy pomocy mapy i przewodnika zapowiadam konkurs!

KONKURS

NAGRODY:

  1. Touring Map GRAND TOUR of Switzerland (mapa z obszernymi opisami w 4 językach: po angielsku, niemiecku, francusku i włosku)
  2. „Szwajcaria – Przewodnik Samochodowy” Mirko Kaupata i Adriany Czupryn

Nagrody zostały ufundowane przez polski oddział Szwajcarskiej Organizacji Turystycznej: Moja Szwajcaria.

TEMAT:

Odpowiedz na pytanie w komentarzu pod tym tekstem lub na fanpage’u facebooka Blabliblu dodając do odpowiedzi literkę (K):

Załóżmy, że powstaje podobna trasa, tylko w Polsce: Grand Tour of Poland. Jakie miejsce/miejsca (takie najbardziej nietypowe, nieznane, a prześliczne) powinno się znaleźć na jej drodze?

(Bardzo proszę uzasadnić odpowiedzi, bo bardzo trudno się ocenia wymienione miejsce…)

 

TERMIN:

Konkurs zaczyna się teraz wraz z publikacją tego artykułu, a kończy w czwartek 24 maja 2018 roku o godzinie 9.

Wyniki zostaną ogłoszone w piątek 25 maja 2018 roku o 9 na blogu i na facebooku. Spośród autorów odpowiedzi w komentarzach do tego artykułu i na facebooku autorka bloga Joanna Lampka wybierze 2 zwycięzców, którzy odpowiedzi będą najciekawsze.

 

Nagrody będą wysyłane wyłącznie na terenie Polski i Szwajcarii.

 

ZBIERANIE DANYCH:

Oświadczam, że zebrane dane i adresy zwycięzców będą wykorzystywane wyłącznie na potrzeby konkursu do wysyłki nagród, a po przesłaniu nagród usunięte z systemu.

28 komentarzy o “Grand Tour of Switzerland, czyli Szwajcaria samochodem + KONKURS

  • 18 maja, 2018 at 10:38 am
    Permalink

    Biecz/ Pustynua Błedowska/ Roztocze/ Lasy Janowskie

    Reply
    • 18 maja, 2018 at 10:45 am
      Permalink

      Ania, proszę rozwiń trochę odpowiedź plus dodaj (k), bo nie sposób ocenić podanych miejsc ot tak bez uzasadnienia…

      Reply
      • 25 maja, 2018 at 11:16 am
        Permalink

        Oj, za pozno zauwazylam Twoj komentarz 🙁

        Reply
  • 18 maja, 2018 at 11:46 am
    Permalink

    Ale wyczucie z tym artykulem. Wlasnie planowalismy trase po Szwajcari na Sierpien, a tu taki bajerancki gotowiec.
    Pytanko przy okazji: jak z noclegami na polach namiotowych? Maja zawsze jakies miejsce dla zblakanych, czy trzeba bookowac z wyprzedzeniem? Czy moze patrzec po hotelach itp?
    Dzieki!

    Reply
    • 18 maja, 2018 at 4:05 pm
      Permalink

      To zależy od campingu hahahaha Niektóre są porezerwowane, a inne przyjmują ot tak sobie. W hotelach jest dość drogo, ale poszukajcie np. na airbnb, albo prywatne oferty na bookingu – jakieś oberże (auberge lub guesthouse, bnb…). Jeśli chcecie na wsi, to polecam myfarm.ch…. bardzo fajne oferty.

      Reply
      • 20 maja, 2018 at 11:03 am
        Permalink

        Nie chcę być reklamiarzem, bo może to tak zabrzmi, ale ja co rok zazwyczaj wynajmuję z Interchalet lub Chaletsplus. Czasem zdarza nawet się, że ceny mają niższe niż najtańsze oferny na Booking no i to niezbyt duże biura ogranicznające się do krajów alpejskich. W zeszłym roku wynająłem za 6 euro za osobę za dobę domek latem w Mayrhofen, teraz w Voralbergu w rejonie Silvretty za 7 euro osoba. Dochodzą do tego podatki „zdrowotne” i sprzątanie końcowe ale i tak jest trochę taniej niż w polskim Zakopanem 🙂 Na Szwajcarię też mają oferty, ale trochę mniej.

