W konkursie wzięło udział 11 osób – 8 na blogu i 3 na facebooku. Jak zwykle bardzo ciężko było wyłonić zwycięzców, wobec czego zastanawiam się, czy nie powinnam robić takich „przedszkolnych” konkursów, gdzie wszyscy uczestnicy wygrywają. Niestety bycie dobrą ciocią pociąga za sobą konieczność zorganizowania nagród dla całej wesołej hałastry, a z tym już nieco gorzej.
Nie przeciągając. Pytanie konkursowe było proste: Wyobraźmy sobie, że tworzymy trasę objazdową po Polsce na wzór tej szwajcarskiej: Grand Tour of Poland. Jakie miejsca umieścilibyście na jej szlaku?
Wszystkie propozycje dla Grand Tour of Poland przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Przyznaję, że wynotowałam to i owo na mój prywatny użytek. Ze wstydem dodam, że nie miałam pojęcia na temat wielu miejsc, które mi wymieniliście, mimo że znam je bardzo dobrze, tak jak na przykład Kraków, czy Lubelszczyznę. Zwycięzców wybrałam całkowicie subiektywnie kierując się głównie niebanalnością propozycji i uzasadnieniem swojego wyboru.
Oto moje 2 typy, które otrzymają zestaw mapy Grand Tour of Switzerland i książki „Szwajcaria. Przewodnik samochodowy” Mirko Kaupata i Adriany Czupryn:
- Kaszubka w Szwajcarii:
Chciałabym Was zaprosić na bardzo subiektywny Petit Tour of Szwajcaria Kaszubska. Dlaczego subiektywny? Bo stamtąd pochodzę i te miejsca kocham. Wybieramy się na Kaszuby, Pomorskie.
Wieżyca – Chmielno – Garcz – Łapalice – Kartuzy – Borowo
Miejscowości małe, pewnie rzadko pokazywane w przewodnikach, położone blisko siebie.
Zaczynamy od Wieżycy, najwyższe wzgórze pasma morenowych Wzgórz Szymbarskich. 328,7 m. n.p.m. Brzmi raczej kiepsko jak się mieszka w Alpach ale… jak na Pomorze całkiem nieźle. Dookoła piękne lasy a dokładniej rezerwat przyrody i Droga Kaszubska, łatwo dostępna dla zmotoryzowanych. W samym sercu wieża, wysoka, drewniana, trochę przypomina tę, na którą można wejść w Szwajcarskiej Lozannie, przy Lac de Sauvabelin. Latem podziwiamy widoki a zimą… możemy pojeździć na nartach bo przecież stoki na takiej górze to nie lada gratka.
Z Wieżycy kierujemy się do Chmielna i Garcza, kaszubskich wiosek letniskowych. Piękne widoki, czyste powietrze, cudowne jeziora z plażami. Cisza, spokój, niskie ceny Polecam wycieczkę rowerem, takim klasycznym lub rowerkiem wodnym. W okolicy można pooglądać kaszubską ceramikę, hafty a także poznać nieco kultury. Polecam zrobić to od… innej strony. W dzień skoczyć do restauracji na dania regionalne, np. do Karczmy Krzëwi Róg w Garczu, a wieczorem… przysiąść się do „tamtejszych”, postawić kolejkę i… z pewnością zostaniemy poczęstowani tabaką i posłuchamy języka kaszubskiego w pełnej krasie. Jeśli ktoś mniej odważny lub abstynent może też zagadać do jakiejś starszej Pani w kwiaciarni, tudzież na rynku, może i tak uda się porozmawiać po Kaszubsku.
Po obiadku i imprezce udajemy się do Łapalic. Kolejna wioska, tym razem z zamkiem. XII wiecznym? XV wiecznym? NIEEE bardziej współczesnym. W latach 80-tych pewien facet wymyślił sobie, że zbuduje sobie zamek. No bo czemu nie? No i zaczął budować. Miał pozwolenie na dom 170 m2, zbudował zamek… 5 tys. m2. No i go przyłapali. Trudno było nie zauważyć, prawda? Zamek stoi. Nie jest dokończony ale wygląda… jak zamek. Oficjalnie zamknięty…. nieoficjalnie na zamkniętej furtce wisi kartka ze strzałką i napisem „kierunek zwiedzania”. Oczywiście nie żebym namawiała… można też pooglądać z zewnątrz.
