Gotuj, a nie głosuj – prawa kobiet w Szwajcarii

Gdy myślicie o Szwajcarii, prawdopodobnie macie przed oczami przepiękny, zróżnicowany kulturowo, progresywny politycznie i bogaty kraj. I cóż, Wasze wyobrażenie jest mniej więcej prawidłowe! Należy jednak pamiętać, że nie ma róży bez kolców, a pod najpiękniejszym z dywanów jest mnóstwo kurzu. W Helwecji ta wstydliwa kwestia ukryta w cieniu nosi sukienkę i wysokie obcasy.

Jednym słowem: opowiem Wam dzisiaj o prawach kobiet w Szwajcarii. Najpierw dotknę bezlitosnej rzeczywistości pracujących kobiet w Szwajcarii, a potem spróbuję się dokopać do jej źródeł. W tym celu cofnę się w czasie do lat 70-tych, gdy Szwajcarki jako niemal ostatnie w Europie otrzymały prawa wyborcze na poziomie federalnym i prześledzę ewolucję ich praw przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Zakończę natomiast kilkoma przemyśleniami na temat różnic mentalności i podejścia Szwajcarek i Polek.

Zanim jednak zajmę się tematem praw kobiet na poważnie, chciałabym ustosunkować się do jednej kwestii. Mam wrażenie, że wszyscy, którzy dyskutują o pracy kobiet, szklanym suficie, gdy się nosi obcasy i młodych matkach, chcieliby albo te biedne kobiety zamknąć w domu (vide: Szwajcarzy) albo całkowicie odwrotnie – wysłać do pracy za wszelką cenę (vide: Polacy). Czyli obie strony tak naprawdę chcieliby tym kobietom odebrać możliwość wyboru! Co gorsza – w takim dwubiegunowym postrzeganiu rzeczywistości celują kobiety, które same są swoimi najgorszymi wrogami.

Podejmuję temat, ale absolutnie protestuję przeciwko tej pułapce równaniu praw kobiet WYŁĄCZNIE z prawem do pracy na takich samych warunkach jak mężczyźni. Najważniejsze prawo kobiet to dla mnie przede wszystkim prawo do wyboru swojej drogi życiowej bez przeszkód i utrudnień ze strony państwa i świata biznesu i ostracyzmu ze strony społeczeństwa.

Jak wygląda rzeczywistość pracujących Szwajcarek? Według badań Wskaźnika Szklanego Sufitu przeprowadzonych przez The Economist, Szwajcaria jest jednym z najgorszych miejsc dla pracujących kobiet spośród krajów OECD (czyli spośród 35 wysoko rozwiniętych, demokratycznych państw).

glass ceiling

W tym rankingu Szwajcaria zajęła 4 miejsce od końca wyprzedzając jedynie Turcję, Japonię i Koreę Południową. Wskaźnik uwzględniał koszt opieki nad dziećmi, wynagrodzenia, uczestnictwo w rynku pracy, wykształcenie, prawa związane z macierzyństwem, liczbę wniosków do szkół biznesowych i ich obecność w kadrze menedżerskiej.

Co ciekawe, najgorszy wynik Szwajcaria osiągnęła w liczbie kobiet z wyższym wykształceniem. Procent Szwajcarek z wyższym wykształceniem jest aż 12,3% niższy niż procent mężczyzn. Tymczasem w większości krajów OECD, sytuacja wygląda kompletnie odwrotnie – i średnia wynosi 4,5% na korzyść kobiet. Podobnie jeśli chodzi o koszt opieki nad dziećmi – w Szwajcarii wynosi on przeciętnie aż 41,2% średniego wynagrodzenia.

Tak mówią statystyki – a jak jest naprawdę? Fakt, szwajcarski system szkolno-przedszkolny wręcz utrudnia pracę kobietom. Znam osobiście tylko jedną kobietę z małymi dziećmi, która pracuje na cały etat i jej pociechy chodzą do publicznego przedszkola. Cała reszta pracujących kobiet korzysta z przedszkoli lub szkół prywatnych, niani lub pracuje na dziwne cząstki etatu, które są charakterystyczne chyba wyłącznie dla Szwajcarii. Należy dodać, że wiele kobiet po prostu nie musi pracować i pensja męża wystarcza na utrzymanie rodziny. Jest też inna kwestia: w Szwajcarii matki pracujące na cały etat spotykają się przynajmniej ze zdziwieniem. Rzadko tutaj ktoś głośno wygłasza swoją opinię na ten temat – bo po prostu Szwajcarzy raczej pilnują własnego nosa i nie wtrącają się w sprawy innych – ale aktywnym zawodowo kobietom w Szwajcarii wiatr wieje prosto w twarz.