        Reply
        • 20 maja, 2018 at 11:08 am
          Permalink

          Są to raczej oferty dla grup osób. Z tego co obliczałem to najtaniej wychodzi jak się bierze cały dom mogący pomieścić 8, 9, 10, 12 i więcej osob.

          Reply
        • 25 maja, 2018 at 11:26 am
          Permalink

          Sama muszę to wypróbować.

          Reply
  • 18 maja, 2018 at 2:20 pm
    Permalink

    (K)
    Ja wszystkich znajomych z zagranicy zabieram na wycieczke do Nowej Huty i pokazuje im:
    -stara Hute czyli te osiedla budowane w latach 50. z cegly (nie z wielkiej plyty!) w duchu socrealizmu i funkcjonalizmu (LeCorbusiera kochac nalezy ;)).
    -Kombinat oraz hale ocynkowni, ktora dzisiaj sluzy za sale koncertowa (np. taki zespol Kraftwerk byl zachwycony i bodajze w 2008 postanowil tam zagrac trzy koncerty trzy dni z rzedu).
    -ogrodki dzialkowe w okolicy Zalewu. One zawsze budza najwieksze zdziwienie, bo ludziom wychowanym w dobrobycie (ktorych rodzice mieli np. mieszkanie w miescie + dom wypoczynkowy w gorach/nad morzem) ciezko zrozumiec, ze ktos chcialby miec taki splachetek ziemii w miescie i spedzac na nim wolny czas.

    Na koniec idziemy do Restauracji Stylowa i pijemy wodke ze szklanek, zakaszajac sledzikiem w oleju. No dobra, wymyslilem to, ale chetnie bym to zrobil ;).

    Moim skromnym zdaniem taka wycieczka powinna stanowic czesc Grand Tour of Poland.

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:29 am
      Permalink

      A to fakt! Nowa Huta to hit i żadne Grand Tour of Poland nie mogłoby się bez niej obejść.

      Reply
  • 18 maja, 2018 at 2:22 pm
    Permalink

    (K) Nie wiem, czy mogę, ale na przewodnik się ślinię. Oprócz zamków, zameczków i bajorek, na uwagę zasługują miejsca zapomniane, które opowiadają o historii naszej pięknej Polski, ale nie koniecznie chcą się nią dzielić z innymi. Jednym z takich miejsc jest była fabryka amunicji na terenach lasów koło Nowogrodu Bobrzańskiego (lubuskie, ok. 20 km od Zielonej Góry). Kombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice (Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft) zajmuje 35 km2 powierzchni, niestety, nie wszędzie jest dostęp. A tam gdzie jest- najlepiej wchodzić z miejskim przewodnikiem. Widoki na ruiny- przepiękne. Pisałam artykuł o Lubuskiem 2 lata temu, jeśli masz czas to zerknij. W województwie jest więcej takich miejsc. Np. W Międzyrzeczu są poniemieckie tunele, którymi można się przechadzać, a które przysparzają klaustrofobii normalnemu zjadaczowi chleba. W Żarach znajdują się bunkry, które prowadzą do żagańskiego pałacu. Szlak solny z Żar do Wrocławia (Lipsk-Wrocław)- po części zachował się w oryginale, przynajmniej w Żarach przy Katedrze, koło murów obronnych… Wymieniać można by byłooooo. Nie wiem, gdzie to K mam wstawić 😉 Pozdrawiam. https://auslanderkawszwajcarii.com/2016/08/03/lubuskie-grzyby-ryby-i-ruiny/
    https://auslanderkawszwajcarii.com/2016/08/17/zary-nie-zory/

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:28 am
      Permalink

      Nie byłam nigdy w Lubuskiem (hem hem oprócz Woodstocku, ale wtedy tak jakby nas nie interesowały tajemnice Dolnego Śląska. Ale widzę, że warto nadrobić!

      Reply
  • 18 maja, 2018 at 7:47 pm
    Permalink

    (k) Witam, Ja poleciłaby wszystkie miejsca i obiekty biorące udział w corocznej imprezie INDUSTRIADA http://www.indrustriada.pl „Przemysłowe serce Polski bije w województwie śląskim. Tu każdego roku odbywa się INDUSTRIADA – święto Szlaku Zabytków Techniki i największy festiwal dziedzictwa przemysłowego w naszej części Europy.”

