1 sierpnia czyli Święto Narodowe Szwajcarii

1 sierpnia czyli Święto Narodowe Szwajcarii. Wszyscy mają wolne, a każda gmina wydaje grubą kasę na huczne obchody z tradycyjnymi pochodami, koncertami i wieczornym pokazem sztucznych ogni. Tradycyjnie trwa rywalizacja między gminami na najbardziej atrakcyjny koncert, najgłośniejsze eksplozje fajerwerków, największe ognisko. Już od miesiąca w każdym sklepie można kupić flagi małe i duże, kredki w jedynych słusznych kolorach, chińskie lampiony ze szwajcarskim krzyżem i oczywiście sztuczne ognie.

Jak świętują Szwajcarzy? Cóż, radośnie, razem i bez nadęcia. To nie jest obciach, żeby pójść na pochód z flagami, koncertami na rogu alpejskim, najeść się fondue i opić szwajcarskim białym winem jak świnka. Imigranckie rodziny raźnie zasuwają na pokaz sztucznych ogni ubrane w tradycyjne szwajcarskie stroje z małymi flagami i zachwyconymi dzieciakami. Szwajcarska młodzież w pożyczonych od rodziców samochodach misternie opracowuje plan, jak by tu obskoczyć jak najwięcej fajerwerków, a na końcu w jakimś spektakularnym miejscu puścić swoje za uskładane kieszonkowe z połowy roku.

Nie ma marszu nacjonalistów? Są! Powiem o tym później. Ale nie ma stu pięćdziesięciu marszów wszystkich opcji politycznych oddzielnie, nie ma napuszonych mów politycznych i też to nie jest tak, że młodzi nowocześni ludzie trzymają się od tego jak najdalej traktując to wyłącznie jak kolejny dzień wolny od pracy. A co wtedy święcimy? Noooo, konstytucję chyba, yyyy…

Dlaczego? Szwajcaria została pobłogosławiona zbawiennym brakiem ambicji ekspansjonistycznych. W dodatku należy do tak zwanych „bad looserów”, raz jeden przegrała bitwę w 1515 roku, żeby ogłosić neutralność. Tak? Przegrałam? To ja się już więcej z wami nie bawię! O, i macie teraz!

A zresztą kraj górski i jałowy, kto by tam go zdobywał. Napoleon tylko tego dokonał, co tylko skonsolidowało górali z bankierami i ukształtowało w większym stopniu niż zwykle świadomość narodową. Ostatnia wojna na terytorium Szwajcarii odbyła się w 1847 roku, gdzie zginęło 100 (słownie: sto) osób. I tyle by było wymachiwania szabelką!

Jakieś powstania? Nieeee! Wojny? Nie u nas! Wojna ogarniająca cały kontynent? Ależ proszę bardzo panie i panowie, walczcie sobie, a ja tu sobie postoję. A właściwie to mogę popilnować wam płaszcze. A jeśli nikt się nie zgłosi po odbiór to cóż…

Dlatego nie ma powodu do wypominania sobie krzywd i nie ma powodu do płaczów. Święto jest radosne, w końcu to rocznica paktu z 1291 roku pomiędzy trzema pierwszymi kantonami – Uri, Schwyz i Unterwalden, które to w malowniczej dolinie Grütli podpisały akt utworzenia związku wieczystego. Przez wieki do tej małej konfederacji dołączały się kolejne regiony, zachowując swoją niezależność, zwyczaje i język, aż utworzone zostało państwo w obecnym kształcie.

Oczywiście, jak wszyscy zapewne wiedzą, część Szwajcarów ma silne tendencje ultraprawicowe, dlatego oprócz wszystkich oficjałów, którzy co roku 1 sierpnia gromadzą się w przepięknej dolinie Grütli, zjeżdżają się tam również grupy nacjonalistyczne, żeby zamanifestować swoje poglądy. Jednak żadna partia, nawet ta najbardziej prawicowa nie podpisuje się pod działaniami bojówek. Święto to w końcu święto, nie polityczna demonstracja.

Zdjęcia:

barballala.blogspot.com

julierhemephotography.blogspot.com

www.albinfo.ch

delavoge.blogspot.com

8 komentarzy o “1 sierpnia czyli Święto Narodowe Szwajcarii

  • 11 sierpnia, 2013 at 8:29 pm
    Permalink

    A co tam robią te portugalskie rodzinny, jo?

    Reply
    • 11 sierpnia, 2013 at 9:03 pm
      Permalink

      A, racja. Napisałam to trochę tak ni stąd ni z owąt. No więc nie mam pojęcia dlaczego, ale Portugalczycy to taka tania siła robocza tu w Szwajcarii, szczególnie we francuskiej części. A jest tu ich jak mrówek. Teoria mojej koleżanki Portugalki jest taka, że język portugalski jest bardzo podobny do francuskiego, więc łatwiej im się uczyć. No i oczywiście jak szliśmy na pokaz sztucznych ogni w naszej wsi, przed nami szła liczna rodzina rozmawiająca oczywiście po portugalsku, ale cała w koszulkach z flagą szwajcarską, wymalowana i z lampionami i flagami. I nikt (oprócz tych nacjonalistów) nie uważa, że coś jest z tym nie halo, że święto narodowe jest dla tego akurat narodu.

      Reply
  • 13 listopada, 2013 at 1:13 pm
    Permalink

    Cechą Szwajcarów wcale nie jest tchórzostwo (skąd ten pomysł?!), tylko rozsądek. Przecież przez lata wynajmowali się we wszelkich armiach Europy. Do dziś w Watykanie 🙂 Mądre jest to, że nie biją się u siebie i nie niszczą sobie kraju. I biją się za pieniądze, a nie dla dziwnie pojętego honoru, czyli „za frajer” (jak my). Polecam przeczytać „Swiss History in a Nutshell” Gregoire Nappey. Dostępne również po francusku 🙂

    Reply
  • 1 sierpnia, 2015 at 3:14 pm
    Permalink

    Święta narodowe powinny łączyć naród, a nie go dzielić! Wszystkiego najlepszego, Szwajcario!

    Reply
  • 5 sierpnia, 2015 at 7:51 pm
    Permalink

    Mój sąsiad grał na trąbce hymn i patriotyczne pieśni do 1 w nocy 🙂

    Reply
  • 1 sierpnia, 2018 at 2:48 pm
    Permalink

    ” Uri, Schwyz i Unterwalden” … pamiętam, ze w szkole urzekł mnie ten zestaw nazw.
    1 sierpnia to rocznica Zwycięstwa w Powstaniu. Tego dnia Powstańcy zajęli wielkie połacie Warszawy. Niemcy się pochowali. Nasi wywiesili po raz pierwszy od 5 lat na domach skrzętnie czakajce na ten dzień biało – czewone sztandary. To był dzień zwycięstwa.

    Reply
    • 2 sierpnia, 2020 at 4:35 pm
      Permalink

      zwycięstwa? proszę wrócić na lekcje historii

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.