Nie inaczej było w przeszłości. Dopiero w 1971 roku Szwajcarki otrzymały prawa wyborcze na poziomie federalnym (czyli mogły głosować w wyborach i referendach na poziomie krajowym) i mogły aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym. W Europie później prawa wyborcze otrzymały tylko obywatelki Mołdawii i Liechtensteinu. Ze względu na system demokracji bezpośredniej – nad prawami wyborczymi swoich matek, żon i sióstr głosowali… mężczyźni! I oczywiście podczas pierwszej próby, ten wniosek nie przeszedł – w 1959 roku Szwajcarzy zagłosowali przeciw przyznaniu kobietom praw wyborczych (67%).

Czy Szwajcaria jest (była) jakoś wyjątkowo uwsteczniona w tym względzie? No cóż, na całym świecie przez tysiące lat władza spoczywała wyłącznie w męskich rękach, a opresje względem kobiet były przerażającym uniwersalnym fenomenem. Paradoksalnie to system demokracji bezpośredniej był winny za tak późne przyznanie kobietom prawa głosu. W końcu to nie parlament ustanawiał takie prawo, ale obywatele. W Szwajcarii prawo do głosowania znaczy o wiele więcej niż w innych krajach – jest to de facto prawo do rządzenia krajem. A kto się chce dzielić władzą?

Od 1971 roku kobiety co prawda mogły aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym kraju, ale niekoniecznie swojego kantonu. Kantony przyznawały kobietom prawa wyborcze w różnych latach, przy czym w kantonie Appenzell Innerhoden stało się to dopiero w 1991 po interwencji Federalnego Sądu Najwyższego. Dzięki tym niezgodnościom dochodziło do wielu paradoksów – między innymi niektóre parlamentarzystki reprezentujące swoje kantony nie mogły w nich głosować.

Wrzesień 1985 roku to kamień milowy dla Szwajcarek. Właśnie wtedy otrzymały one takie same prawa jak mężczyzna w rodzinie. Wcześniej nie mogły bez zgody męża podejmować pracy, zakładać konta bankowego ani nawet zarządzać swoimi pieniędzmi.

W 1999 roku Szwajcaria miała pierwszego prezydenta w spódnicy – Ruth Dreifuss, a w 2010 roku Rada Federalna (czyli 7-osobowy rząd Szwajcarii) miała po raz pierwszy więcej kobiet niż mężczyzn.

W 2002 roku Szwajcaria zalegalizowała aborcję do 12 tygodnia ciąży i pigułkę „dzień po” bez recepty. Od tego czasu liczba aborcji w Szwajcarii nieustannie spada.

Kolejny kamień milowy dla Szwajcarek to był rok 2005, kiedy to został wprowadzony płatny urlop macierzyński (wcześniej ten pomysł był odrzucony aż czterokrotnie w referendach ogólnokrajowych). Oczywiście, wcześniej wiele firm oferowało to swoim pracownicom, jednak nigdy nie było to skodyfikowane. Obecnie Szwajcarki mogą liczyć na 14 tygodni płatnego urlopu macierzyńskiego i jest to jeden z krótszych urlopów w Europie. W Szwajcarii nie ma czegoś takiego jak urlop tacierzyński.

Dlaczego? Dlaczego ta bogata i progresywna Szwajcaria tak nie lubi kobiet? Przyczyna tkwi oczywiście w historii kraju i w mentalności jego mieszkańców. Otóż pamiętajmy, że Szwajcaria została „oszczędzona” w obu wojnach światowych. A to te dwie globalne awantury były odpowiedzialne za niepokoje społeczne, które doprowadziły do stopniowego wyrównania praw kobiet i mężczyzn. Maksymalnie upraszczając – kobiety, które w czasie wojny musiały zająć męskie stanowiska pracy nie dały się stamtąd tak łatwo wypędzić. Szwajcarki przez bardzo długi czas one same nie widziały potrzeby posiadania praw wyborczych ani chociażby prawa samostanowienia o swoim losie. „Kobiety powinny gotować w domu, a nie głosować.”, „Kobiety w polityce są wbrew boskim prawom.” – nie, to nie jest szowinistyczne męskie gadanie przy piwie i grillu – to są wycinki z wywiadu ze Szwajcarkami z kantonu Appenzell z roku 1982!

Fakt, można uznać, że Szwajcarzy i Szwajcarki są raczej oporni na zmiany. Trudno jednak dyskutować na temat ich mentalności biorąc pod uwagę różnice kulturowe pomiędzy różnymi częściami lingwistycznymi.

