W czym jesteśmy lepsi od Szwajcarów?

Od wczorajszego wieczoru w małej wiosce w pobliżu Morges trwa intensywny wyścig zbrojeń.

–       No wieszaj tę flagę Szwajcarii. Czekaj, sprawdzę, czy jest na środku. Przesuń ją nieco w lewo, jeszcze nieco bardziej w lewo. Czekaj moment. O! Jeszcze bardziej w lewo. I jeszcze trochę!

–       Ale dalej już balkon się kończy!

–       No właśnie, oups, spadła. To może niech zostanie tylko flaga Polski!

Albo inne:

–       Dlaczego wieszasz na samochodzie dwie flagi Szwajcarii?

–       Bo to mój samochód!

–       A to moja kuchnia! Dziś jemy zdrowo!

–       O nieeeeee… Znowu żarcie dla królików?

–       To po prawej ma być flaga Polski. I jemy hamburgery. Nawet bez sałaty.

–       A co jeśli ktoś coś powie po polsku, bo pomyśli że jestem Polakiem?

–       Odpowiesz „Dzień dobry, Polska Biało – Czerwoni, sędzia – kalosz”

–       „Kurwa, spierdalaj”?

–       To tylko, jak chcesz dostać w papę.

No dobrze, tyle, jeśli chodzi o wojny domowe. Przejdźmy do konkretów. W jaki sposób mogę dodać otuchy naszym chłopakom przed czekającą ich batalią o ćwiartkę? Na pewno nie zamierzam im podcinać skrzydełek i wypominać kiksów, uśpienia autorki podczas meczu z Ukrainą czy wszystkich tych milik-metrów od bramki. Nie! Jeśli się chce wygrać, przed batalią tylko puszy się piórka orłów i powtarza im, jacy są piękni, wspaniali i mają większe dzioby niż rywal! Każdy przecież o tym wie! A przynajmniej każda…

No to teraz, Panie i Panowie, czas na puszenie piórek. Nie ma co teraz się żalić, trzeba postawić na nasze atuty! Dlatego temat na dziś to: W CZYM POLACY SĄ LEPSI OD SZWAJCARÓW?

W życiu, żeby osiągnąć najlepsze rezultaty, trzeba iść własną ścieżką, a nie kopiować. Dreptając za kimś można najwyraźniej być drugim. Na co możemy postawić, czego Szwajcarzy nie mają? Pierwsze, co mi przychodzi do głowy to ZDOLNOŚĆ IMPROWIZACJI. Takie nasze polskie kombinowanie, którego synonimem jest „przejściówka”. Na „przejściówkę” na jednym z moich rejsów na Islandię na przeciekającej łajbie z wybuchającą co minutę kuchenką działało wszystko. Odpadło urządzenie do meteo? Gdzie jest taśma klejąca? Kuchenka się nie chybocze jak powinna? Dajcie mi kawałek drutu! Pompa zęzowa znowu nie działa? Szefie, podaj wiadro! Co ciekawe, „przejściówka” zwykle działa dłużej i lepiej niż sprawny element. Co robi Szwajcar gdy mu przestaje coś działać? Rezygnuje. Tym się nie da płynąć, ta balia zatonie nawet w wannie! Tymczasem Polak zakasuje rękawy i zaczyna kombinować.

Opowiem Wam, Panie i Panowie, opowieść o zupie z gwoździa. Tę opowieść zawsze opowiadała mi ciocia. Do takiej jednej biednej przyszły przyjaciółki. Jedna z nich pyta: co u ciebie na obiad? Ta biedna opowiada: zupa z gwoździa. One wszystkie zaczęły się dziwić: no ale jak to z gwoździa? Ona odpowiada: zobaczycie! Naleję pełen garnek wody, wrzucę tam gwóźdź i po dwóch godzinach wyjdzie wspaniała zupa. Wszystkie przyjaciółki nie mogły się doczekać, aż zobaczą, co jej z tego wyjdzie. Aż wreszcie jedna mówi: wiesz co, ja mam trochę marchewki, jak ją wrzucisz do tego garnka, to może zupa będzie lepsza. Druga dodała: wiesz co, u mnie w zamrażalniku jest udko z kurczaka. Dorzuć do tej zupy z gwoździa. Trzecia przyniosła ziemniaki, czwarta śmietanę, piąta włoszczyznę. Po dwóch godzinach zupa była gotowa! Pyszna, gorącą i syta! Widzicie, Panie i Panowie, tak się robi zupę z gwoździa à la polonaise ! – tak zawsze kończyła moja ciocia mieszając gęstą, pyszną zupę, którą zawsze się udawało przygotować, mimo że w lodówce było tylko światło.

Historia o zupie z gwoździa zawsze mi się przypomina, gdy wpadam niezapowiedziana do kumpelek – Polek. W domu burdel, one dalej w piżamce. „Przepraszam, ja taka nieprzygotowana, ale zaraz coś nam upichcę. Tylko nic nie mam, bo dzieci na kolonii, a mi się nie chce gotować tylko dla siebie.” Za godzinę na stół wjeżdża trzydaniówka z deserem. Taaaaa….