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:27 am
      Permalink

      To jest świetny pomysł, bo z tego co zauważyłam, ludzi z Zachodu fascynują takie post-industrialne klimaty!

      Reply
  • 18 maja, 2018 at 8:44 pm
    Permalink

    K
    Chciałabym Was zaprosić na bardzo subiektywny Petit Tour of Szwajcaria Kaszubska. Dlaczego subiektywny? Bo stamtąd pochodzę i te miejsca kocham. Wybieramy się na Kaszuby, Pomorskie.

    Wieżyca – Chmielno – Garcz – Łapalice – Kartuzy – Borowo

    Miejscowości małe, pewnie rzadko pokazywane w przewodnikach, położone blisko siebie.

    Zaczynamy od Wieżycy, najwyższe wzgórze pasma morenowych Wzgórz Szymbarskich. 328,7 m.n.p.m. Brzmi raczej kiepsko jak się mieszka w Alpach ale… jak na Pomorze całkiem nieźle. Dookoła piękne lasy a dokładniej rezerwat przyrody i Droga Kaszubska, łatwo dostępna dla zmotoryzowanych. W samym sercu wieża, wysoka, drewniana, trochę przypomina tę, na którą można wejść w Szwajcarskiej Lozannie, przy Lac de Sauvabelin. Latem podziwamy widoki a zimą… możemy pojeździć na nartach bo przecież stoki na takiej górze to nie lada gratka 😀

    Z Wieżycy kierujemy się do Chmielna i Garcza, kaszubskich wiosek letniskowych. Piękne widoki, czyste powietrze, cudowne jeziora z plażami. Cisza, spokój, niskie ceny 😀 Polecam wycieczkę rowerem, takim klasycznym lub rowerkiem wodnym. W okolicy można pooglądać kaszubską ceramikę, hafty a także poznać nieco kultury. Polecam zrobić to od… innej strony. W dzień skoczyć do restauracji na dania regionalne, np. do Karczmy Krzëwi Róg w Garczu, a wieczorem… przysiąść się do „tamtejszych”, postawić kolejkę i… z pewnością zostaniemy poczęstowani tabaką i posłuchamy języka kaszubskiego w pełnej krasie 😀 Jeśli ktoś mniej odważny lub abstynent może też zagadać do jakiejś starszej Pani w kwiaciarni, tudzież na rynku, może i tak uda się porozmawiać po Kaszubsku 🙂

    Po obiadku i imprezce udajemy się do Łapalic. Kolejna wioska, tym razem z zamkiem. XII wiecznym? XV wiecznym? NIEEE bardziej wsółczesnym. W latach 80-tych pewien facet wymyślił sobie, że zbuduje sobie zamek. No bo czemu nie? No i zaczął budować. Miał pozwolenie na dom 170 m^2, zbudował zamek… 5 tys. m^2. No i go przyłapali. Trudno było nie zauważyć, prawda? Zamek stoi. Nie jest dokończony ale wygląda… jak zamek. Oficjalnie zamknięty…. nieoficjalnie na zamkniętej furtce wisi kartka ze strzałką i napisem „kierunek zwiedzania”. Oczywiście nie żebym namawiała… można też pooglądać z zewnątrz.

    Kolejne na naszej trasie są Kartuzy. Miasto o tyle ciekawe, że z każdej strony wjeżdżamy do niego przez las. W mieście 5 jezior, 3 biedronki i Lidl. Szaleństwo, metropolia 😀 A tak serio, małe przyjazne miasteczko. Dla historyków nie lada gratką będzie XIV wieczna kolegiata z dachem w kształcie wieka trumny czy muzeum kaszubskie.

    Już odchamieni ruszamy do Borowa/Borkowa, a w zasadzie gdzieś na skraju, na „hiking”. Tak tak, jak to Szwajcaria bez hikingu? No dobra, można też inaczej, idziemy na spływ kajakowy! Spływ Jarem Rzeki Raduni. Ponownie (będę nudna) piękne krajobrazy i roślinność… górska. Na Pomorzu. Taki mamy (mikro)klimat.