Dlatego zamiast całej litanii poświęconej konserwatyzmowi Szwajcarów chciałabym zwrócić uwagę na kompletnie inny aspekt. Polska w raporcie Wskaźnika Szklanego Sufitu wspominanego na początku artykuły zajęła bardzo wysokie miejsce 4, Szwajcaria też 4… tyle że od końca. Czyli w zasadzie to Polska powinna być kobiecym rajem, a Szwajcaria piekłem. Czy jest tak naprawdę? Mam dziwne wrażenie, że Polska i Szwajcaria to dwie skrajności, których żadna nie jest ideałem. Polski w Polsce po urodzeniu dziecka zwykle wracają do pracy na cały etat – owszem. Ale czy robią to, bo tego chcą, czy ekonomiczna konieczność i presja społeczeństwa je do tego zmusza? Matka-Polka kojarzy mi się jednoznacznie z kobietą pracującą na kilka etatów: jako matka, żona, sprzątaczka i w swoim zawodzie. Jesteśmy na samej górze rankingu… Szwajcarki powinny nam zazdrościć…

Czyżby? Matka-Szwajcarka prawdopodobnie za głowę by się złapała, gdyby usłyszała o takim podziale obowiązków. Dla nich można ALBO być matką na 100%, ALBO pracować. Znam nawet kilka Szwajcarek, które mimo że zdecydowały się zostać z dziećmi w domu, mają panie do sprzątania – bo nawet ten aspekt wydaje im się zbyt ciężki. Praca domowa jest tu traktowana na tyle poważnie, że kobiety nie wahają się wpisać do swojego CV: „Full-time mother” i jest to traktowane przez pracodawców jako istotny powód zawodowej przerwy. I cóż – niektórzy będą się zżymać, a inni stwierdzą, że takie rozwiązanie jest właśnie pro-kobiece.

Dla mnie jednak dwie strony tego medalu zdają się pułapką – właśnie przez to, że kobiety nie mają w zasadzie realnego wyboru. Owszem, prawo im niczego nie zabrania, ale pójście pod prąd będzie wymagało sporego poświęcenia. Czy naprawdę o to chodziło walczącym o prawa kobiet?

Jeśli Was interesuje ten temat, koniecznie obejrzyjcie szwajcarski film z tego roku (2017): Die Göttliche Ordnung

40 komentarzy o “Gotuj, a nie głosuj – prawa kobiet w Szwajcarii

  • 15 maja, 2017 at 9:55 am
    Permalink

    Bardzo dobry artykul w temacie ktory mocno mnie interesuje. Zgadzam sie przedewszystkim z tym ze kobiety powinny posiadac wybor w kazdym aspekcie swojego zycia wiec rowniez i w tym czy pracowac lub nie poza domem i jak rowniez na île procent. Niestety praca w domu nie jest uwazana w Szwajcarji za prace i w zaden sposob remunerowana co uzaleznia kobiete od mezczyzny co nie jest dobrym rozwiazaniem w dzisiajszych czasach nawet w Szwajcarji. Uwazam rowniez ze sytuacja zaczyna tutaj zmieniac sie rowniez ostatnimi czasy poniewaz coraz wiecej kobiet musi podjac prace zawodowa poniewaz coraz mniej mezczyzn jest w stanie utrzymac rodzine same mu na tykim poziomie do ktorego szwajcarki sa przyzwyczajone , czyli sytuacja powoli zaczyna przypominac Polske. Mentalnosci i wychowania , lat dobrobytu i beztroski nie da sie zmienic od razu dlatego tez wiele kobiet dziwi sie wyborem kobiet pracujacych a mezczyzna to wrecz denerwuje poniewaz kobieta powinnam byc w domu i dbac o swoje ognisko…. tak tak tutaj jest jeszcze i dltego jesli pracujesz z wyboru patrze na Ciebie jak na ufoka. Dlaczego jest w tym kraju tak wysoki procent rozwodow i samobojstw? Miedzy innym dlatego ze kobieta wymaga standarow do ktorych jest przyzwyczajona jesli ich nie ma odchodzi i zostawia mezczyzne praktycznie w skarpetkach….. ale czy tak do konca ? Nie zawsze , coraz czesciej zmuszona jest jednak do pracy aby przezyc…. system szkolnictwa w Szwajcarji uniemozliwia kobiecie podjecoe jakiekolwiek pracy jesli nie znajdzie sama na wlasnie reke opieki do dzieci. Mam wrazenie ze w szwajcarji tak naprawde Kobieta nie ma wyboru pomimo interwencji parlamentu i zmian poznych ale zmian. Nie ma wyboru poniewaz jesli zechce pracowac przyplaca to duzym poswieceniem i butnoscia, zmuszeniem do ciaglego tlumaczenia sie ze swojego wyboru i odbijania pileczki glupich uwag. Jesli natomiast zdecyduje sie zostac w domu, zmuszona jest do zaleznosci od partnera, ktory jesli odejdzie owszem przez pewien czas zapewni jej byt potem jej dziecia ale w ogolnym rozliczeniu zmusi ja do pracy lub do znalezienia sobie kolejnego partnera zapewnijacego jej byt….. bez sensu. Praca w domu powinnam byc remunerowana. A nie jest. System szkolnictwa powinnien pomoc kobiecie podjac prace a nie jej to blokowac natomiast tez tak nie jest…. Konkluzja: kobiety nie maja latwo ani w szwajcarji ani w Polsce , ani w wielu innych krajach europy, swiata…. jeszcze duzo ale to duzo powinno sie zmienic aby mowic o wolnym wyborze kobiet.Dziekuje za ten artykul👍

