Jak wygląda wojna w Ukrainie oczami Szwajcarów? Na czym skupiają się szwajcarskie media? Co o tym myślą sami Szwajcarzy?
Jak się domyślacie, ten temat nie schodzi z czołówek gazet i zajmuje mniej więcej połowę albo nawet i więcej wiadomości wieczornych. Szwajcarskie media przekazują takie same wiadomości jak media polskie, ale nieco inaczej je układają. Mam wrażenie, że u nas informuje się o każdym straconym rosyjskim czołgu, natomiast w Szwajcarii oprócz bohaterstwa i poświęcenia Ukraińców mówi się również o stratach i progresie wojsk rosyjskich. Nie, że tego nie ma w Polsce – po prostu nacisk jest na coś innego. I tak, gdy po szwajcarskiej prasówce jestem jak zbity pies, z ulgą wchodzę na polskie portale informacyjne. Kto by powiedział, że do tego dojdzie… Nic w tym złego – jesteśmy tak blisko Ukrainy, że odpowiadamy również za ich morale.
No właśnie. Jesteśmy blisko Ukrainy i ta sprawa dotyczy nas osobiście – to widać w tonie komentarzy i odbioru wojny w Ukrainie w naszym kraju. Szwajcarzy miotają się między współczuciem i chęcią pomocy, paniką a wyparciem. Nie wiem, czego jest więcej. Według sondażu przeprowadzonego przez Sondage Link więcej niż połowa obywateli zadeklarowała poparcie dla sankcji na Rosję, czwarta część Szwajcarów była przeciwko. Ciągle zdecydowanie dominują postawy pro-ukraińskie, ale oprócz tego słyszy się „to nas nie dotyczy, ta wojna jest daleko” czy „oj proszę, zamknijcie się choćby na moment, już nie chcę słyszeć o jakiejś wojnie. Chcę żyć!”. Jest również coś, co w Polsce nie jest aż tak akcentowane – strach przed wojną atomową. Wczoraj w niemal wszystkich większych portalach i w telewizji szwajcarskiej ukazały się materiały na temat schronów przeciwatomowych. Otóż Szwajcaria zapewnia wszystkim mieszkańcom swojego kraju miejsce w bunkrach. Przeciętnie jest 110 miejsc na 100 mieszkańców, choć nie są one równo rozłożone między kantonami. Na przykład kanton Genewa dysponuje „tylko” 72 miejscami na 100 mieszkańców, a kanton Gryzonia ma aż 150 miejsc na 100 mieszkańców. Dlaczego Gryzonia jest aż tak hop do przodu? Otóż ten górski kanton za cel postawił sobie gościnność wobec turystów również podczas ataku nuklearnego.
Nieco bardziej ambiwalentne postawy Szwajcarów wobec rosyjskiej agresji sprawiają ku mojemu przerażeniu i bezsilności, że pro-rosyjska propaganda pada tu na podatny grunt. Szwajcarskie media starają się uświadamiać swoich obywateli, co to są fake-newsy, jak odróżnić zwykłą opinię od propagandy, co to są farmy trolli – te tematy poruszane są teraz bardzo często. Ale mam wrażenie, że bezskutecznie – osoby, które są najbardziej podatne na fałszywe informacje, nie wierzą oficjalnym mediom.
Ostatnio walczyłam z atakiem na mojego bloga i media społecznościowe. Na razie wszystko dobrze się skończyło, ale ktoś mnie bardzo nie lubi.