    Po męczącym spływie zatrzymujemy się w najbliższej otwartej knajpce. Zamawiamy pajdę chleba ze smalcem i skwarkami, a do tego ogórka kiszonego. I tak mamy 2 w 1, trochę Szwajcarii (Kaszubskiej), trochę Polski 🙂

    Reply
    • 20 maja, 2018 at 11:34 am
      Permalink

      Nawiązując do posta Pani „Kaszubka w Szwajcarii” to przyznam, że czasem irytuje mnie nazywanie Szwajcarią jakichś regionów w Europie tylko dlatego, że są tam ładne wzgórza i jeziorka. 2 lata temu próbowałem się dowiedzieć, dlaczego Kaszuby nazywa się Szwajcarią Kaszubską i na pewnym forum parę osób odpowiedziało, że bierze się to stąd, że jest tam tak ładnie jak w Szwajcarii.

      No ale przecież setki innych miejsc w całej Europie też ma ładne wzgórza i jeziorka. Tymczasem mamy Szwajcaria Kaszubska, Szwajcaria Saksońska, Szwajcaria Bałtowska, Szwajcaria Saksa, czy Polska Szwajcaria i pewnie kilka innych. Pytanie jest jaki to ma sens, skoro tam nie ma ani wysokich gór ani dużych jezior? Szwajcaria jest tylko jedna i jest w… Szwajcarii. Co myślisz o tym Pani Joanno?

      Reply
      • 21 maja, 2018 at 4:31 pm
        Permalink

        Jakubie, nie do mnie było pytanie ale dotyczy mojego posta więc się odniosę. Szczerze mówiąc ja tej nazwy użyłam ze względu na to, że akurat pasuje do tytułu konkursu 🙂 Nie wiem skąd nazwy innych regionów, które opisałeś ale co do Szwajcarii Kaszubskiej myślę, że odróżnia się ukształtowaniem terenu, roślinnością itp. od innych regionów w północnej Polsce no i tak sobie nazwali.. . Jest to nazwa potoczna, jak ktoś się mnie pyta „skąd jesteś?” nie odpowiadam „z Szwajcarii Kaszubskiej” tylko raczej: z Pomorza, z północnej Polski lub z Kaszub 🙂

        Reply
      • 25 maja, 2018 at 11:25 am
        Permalink

        ja pamiętam, że na egzamin na pilota wycieczek musiałam wiedzieć, co jest polską Wenecją, polskimi Włochami, polskim Carcassonne…. Za każdym razem mnie to dziwiło. Teraz już mało pamiętam, co było co.