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 4:18 pm
      Permalink

      to jest tak zopstawione specjalnie – stary porzadek ma trwac – a jak juz piszesz o szkolnictwie to zobacz jak wielu ludzi zwlaszcza ekspatow – zabiera dzieci do szkol we francji – sam znam 4 w Pontalier – bo jak sie cos stanie to dziecko ma droge zamknieta.

      Chodzi o zachowanie status quo i system dziala wysmienicie.

      Reply
  • 15 maja, 2017 at 10:26 am
    Permalink

    Ciekawy temat i chyba jeden z bardziej szokujących po przyjeździe tutaj. Kiedy jakiś czas temu przeczytałam o tym, że jeszcze niedawno trzeba było mieć zgodę męża na podjęcie pracy to zbierałam szczękę z podłogi i zastanawiałam się kto w tak opresyjnym systemie chciał w ogóle wychodzić za mąż 😉 Ale w tym temacie mam akurat 100% polskie podejście i pracowałabym będąc żoną miliardera. Bo w pracy nie chodzi wyłącznie o to, żeby mieć co jeść, ona daje niezależność, pewność siebie, umiejętności, dużo różnych rzeczy i wg mnie nie ma możliwości, żeby bycie panią domu na pełny etat mogło to zaspokoić. Zastanawiam się też co te zostające w domu Szwajcarki robią kiedy mężowie odchodzą, ciężko chorują albo giną w wypadkach. Bo takie rzeczy się niestety zdarzają. Czy taka przeciętnie zamożna rodzina, której głowa nie jest dyrektorem, ma wystarczająco duże oszczędności, dzięki którym ona sobie poradzi? Państwo pomaga, rodzina? Co z ubezpieczeniem? Bo wrócić do pracy po wielu latach przerwy nie jest raczej łatwo nigdzie. Nie mówię o przejściowej sytuacji, kiedy w domu są malutkie dzieci, tylko o zrezygnowaniu z pracy na wiele lat.

    Tydzień temu byłam w Genewie na konferencji Women in Digital, mocno branżowej, więc to jakiś wycinek rzeczywistości. Nie było za wiele mowy o szklanych sufitach i dyskryminacji, raczej prelegentki opowiadały o swoich firmach i projektach, dużo networkingu, ogólnie było super. No i nie było tam Szwajcarek, przynajmniej ja nie trafiłam, ale fakt, że nie rozmawiałam ze wszystkimi. Ale wśród prelegentek nie było. To jest ogólnie specyfika Genewy, że Szwajcarzy tam się gdzieś chowają i trudno na nich trafić 😉 Ale mimo wszystko jest to dość nietypowe. Duża konferencja, na uczelni, w Szwajcarii, bez Szwajcarów. Kilka kobiet opowiadało o swoich początkach tutaj, o problemach ze znalezieniem pracy, które pchnęły je w zakładanie swoich firm, które teraz mają się świetnie. Więc można powiedzieć, że ten szwajcarski szklany sufit podkręca przedsiębiorczość, tylko że chyba głównie u cudzoziemek 😉

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 11:20 am
      Permalink

      A to jest fakt, że bariery zmuszają do kreatywności. Sama mam koleżankę, która sobie zrobiła MBA i się… przekwalifikowała jak na Szwajcarię…
      Po długim czasie bezskutecznego szukania pracy założyła własną działalność i całkiem fajnie sobie działa.

