Blond neandertale szarpią się za majty… Nie, tym razem to nie nocne fantazje autorki, ale jedna z konkurencji Szwajcarskiego Święta Walki (Eidgenössische Schwing- und Älplerfest / Fête fédérale de lutte et des jeux alpestres / Festa federale dei lottatori e degli alpigiani), które odbywa się raz na trzy lata w Szwajcarii gromadząc ponad 250 tysięcy widzów. Ostatni taki festiwal odbywał się w Romandii w Estavayer-le-Lac 26-28.08 2016 roku.
Święto walki składa się z trzech tradycyjnych dyscyplin sportowych: Schwingen – czyli zapasów alpejskich, Hornuss – czyli gry w szwajcarską odmianę golfa i rzucania 83,5-kilogramowym kamieniem Unspunnen. Pierwszy taki festiwal odbył się w 1895 roku w Bienne, ale korzenie tych dyscyplin sięgają o wiele głębiej – pierwsze wzmianki pochodzą już z wczesnego Średniowiecza. Co ciekawe, historycy twierdzą, że to właśnie te tradycyjne szwajcarskie sporty – a szczególnie zapasy pozwoliły na ukształtowanie świadomości narodowej Szwajcarów.
Święto walki cieszy się niezmiennie olbrzymią popularnością wśród Szwajcarów zwłaszcza z części niemieckojęzycznej. W tym roku za najlepsze miejsca na stadionie należało zapłacić wiele tysięcy franków, a bilety rozeszły się jak świeże bułeczki.
Na czym polegają te nietypowe dyscypliny sportu?
ZAPASY ALPEJSKIE (SCHWINGEN / LUTTE SUISSE)
Zacznijmy od najjędrniejszej z dyscyplin – zapasów alpejskich. Dwóch umięśnionych, ubranych w tradycyjne majtki drabów staje naprzeciw siebie w okręgu pokrytym trocinami. Chwytają się za paski, na których trzymają się te eleganckie jutowe majty i starają się obalić na ziemię swojego przeciwnika. Walka zostaje wygrana, gdy przegrany ma obie ramiona na ziemi, a wygrany trzyma jego majtki przynajmniej jedną dłonią. Jak mówi tradycja, zwycięzca musi troskliwie otrzepać plecy pokonanego. Walka trwa 8 minut. Jeśli żadnemu z przeciwników nie uda się położyć drugiego, sędziowie przyznają punkty za aktywność.
https://www.youtube.com/watch?v=Isn5niiuQW4
Nie ma tutaj kategorii wagowych, dlatego w Schwingen zwykle biorą udział wielkie, szwajcarskie chłopy powyżej 2 metrów, ważący więcej niż 100 kilogramów. Jak dodaje organizator, uczestnicy walk najczęściej wykonują tradycyjne zawody manualne wymagające siły fizycznej – stolarze, rzeźnicy, czy drwale. Zwycięzca Święta Walki zostaje ogłoszony Królem Schwingen (Schwingerkönig), a jego nagrodą jest wielki byk.
Nie, nie żartuję. Byk. Wielki jak mamut, pewnie żeby Schwingerkönig miał kogo wyprowadzać na spacer.
No, przyznać się dziewczyny, która ukradkiem ogląda teraz z wypiekami na policzkach tych szarpiących się za majtki Obelixów?
HORNUSS – SZWAJCARSKI GOLF
Przejdźmy do kolejnej dyscypliny, tak skomplikowanej, że nie pojęłam niestety wszystkich zasad. Przypomina mi to jednak mieszankę golfa i baseballu. Jest to gra zespołowa, gdzie jeden zespół musi jak najszybciej wbić krążek tzw. Nouss do strefy przeciwnego zespołu. Zespół, który broni musi go oczywiście złapać i zatrzymać przy pomocy czegoś, co przypomina siatkę na motyle. Drużyny się zmieniają – raz jedna atakuje, a druga broni, a drugim razem odwrotnie. Każdy zawodnik musi wykonać jeden strzał. Co ciekawe, uderzony mocno krążek może osiągnąć prędkość do 306 km/h, wysokość do 50 – 70 metrów i może polecieć na odległość do 330 metrów. Krążek w locie wydaje dźwięk przypominający brzęczenie szerszenia.
RZUT KAMIENIEM UNSPUNNEN
To dość prosta forma rozrywki: bierzesz menhir, pijesz magiczny eliksir i rzucasz! Kto rzuci najdalej, wygrywa!
Historia kamienia Unspunnen jest jednak dość ciekawa, dlatego nie omieszkam Wam jej opowiedzieć! Od 1805 roku zawodnicy rzucali tym samym kamieniem ważącym dokładnie 83,5 kilograma. Jednak w 1984 roku kamień tajemniczo zaginął! Do kradzieży przyznała się separatystyczna Grupa Bèlier walcząca o stworzenie jednego francuskojęzycznego kantonu Jura. Grupa ogłosiła, że bierze kamień Unspunnen jako zakładnika do czasu, gdy cały region Jury nie zostanie usamodzielniony od kantonu Bern.
No cóż, Szwajcarzy nie za bardzo się tym przejęli i po prostu znaleźli inny kamień. Oryginalny Unspunnen pojawił się na horyzoncie w 2001… żeby ponownie zostać skradzionym w 2015 roku!
Jedni biją się o tron, inni o kamień, jak kto woli.
Czy wiecie, że Święto Walki to ulubione święto szwajcarskich narodowców, a ministrowie z lewej strony sceny politycznej Szwajcarii zostają tam dokładnie z góry do dołu wybuczani? Blond, pucowaci Szwajcarzy z wielkimi mięśniami rzucający kamieniami lub innymi blondynami, to brzmi tak trochę… aryjsko, prawda? No właśnie… Chociaż może i lepiej, że rzucają innymi blondynami, a nie panami o innej kolorystyce fasady. Tak jakby bardziej cywilizowanie.
Pasowaliby na Światowe Igrzyska Koczowników. Zwłaszcza, że Kirgistan jest często porównywany do Szwajcarii. A szwajcarska reprezentacja na igrzyskach nawet jest, ale niewielka.
Hahahahah serio jest szwajcarska delegacja?
Ale wiesz co, ja naprawdę wątpię, czy Szwajcarzy wywodzą się z plemion koczowników 😀 Oni chyba jak zasiedli w tych Alpach, to z nich nie wyszli… 😀
No takiego czegoś, to chyba nigdzie indziej nie ma 😀 Bardzo ciekawe sporty…
A jaki jest rekord odległości w rzucie tym kamieniem? 😀
3,89 m!
Najbardziej podoba mi się rzut kamieniem, ale chyba trzeba dużo trenować, żeby mieć siłę pacnąć takim głazem.
Żeby mieć nawet siłę go podnieść! Ten kamyczek waży więcej niż ja.
Ćwicz! Zacznij od rzucania mięsem na przykład 😉
To fakt, że tu mało blondynów i blondynek.
Ale tak się akurat zdarzyło, że mi to pasowało do fabuły, a wiesz, że tym gorzej w takim razie dla faktów 😉 Hahahaha… (wisielczy śmiech z samej siebie)