        Reply
  • 20 maja, 2018 at 11:46 am
    Permalink

    (K) GrandTour_POLAND /bez dużych miast/:
    Wolin (centrum Słowian i Wikingów)-Starogard(zabytki)-Ińsko-Drawsko Pomorskie-Złocieniec-Czaplinek-Stare Drawsko-Człopa-Drawieński PN-Krzyż Wlkp.-Drezdenko-Santok- Międzyrzecki Rejon Umocniony-Łagów-Wolsztyn(parowozy)-Przemęcki Park Krajobrazowy-Rydzyna(zamek)-Milicz i Dolina Baryczy-Sulmierzyce(ratusz)-Antonin(pałacyk myśliwski)-Nowe Skalmierzyce(dworzec)-Gołuchów/Dobrzyca/Witaszyce/Śmiełów/Ciążeń (parki/pałace/muzea)-Ląd(opactwo)-Kazimierz Biskupi(kościół)-Powidz/Skorzęcin(jeziora)-Trzemeszno/Mogilno/Strzelno/Kruszwica/Inowrocław(zabytki sakralne)-Biskupin(skansen)-Tarnowo Pałuckie (kościół,freski)-Wągrowiec(skrzyżowanie rzek)-Chodzież/Ujście/Dolina Gwdy/Nadarzyce(jeziora+rzeki+Wał Pomorski)-Borne Sulinowo/Kłomino(dawne bazy wojskowe)-Szczecinek(zabytki+narty wodne)-Grzybnica(rezerwat archeologiczny)-Koszalin-Mielno/Łazy/Dąbki(plaże)-Darłowo(zabytki,port)-Słupsk(zabytki)-Słowiński PN-Lębork-Kaszubski PK-Kartuzy(zabytki,muzeum)-Tczew-Gniew-Świecie-Chełmno-Golub-Dobrzyń-Radzyń Chełmiński-Grudziądz-Kwidzyn-Sztum-Malbork(zamek)-Jezioro Drużno-Elbląg-Tolkmicko-Frombork-Braniewo-Pieniężno-Lidzbark Warmiński-Reszel(zamek)-Święta Lipka(sanktuarium)-Kętrzyn-Wilczy Szaniec-Ryn-Giżycko-Jezioro Mamry-Węgorzewo-Gołdap-Puszcza Romnicka-Stańczyki-Suwałki-Wigierski PN-Puszcza Augustowska-Augustów-Biebrzański PN-Osowiec_Twierdza-Carska Droga-Tykocin-Supraśl-Sokółka-Bohoniki-Kruszyniany-Zalew Siemianówka-Białowieski PN-Białowieża-Hajnówka-Kleszczele-Św. Góra Grabarka-Mielnik/Zabuże-Stary Bubel-Janów Podlaski-Biała Podlaska-Siedlce-Liw-Jeruzal-Góra Kalwaria-Czersk-Żelazowa Wola-Łowicz-Arkadia-Maurzyce-Oporów-Łęczyca-Tum-Uniejów-Warta-Sieradz-Piotrków Trybunalski-Sulejów-Drzewica-Inowłódz-Końskie-Wąchock-Bodzentyn-Św.Katarzyna-Św. Krzyż-Krzyżtopór w Ujeździe-Opatów-Koprzywnica-Baranów Sandomierski-Sandomierz-Zawichost-Bałtów-Janowiec nad Wisłą-Puławy-Kazimierz Dolny-Nałęczów-Kozłówka-Lubartów-Poleski PN-Chełm-Rejowiec-Krupe(zamek)-Zamość-Szczebrzeszyn-Zwierzyniec-Roztoczański PN-Leżajsk-Łańcut-Jarosław-Bolestraszyce-Przemyśl-Krasiczyn-Bircza-Sanok-Lesko-Solina-Pętla Bieszczadzka-Wola Michowska/Radoszyce/Komańcza/Wisłok Wielki-Dukla-Bóbrka-Jasło-Biecz-Nowy Sącz-Stary Sącz-Czorsztyn-Niedzica-Dobczyce-Wieliczka-Tyniec-Ojców-Pieskowa Skała-Szlak Orlich Gniazd-Mstów-Załęczański PK-Byczyna-Namysłów-Brzeg-Grodków-Kopice-Niemodlin-Moszna-Góra Św.Anny-Strzelce Opolskie-Toszek-Tarnowskie Góry-Gliwice-Ruda Śląska-Oświęcim-Międzybrodzie Bialskie-Żywiec-Bielsko-Biała-Pszczyna-Rybnik-Racibórz-Głubczyce-Prudnik-Nysa-Otmuchów-Złoty Stok-Stronie Śląskie-Międzygórze-Międzylesie-Bystrzyca Kłodzka-Kłodzko-Duszniki-Zdrój-Szczeliniec-Nowa Ruda-Osówka-Przełęcz Jugowska-Bielawa-Srebrna Góra-Bardo-Ząbkowice Śląskie-Ziębice-Henryków-Strzelin-Sobótka-Świdnica-Zagórze Śląskie-Wałbrzych-Mieroszów-Chełmsko Śląskie-Krzeszów-Kamienna Góra-Rędziny-Miedzianka-Kotlina Jeleniogórska-Jelenia Góra-Szklarska Poręba-Świeradów-Zdrój-Mirsk-Zamek Czocha-Lubań-Lwówek Śląski-Wleń-Proboszczów(wygasły wulkan)-Złotoryja(muzeum złota)-Jawor(kościół pokoju)-Legnickie Pola(kapituła, muzeum)-Legnica(zabytki)-Chojnów-Bolesławiec(zabytki,wiadukt,ceramika)-Kliczków-Żagań-Żary-Park Mużakowski-Lubsko-Krosno Odrzańskie-Krzesiński PK-Ośno Lubuskie-Ujście Warty(rezerwat ptaków)-Chwarszczany/Myślibórz/Trzcińsko/Chojna/Gryfino(zabytki gotyckie)-Dolina Dolnej Odry-Wolin

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:24 am
      Permalink

      Wow! Gotowe do zalogowania do GPSa i w drogę!