      Reply
  • 15 maja, 2017 at 12:25 pm
    Permalink

    Ciekawy artykul. Poruszylem temat podczas dzisiejszego lunchu z kolegami z pracy. Koledzy sami Szwajcarzy, do tego postepowi libertarianie (nieograniczony dostep do broni dla wszystkich, EU to nowy faszyzm, niewidzialna reka rynku über alles itp).

    Tymczasem jeden powiedzial cos w stylu „Ch.j mnie to obchodzi”, drugi stwierdzil, ze szkoda, ze kobiety dostaly prawa wyborcze, a reszta patrzyla w podloge, w milczeniu przezuwajac swoj posilek. Atmosfera przy stole wyraznie siadla i wszyscy sie szybko zmyli :).

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 1:01 pm
      Permalink

      To teraz pamiętaj – nie odchodź od biurka jak masz na nim herbatę i nie akceptuj kawy od kolegów. Uważaj też na otwieranie korespondencji od nieznanych adresatów i załączników w mailach. Nie daj się podwozić do pracy i zapraszać na piwo po pracy.
      Twoja zatroskana Blabliblu

      Reply
      • 15 maja, 2017 at 1:25 pm
        Permalink

        >Twoja zatroskana Blabliblu
        Nie troskaj sie Blabliblu :). Ale jakbym zniknal bez sladu, to masz moje IP i zglos komu trzeba.

        >Btw – w jakiej to robocie ma sie kolegow szwajcarskich libertarian? U mię i żony „na zakladzie” same lemingi.

        Robota jak robota, w malym miescie, ktore w Polsce uchodziloby za wies. Koledzy tez raczej ze wsi, a nie z miasta. I to moze jest decydujace, bo jak wiadomo to glownie w miescie dezwynwoltura moralna kwitnie i rozne dziwne idee sie legna w glowach.

        Nie no dobra, przesadzilem, ze sami libertarianie. Powiedzmy, ze sie ku temu sklaniaja, ale nie sa to ideowcy, raczej pragmatycy. If you know what I mean…

        Reply
    • 15 maja, 2017 at 1:01 pm
      Permalink

      No bo tak jakos to jest… temat moze i ciekawy, ale bardzo zastepczy. Jak to mowia w Szwajcarii: kazdy niech zadecyduje co dla niego dobre 🙂

      Btw – w jakiej to robocie ma sie kolegow szwajcarskich libertarian? U mię i żony „na zakladzie” same lemingi.

      Reply
  • 15 maja, 2017 at 12:40 pm
    Permalink

    Bardzo ciekawy temat. Informacje, które podałaś, wprawiły mnie w prawdziwe zdumienie – nie przypuszczałam, że aż tylu lat było trzeba, aby zrównać prawa Szwajcarek i Szwajcarów.
    Niedawno oglądałam program na ten temat (Falo’): niestety okazuje się, że także w Szwajcarii kobieta, która urodzi dzieci i chce wrócić do pracy, nie może być pewna, że wróci na swoje stanowisko. Wypowiadały sie tez kobiety, których wypowiedzi w zasadzie pokrywały się z postem Moniki. Wychodzi na to, że tak czy siak kobietom jednak jest pod górkę. Faktycznie praca na cały etat w dzisiejszych czasach powoduje, że dzieci rosną bez rodziców (a na dziadków nie ma co liczyć, skoro mają pracować do 65 roku życia), praca w domu też nie jest rozwiązaniem (to akurat wiem z autopsji). Idealnie byłoby pracować na 1/2 etatu co pozwoliłoby na utrzymanie się w zawodzie i poświęcenie czasu dzieciom. Niestety takie rzeczy to tylko w bajkach albo w Finlandii….

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 1:03 pm
      Permalink

      Eeee właśnie miałam wrażenie, że 30%, pół etatu i 60% to specyfika pracy kobiet w CH!

      Reply
    • 15 maja, 2017 at 1:06 pm
      Permalink

      Szwajcarka pyta mojej żony: „ile pracujesz przy dwojce dzieci? 50%? O…to dużo…”

      Reply
      • 15 maja, 2017 at 1:07 pm
        Permalink

        Koleżanka spotkała się na kawie ze Szwajcarką po takiej pracce 3h/tydzień i gadają. Koleżanka mówi: no ja cały czas szukam pracy, ale nie mogę znaleźć. Na to Szwajcarka ze zdziwioną miną: ale jak to, przecież pracujesz!