Kolejne na naszej trasie są Kartuzy. Miasto o tyle ciekawe, że z każdej strony wjeżdżamy do niego przez las. W mieście 5 jezior, 3 biedronki i Lidl. Szaleństwo, metropolia. A tak serio, małe przyjazne miasteczko. Dla historyków nie lada gratką będzie XIV wieczna kolegiata z dachem w kształcie wieka trumny czy muzeum kaszubskie.
Już odchamieni ruszamy do Borowa/Borkowa, a w zasadzie gdzieś na skraju, na „hiking”. Tak tak, jak to Szwajcaria bez hikingu? No dobra, można też inaczej, idziemy na spływ kajakowy! Spływ Jarem Rzeki Raduni. Ponownie (będę nudna) piękne krajobrazy i roślinność… górska. Na Pomorzu. Taki mamy (mikro)klimat.
Po męczącym spływie zatrzymujemy się w najbliższej otwartej knajpce. Zamawiamy pajdę chleba ze smalcem i skwarkami, a do tego ogórka kiszonego. I tak mamy 2 w 1, trochę Szwajcarii (Kaszubskiej), trochę Polski.
Przyznaję, że po przeczytaniu komentarza Kaszubki naprawdę zapragnęłam udać się do tej karczmy w Garczu, żeby postawić panom kolejkę i posłuchać sobie kaszubskich opowieści! Kaszubka zdecydowanie musi sobie pojeździć po szwajcarskiej Szwajcarii, żeby następnym razem móc coś poopowiadać panom z tabaką!
- Joanna
Nie wiem, czy mogę, ale na przewodnik się ślinię. Oprócz zamków, zameczków i bajorek, na uwagę zasługują miejsca zapomniane, które opowiadają o historii naszej pięknej Polski, ale nie koniecznie chcą się nią dzielić z innymi. Jednym z takich miejsc jest była fabryka amunicji na terenach lasów koło Nowogrodu Bobrzańskiego (lubuskie, ok. 20 km od Zielonej Góry). Kombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice (Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft) zajmuje 35 km2 powierzchni, niestety, nie wszędzie jest dostęp. A tam gdzie jest- najlepiej wchodzić z miejskim przewodnikiem. Widoki na ruiny- przepiękne. Pisałam artykuł o Lubuskiem 2 lata temu, jeśli masz czas to zerknij. W województwie jest więcej takich miejsc. Np. W Międzyrzeczu są poniemieckie tunele, którymi można się przechadzać, a które przysparzają klaustrofobii normalnemu zjadaczowi chleba. W Żarach znajdują się bunkry, które prowadzą do żagańskiego pałacu. Szlak solny z Żar do Wrocławia (Lipsk-Wrocław)- po części zachował się w oryginale, przynajmniej w Żarach przy Katedrze, koło murów obronnych… Wymieniać można by byłooooo.
Asia – Auslanderka w Szwajcarii – trafiła stuprocentowo w moje gusta, także nie mogłam jej nie docenić. Pokażcie mi stare, zapomniane postindustrialne, powojenne tunele/budynki/fabryki (i łopatę!), dajcie mi dostęp do historycznych dokumentów, a zapewnicie mi najlepsze pod słońcem wakacje. Szwajcarskie Blabliblu na tropie tajemnic, poszukiwacze zaginionej… bursztynowej komnaty i pan złoty pociąg w jednym. A region Dolnego Śląska to kopalnia sekretów! Byłam tylko raz, ale na pewno nie ostatni!
Dziękuję wszystkim za uczestnictwo w konkursie. Nie teraz, ale następnym razem na pewno się uda wygrać!
Jeszcze dziś odezwę się do zwycięzców w celu ustalenia, w jaki sposób zostaną przekazane nagrody.
Jeśli macie ochotę poczytać propozycje innych osób, klikajcie TUTAJ.
O jak miło 😀 Przyda się mapa i przewodnik bo dużo mam do nadrobienia w szwajcarskiej Szwajcarii. Na pewno pojedziemy w miejsca, w których byłaś na swoim ostatnim kawałku szlaku Grand Tour. Przepiękne widoki. To czekam na informacje i do zobaczenia! 🙂
Gratuluję, Kaszubko! 😀
Za krótkie terminy tych konkursów, dałabyś z dwa miesiące, to bym zdążył. Przyrzekam sobie, że będę częściej zaglądał na bloga. A mapę sobie kupię!
Zrobię konkurs na rok, żeby wszyscy zdążyli 😉
Jak szachy mojego chlopaka – graja korespondencyjnie. Tak ze dwa lata trwa turniej:)