Wszystkie konkursy na moim blogu udowadniają, że mam najlepszych czytelników pod słońcem. Ten – nie inaczej. Cieszę się, że miałam ograniczoną ilość nagród do rozdania, bo w innym wypadku okazałabym się bardzo hojną Mikołajką…
Ależ Wy jesteście kreatywni! Przeczycie współczesnym depresyjnym trendom czytelniczym. Bo przyznam się Wam do czegoś – temat konkursu, czyli wymyślenie własnej historii na temat jednej ze szwajcarskich nazw powstał w mojej głowie po przeczytaniu komentarzy na temat Nobla Olgi Tokarczuk.
„Kto takie rzeczy czyta… Pffff fikcja, nie mam czasu na takie bzdury. Jak czytam, to poradniki albo reportaże. To jest dopiero literatura, a nie jakieśtam zmyślanie!”
To nie pojedynczy komentarz. Tendencje czytelnicze dobrze widoczne są też w statystykach, które pokazują, że non-fiction przeżywa renesans, a fikcja umiera. Sama Tokarczuk to zauważyła w swojej słynnej już mowie noblowskiej.
«Kategoria fake newsów i fake upów stawia nowe pytania o to, czym jest fikcja. Czytelnicy, którzy wiele razy dali się oszukać, zdezinformować czy wyprowadzić w pole, nabierają powoli specyficznej nerwicowej idiosynkrazji. Reakcją na takie zmęczenie fikcją może być ogromny sukces literatury non-fiction, która w tym wielkim chaosie informacyjnym krzyczy ponad naszymi głowami: „Opowiadam wam prawdę, tylko prawdę”. „Moja opowieść oparta jest na faktach!”. Fikcja straciła zaufanie czytelników, odkąd kłamstwo stało się niebezpieczną bronią masowego rażenia, nawet jeśli wciąż pozostaje prymitywnym narzędziem. Nader często spotykam się z tym pełnym niedowierzania pytaniem: „Czy to prawda, co pani napisała?” Za każdym razem mam wtedy wrażenie, że wieszczy ono koniec literatury. To niewinne z punktu widzenia czytelnika pytanie, dla pisarskich uszu brzmi naprawdę apokaliptycznie. Cóż mam odpowiedzieć? Jak wytłumaczyć ontologiczny status Hansa Castorpa, Anny Kareniny czy Misia Puchatka? Uważam tego typu czytelniczą ciekawość za cywilizacyjny regres.»
Dziękuję Ci, Olga, za te słowa. W piękny sposób wyraziłaś smutek, który odczuwam, gdy widzę jak bardzo fikcja, przepiękny wytwór ludzkiej fantazji spychana jest na margines i deprecjonowania. Dlatego na moją mini-skalę postanowiłam z tym zawalczyć. A moi czytelnicy oczywiście nie zawiedli!
Zerknijcie sami na konkursowe pomysły, które znajdziecie TU w komentarzach i na facebooku:
Konrad odwołał się do doliny w świadomości mieszkańców Valais, czego już pewnie nigdy nie zdołam wyrzucić z głowy, gdy będę odwiedzała ten przepiękny kanton. Szafy Mateusza pełnej Ouzo zaczynam właśnie szukać jak szwajcarskiego Świętego Graala. Ania opowiedziała coś w stylu mojej ulubionej wkrętki, gdy jeszcze pracowałam jak przewodnik i nie miałam pojęcia jak odpowiedzieć na pytanie turystów. Dzięki, Ania, za wspomnienia! Krzysiek pojechał poezją jak mój wujek po kilku głębszych (uwielbiam!), a w drugiej historii wystylizował niezłą, panie, legendę, nawet ze śpiewkami ludowymi w komplecie. Noir ze swoim absurdalnym humorem naoglądał się za dużo Monty Pythona (śmieszek!). Nora i Andy wykorzystali Juliana Tuwima, a ten się nie bronił. Znając jego charakter, pewnie nawet zdrowo się uśmiał w swoim lokomotywowym niebie. Michał ukradł wielką księgę zmyślonych mądrości na temat szwajcarskich nazw. Chyba najniżej szczęka mi opadła na niezawodne lekarstwo na straszliwy głód: frytki i burgery. Pan Marecki jak zwykle w popisowej formie stworzył fantastyczną afirmację emancypacji niejakiej Anny. Paulina za to stworzyła dwie historie polskich nazw, które (przysięgam!) wykorzystam kiedyś w moich bajaniach na temat Szwajcarii. Ale tylko oko w oko. Bardzo chcę zobaczyć te zdumione miny polskich turystów!
Brawo!
… and the winners are…
- Mateusz Oszer za szafę z ouzo!
- Michał za Fryburg jako złożenie frytek i burgerów!
- Nora i Andrzej Orłowscy za Ticino z Tuwimem!
Gratulacje, Kochani! Odezwę się do Was przez wiadomości prywatne / e-maile!
Wow! Jesteśmy na podium 🙂
Czytałam wszystkie pracy nadesłane … konkurencja była ostra!!!!
Dziękujemy BlaBliBlu za taki fajny pomysł ❤️
Tak, zgadzam się! Trudno było wybrać, ale brawo, gratuluję!
(I opowiedzcie na maila, który Wam wysłałam!!!)
Dzięki Ci, Asiu, za wyróżnienie i czekam na kolejny konkurs w którym bezpardonowo popuszczę wodzę swoich fantazji w happy endowych bajaniach na temat Twojego ukochanego kraju 😀 Pozdrawiam 😉
Ukochanego kraju? Czyli Polski? 😉
Liczę na Ciebie oczywiście przy każdym konkursie, bo bardzo przyjemnie się to czyta 😀
Pozdrawiam!