        Reply
  • 15 maja, 2017 at 4:14 pm
    Permalink

    Ale co jeszcze bylo oprocz wymaganej zgody meza na podjecie przez malzonke pracy – maz mial prawo przyjsc do pracy i zwolnic zone bez wypowiedzenia – i faktycznie byly takie jazdy …

    A dzis – czego zabraklo – ze ten system skarlal i zerodowal ale w pozostal – kobiety miejsce jest przy garach i pieluchach smieja sie moi znajomi szwajcarzy a twierdza tak – ze przeciez pracowac sie nie oplaca ze wzgledu na podatek.

    Bedac malzenstwem placi sie o wiele wyzsze podatki niz nie bedac malzenstwem.

    O utracie obywatelstwa przez szwajcarke bodajze do lat 60 tych – nieodwracalnym zabraniou obywatelstwa za wyjscie za obcokrajowca nic nie napisala autorka.

    Podobnie jak o tym ze do poznych lat 70tych w wielu kantonach na slub z obcokrajowcem wymagano zgody Gemeinde i byle Bauer mogl powiedziec – nie damy …

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 4:29 pm
      Permalink

      Nie napisała autorka, bo nie pisała książki tylko artykuł 🙂 Ale faktycznie – potwierdzam – do 1992 roku Szwajcarki wychodzące za mąż za obcokrajowców automatycznie traciły obywatelstwo. Mogły się o nie starać, ale do czasu rozpatrzenia sprawy pozostawały apatrydkami (bezpaństwowcami). Przed 1953 rokiem było jeszcze gorzej – małżeństwo z obcokrajowcem to była dla Szwajcarek drogą tylko w jedną stronę – oznaczało bezpowrotną utratę paszportu bez możliwości ubiegania się o niego. Dodam tylko, że tak było nie tylko w Szwajcarii…

      Reply
      • 15 maja, 2017 at 8:05 pm
        Permalink

        znajomy piguła znów nadaje zza węgła 😉

        Reply
        • 17 maja, 2017 at 1:00 pm
          Permalink

          Aaa, też ten ton wydał mi się znajomy 😀

          Reply
      • 16 listopada, 2017 at 5:12 am
        Permalink

        Przepraszam ja z innej beczki. Czy kobieta- polka ma szansę pracowac jako lekarka , chirurg czy dentystka w CH?

        Reply
        • 16 listopada, 2017 at 9:38 am
          Permalink

          Ależ oczywiście! Tylko trzeba znać dobrze język.

          Reply
  • 15 maja, 2017 at 5:51 pm
    Permalink

    W kantonie Appenzeller są jeszcze dwie gminy gdzie kobiety nie mogą głosować w wyborach i referendach gminnych…

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 6:43 pm
      Permalink

      A to ciekawe, nigdy na ten temat nie słyszałam. Wiesz, jak się nazywają te gminy?

      Reply
  • 15 maja, 2017 at 7:23 pm
    Permalink

    Bardzo ciekawy artykuł. Zastanawiam mnie ten aspekt wolności kobiety, że jeśli chce to powinna móc, a jeśli nie chce to powinna nie musieć. A czy w równym stopniu dotyczy to mężczyzn? Czy wówczas kobietę utrzymuje mężczyzna? Czy mężczyźni mogą pozwolić sobie na pracę w niepełnym wymiarze godzin? I jaką rolę (odpowiedzialność) MUSIAŁABY przejąć kobieta?

    Reply
    • 15 maja, 2017 at 9:34 pm
      Permalink

      Myślę, że to jest sprawa między kobietą a mężczyzną – kto pracuje i na ile procent, a kto się zajmuje dziećmi. Zwykle jest to kobieta oczywiście, ale wydaje mi się, że to zależy od tego, kto więcej zarabia.
      Osobiście znam 2 związki w Szwajcarii, gdy to mężczyzna zostaje w domu – i jakoś dają radę 😉

      Reply
      • 15 maja, 2017 at 9:43 pm
        Permalink

        A przepraszam, wróć, jedna para z mężczyzną w domu się właśnie rozstała i dziewczyna mówiła, że to dlatego, że to uraziło męski honor.

        Reply
  • 16 maja, 2017 at 6:36 am
    Permalink

    2 czerwca premiera filmu w Polsce 🙂
    Swoją drogą, fajnie by było, gdybyś zrobiła wywiady z ludźmi, którzy pamiętają jeszcze wydarzenia roku 1971.
    Zastanawiam się też, skąd wzięło się to myślenie o sprzeczności z boskimi prawami…
    P.S. W związku z tym, co napisałaś, czy uważasz, że przynajmniej jeszcze do niedawna szwajcarscy mężczyźni byli zachłannymi władzy, skończonymi egoistami?