      Reply
  • 23 maja, 2018 at 10:23 pm
    Permalink

    (K) Moja podróż zaczelabym od Trójmiasta czyli Gdańsk, Sopot i Gdynia aglomeracja tak połączona że sobą że możesz nie zauważyć zmiany miasta. Tam jest co robić na co najmniej kilka dni. Dalej podróż do Malborka i największego Zamku Krzyżackiego najlepiej z przewodnikiem. Później moje miasto Elbląg, najladniej odbudowany starówka prawie w 80%zniszczona i rozegrana po wojnie. Innego dnia wycieczka kanałem Elbląskim i przeplyniecie statkiem kilku pochylni po drodze. Statek jest ściągnięty przez linę po trawie. Jedyny taki kanał nadal czynny. A jak komuś mało to dalej nasze piękne Mazury ale to już inna wycieczka. Pozdrawiam

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:23 am
      Permalink

      Przepłynięcie Kanału Elbląskiego to moje marzenie! Wiele już słyszałam o tych pochylniach.

      Reply
  • 23 maja, 2018 at 11:17 pm
    Permalink

    (k)
    Grand Tour of Poland – trudno wybrać jedno, czy nawet kilka miejsc…

    Zacznę od krakowskiego Podgórza. Niegdyś odrębne miasto, by przez ostatnie 100 lat być częścią Krakowa. Jest to miejsce, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie:
    – malownicze Wzgórze Lasoty, na którym piętrzy się Kopiec Kraka – legendarnego władcy Krakowa. To z tego miejsca zobaczyć można Kraków jak na dłoni, a najlepiej zrobić to podczas wschodu słońca (wg legendy 21 czerwca słońce wschodzi dokładni nad Kopcem Wandy, który znajduje się z drugiej strony miasta).
    To tu także można poczuć ducha słowiańszczyzny podczas obchodów Rękawki.
    – dla spragnionych cienia i śpiewu ptaków polecam Park Bednarskiego założonego w miejscu wydobywania wapieni
    – coś dla ducha, ale i dla oka – Kościół św. Józefa w samym sercu Podgórza – wspaniały przykład neogotyku
    – dla miłośników fortyfikacji – Fort 31 „św. Benedykt – jeden z unikatów architektury fortecznej w skali europejskiej
    – tuz obok kościółek św. Benedykta owiany legendą o Czarnej Damie
    – oraz moje ulubione perełki: kamienica z dwoma jeleniami o jednej głowie, stary cmentarz podgórski, podgórskie wille, Apteka pod Orłem, bulwary nad Wisłą i jeszcze by się parę ciekawych miejsc znalazło.

    Poleciłabym też Nową Hutę, ale Hutnik mnie już ubiegł – pozdrawiam 🙂

    I nie mogłabym zasną gdybym nie wspomniała jeszcze o krzyżackich (i nie tylko) perełkach. Nie wszystkie dane było mi zobaczyć, bo czas naglił, ale nasza trasa (którą włączyłabym w Grand Tour of Poland chociaż jako odnogę) wyglądała następująco: Chojnice – Starogard Gdański – Malbork – Frombork – Elbląg – Sztum – Gniew – Kwidzyn – Rogóźno – Grudziądz – Radzyń Chełmiński – Świecie – Chełmno – Toruń. I to wszystko zaledwie w tydzień.

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:22 am
      Permalink

      Z niejakim wstydem wypisuję właśnie, co mogę zobaczyć następnym razem w moim Krakowie, który myślałam, że znam jak własną kieszeń…

      Reply
  • 24 maja, 2018 at 4:27 pm
    Permalink

    Zauważyłem ostatnio, że można by wybudować małą tamę o szerokości 1200m i wysokości 150 metrów w rejonie Fort l’Ecluse podnoszącą poziom wody o 130 metrów i z jeziora Genewskiego powstałoby ogromne jezioro o powierzchni kilku tysięcy kilometrów kwadratowych ciągnące się od Sion po Cluces w rejonie Mont Blanc. Poziom wody podniósł by się o 130 metrów i jezioro miałby 150 do 170 km długości. Tylko nie ma gdzie przenieść setek tysięcy mieszkańców Genewy i innych miast w okolicy. 🙂

    Reply
    • 25 maja, 2018 at 11:21 am
      Permalink

      Hahahahah dobre, dobre! Jak to wyliczyłeś?

      Reply
  • 25 września, 2018 at 5:17 pm
    Permalink

    Samoobslugowa kolejka linowa! Uwielbiam takie kwiatki:)

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.