    Reply
    • 16 maja, 2017 at 9:00 am
      Permalink

      Eeeeee ja mam kontakt z takimi osobami (np. z rodziny mojego chłopaka), ale tylko z progresywnych kantonów Vaud i Genewa. Oni się śmieją z tych wszystkich niemieckojęzycznych…
      No, fajnie by było, ale ludzie z takiego starszego pokolenia gdzieś z Appenzellu by pewnie nie chcieli ze mną gadać.
      Ad PS: Eeeeeej nie. Wydaje mi się, że to kwestia tradycji i niechęci do zmian. Tak na zasadzie „tak było za naszych dziadków i co? źle im było?”

      Reply
  • 16 maja, 2017 at 8:17 am
    Permalink

    boskie prawa w szwajcarii…
    Taka sytuacja mi się przypomniala.
    Na 1 sierpnia (2016) w pewnej wiosce w Aargau zaproszony polityk SVP powiedzial ze szwajcaria jest bogata poniewaz Bóg jest po jej stronie. Wielu znajomych (o zgrozo)na znak aprobaty pokiwalo glowami …

    Reply
    • 16 maja, 2017 at 8:57 am
      Permalink

      Haha dobrze, że mnie tam nie było, bo jak bym ryknęła śmiechem, to już bym później była persona non grata na wszystkich zgromadzeniach 😀

      Reply
    • 16 maja, 2017 at 9:59 am
      Permalink

      A my w Polsce mówimy, co prawda Polska jest biedna ale Bóg jest po naszej stronie 😉

      Reply
  • 16 maja, 2017 at 9:55 am
    Permalink

    Wygląda na to, że niemieckojęzyczna część Szwajcarii to kraina młodości Janusza Kowina-Mikke, która ukształtowała jego poglądy na rolę kobiety. Kto wie, może nawet został on wygoniony stamtąd za radykalizm 😉 tak jak krakowscy centusie wygonieni ze Szkocji za skąpstwo…

    Reply
  • 16 maja, 2017 at 11:17 am
    Permalink

    Jak widać kobiety mają problemy w różnych zakątkach świata. To częsty dylemat czy poświęcić się rodzinie, czy pracy? Wiadomo najlepiej to wypośrodkować, ale nie zawsze się udaje. Niektórzy twierdzą, że w dzisiejszych czasach kobietom przewróciło się w głowach. Najlepiej było jak siedziały w domu, zajmowały się kochanym mężem, dziećmi, prały, sprzątały i gotowały. Jak mąż przyszedł napity do domu, dał parę kopniaków to przecież tylko dla dobra żony. Prawda?
    Moim zdaniem, dobrze jest, żeby kobiety realizowały się zawodowo, bo to nie tylko daje poczucie bezpieczeństwa materialnego, ale daje możliwość realizowania swoich ambicji, zainteresowań, a o tym wielu zapomina. Przecież kobieta to człowiek, a nie jakiś podgatunek ssaka. W Polsce też nie jest łatwo, szczególnie jak się posiada małe dzieci. Owszem przedszkola państwowe działają, ale ponoć trudno się do nich dostać, a prywatne do tanich nie należą i nie każdą rodzinę na nie stać. Często rodziny ratują się niezastąpioną instytucją Babci. Jak też tak miałam. Moja Mama zdecydowała się na pomoc w zajmowaniu się moim dzieckiem. Dzięki temu, szybko wróciłam do pracy i mogłam zrealizować się na polu zawodowym i rodzicielskim, ale wiem, że nie każdy ma takie szczęście. Są jeszcze inne aspekty. Przemoc domowa, której ofiarami są najczęściej kobiety, mobbing w pracy, molestowanie. To przypadki naprawdę nierzadkie. W Polsce jest oczywiście cała masa przepisów, które niby mają chronić przed takimi sytuacjami tylko, że jak przyjdzie co do czego, to kobiety z takimi problemami zostają same. Miałam kiedyś taką sprawę, że szanowny małżonek znęcał się nad swoją żoną. Ona dłuższy czas nic nie robiła w sprawie, bo się bała. Zdecydowała się po kolejnym pobiciu wytoczyć sprawę. Mężuś owszem został ukarany przez sąd, ale dostał wyrok w zawieszeniu. Tego samego dnia, kiedy odbyła się rozprawa w sądzie wrócił do domu i za to, jak był łaskaw uprzejmie się wyrazić, że żona chciała go wsadzić do więzienia, tak ją dotkliwie pobił, że długi czas nie mogła dojść do zdrowia. Gdzie wówczas były organy państwa, urzędy, instytucje, które powinny zapewnić opiekę i pomoc. A jak to wygląda w Szwajcarii? Czy kobiety w takich sytuacjach mają pomoc i wsparcie ?

    Reply
    • 17 maja, 2017 at 1:00 pm
      Permalink

      Wydaje mi się, że przemoc jest ściśle związana z pieniędzmi. Jeżeli kobieta maltretowana zarabiałaby na tyle dużo, aby kopnąć w tyłek swojego oprawcę, zrobiłaby to po pierwszym użyciu przemocy. Niestety wynajem mieszkania+utrzymanie siebie i dzieci często wychodzi poza jedną pensję. Brakuje też ośrodków z prawdziwego zdarzenia, gdzie ofiary mogłyby się schronić przed swoimi oprawcami.
      Także uważam, że kobiety powinny mieć możliwość zawodowej realizacji – oczywiście jeżeli tego chcą (a zdecydowana większość chce).

      Reply
  • 18 maja, 2017 at 12:45 pm
    Permalink

    Taka sytuacja.
    Wlasnie siedze w restauracji, obok mnie przy stoliku cztery dziewczyny okolo 18lat. Rozmawiaja o referendum kantonalnym, w ktorym moga – zapewne po raz pierwszy w zyciu- glosowac. Dyskutuja z zywym zainteresowaniem o argumentach politykow.
    Mysle ze to jest jakis dowod-oczywiscie niezbyt mocny,ale jednak- na poparcie mojej tezy:
    Byc moze w szwajcarii wszystkie zmiany przebiegaja powoli, ale za to z pelna swiadomoscia obywateli.

    Reply
    • 18 maja, 2017 at 7:59 pm
      Permalink

      Tak! To fakt. Plus jeszcze jedno: jak już coś zdecydują, to to respektują. Bo zdecydowali oni sami, a nie ktoś za nich!

      Reply
  • Pingback: Czym się różnią polskie dzieci od szwajcarskich? – Randki z Frankiem Szwajcarskim. Szwajcaria made in Poland

  • 22 maja, 2017 at 2:18 pm
    Permalink

    Hej Dziewczyny 🙂 trafiłam na ta stronke gdyż poszukiwałam informacji o pracy i życiu w Szwajcarii. Jestem mamą 7 latki i dostałam ofertę pracy na południu Szwajcarii niedaleko granicy w z Włochami. Pracuję w IT. Mocno zaczelismy sie zastanawiac nad wyjazdem, tylko nie mam pojęcie czy stawki które firma mi proponuje są wystarczające i jakie są realia na miejscu. Czy któraś z Was zechciała by mnie troszkę wesprzeć radą?
    Miesięczne wynagrdzenie propopnowane 10 000 CHF net, co do urlopu i dni wolnych jeszcze nie mam informacji.
    Oczywiście wszystkie koszty we wlasnym zakresie: szkoła, wynajem mieszkania, utrzymanie. Maz ma prace zdalna wiec odchodzi nam problem poszukiwania pracy dla niego. Napiszcie prosze jak sa kobiety traktowane na runku pracy, jakie jest nastawienie do Polaków i czy warto zmienic cos w swoim zyciu i przeprowadic sie do Szwajcarii na ok 1 rok.
    Bede wdzieczna za kazda informacje.

    Reply
    • 22 maja, 2017 at 9:08 pm
      Permalink

      Cześć Ania!
      Twoje miesięczne wynagrodzenie jest więcej niż przeciętne. Zwykle ludzie mi się chwalą o połowę mniejszym i pytają, czy przeżyją. A ja odpowiadam: tak! Wszystko zależy od standardu życia.
      Nastawienie do Polaków – bez żadnych problemów. Kobiety na rynku pracy są traktowane niestety po macoszemu i trochę jest przerąbane, skoro masz 7-latkę… Ale dasz na pewno radę wysłać córę do prywatnej szkoły, albo zapewnić jej opiekę po szkole.
      Czy warto? Warto!!!

      Reply
  • Pingback: 10 najprostszych powodów, dlaczego Szwajcaria nie jest rajem dla pracujących matek – Randki z Frankiem Szwajcarskim. Twój ulubiony Blog o Szwajcarii

  • 3 stycznia, 2021 at 9:41 pm
    Permalink

    „W 2002 roku Szwajcaria zalegalizowała aborcję do 12 tygodnia ciąży i pigułkę „dzień po” bez recepty. Od tego czasu liczba aborcji w Szwajcarii nieustannie spada.” – Mogłabyś/Mogłaby Pani podać badania i dane w tej kwestii? 🙂

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.