Za zdolnością improwizacji za rękę idzie KREATYWNOŚĆ, która się ujawnia, gdy czegoś jest brak. Zauważyłam ją u siebie w kuchni. Najlepsze dania mi wychodzą, gdy nie mam wszystkich składników, więc zaczynam kombinować. Jak to można wykorzystać na boisku? Nie ma akcji, więc trzeba ją zmontować. Nie ma piłki, więc ją zabieramy! Piłka nam wpadła pod nogi? No, przecież darowanej piłce nie patrzy się w łaty!

Następna rzecz: Szwajcarzy jako naród nie są SPONTANICZNI! My jesteśmy, może nawet czasami za bardzo. Skłonni i do bitki, i do miłości, i do wypitki! Mamy o wiele bardziej gorące głowy niż Helweci. Potem najwyżej żałujemy, ale dość szybko realizujemy to, co nam przychodzi do głupiej łepetyny. Czy to dobre na boisku? Tam, gdzie wszystko szybko się zmienia lepiej być skłonnym do reakcji w ciągu ułamka sekundy.

Następnie na warsztat idzie nam OTWARTOŚĆ. Na skali bezpośredniości Szwajcarzy lądują bardzo bardzo daleko. Uwielbiają owijać w bawełnę! Zanim dojdą do sedna, o co tak naprawdę im chodzi, to ich interlokutor zdąży pięć razy popełnić harakiri. A tak akurat się zdarzyło, że ja osobiście na tej skali stoję na całkowicie drugim biegunie. Co ciekawe, na szczęście jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby ktoś był oburzony moim wrodzonym brakiem manier. Choć mój chłopak zwykł mówić, że „bardzo przyjemnie być z taką małą, wrażliwą Słowianką obdarzoną naturalną delikatnością słonia.” No więc, Polacy, jak Szwajcarzy będą owijać tą piłkę w to całe świstakowe sreberko, to wy szybko jak nóż w samo serce!

Co może nam przeszkodzić w tej jakże głębokiej analizie osobowościowej? A to, że w ekipie Szwajcarów jest więcej Kosowarów, Albańczyków i innych Embolo… A wiecie, ci to w ogóle mieli przesrane. Biegać się uczyli uciekając przed granatami… Jak ktoś im krzyczy „strzelaj”, to nadal nie wiedzą, czy kopać, czy wyciągać gnata.

Z radosnym Polska do boju!

22 komentarzy o “W czym jesteśmy lepsi od Szwajcarów?

  • 22 czerwca, 2016 at 3:14 pm
    Permalink

    Kocham te Twoje teksty! Doskonala analiza i puenta.
    Faktycznie uswiadomilas mi, ze najbardziej kocham ta nasza polska spontanicznosc. Zyjac otoczona flegmatycznymi Szwajcarami, doceniam jedna z naszych najwiekszych zalet narodowych. I dlatego wlasnie, za meza wezme sobie Italianca (a nie Szwajcara), bo sa mentalnie do nas bardzo podobni 🙂
    Dziekuje za przesympatyczny wpis i pozdrawiam ze slonecznego i goracego Tessin 🙂 :*

    Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 10:33 am
      Permalink

      Morges też dziś gorący i słoneczny (jak nigdy tej zimy;))

      Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 10:25 pm
      Permalink

      Z Italiańcami to jest różnie. Mieszkałem pół roku we Włoszech i spotkałem zarówno tak poukładanych jak Szwajcarzy jak i totalnych krejzoli. Ale dwie rzeczy są wspólne dla nich wszystkich. Mąż to głowa rodziny i jak coś powie to tak ma być i koniec, kropka. On ma ostatnie zdanie i wcale nie brzmi ono „tak jest kochanie”. A mamusia to dla niego najważniejsza osoba na świecie i ona zawsze będzie swojego czterdziestoletniego dziubaska traktować jak przedszkolaka i martwić się czy ta obca kobieta, która się w niego wżeniła go aby karmi i pierze mu skarpetki.

      Reply
  • 22 czerwca, 2016 at 4:00 pm
    Permalink

    Sama prawda! Kreatywność to jest zresztą coś, za co cenią nas ogólnie na Zachodzie w pracy – podobnie jak wspomniane przez Ciebie (powiązane) niepoddawanie się i nierezygnowanie, gdy trafi się jakiś trudniejszy problem. Ja bym jeszcze dodała naturalną polską skłonność do buntu, np. gdy pojawia się niechciana zmiana albo ktoś usiłuje coś narzucić 😉

    Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 10:33 am
      Permalink

      A, to jest dobre! I jeszcze fantazja! Zapomniałam o fantazji!

      Reply
      • 23 czerwca, 2016 at 1:35 pm
        Permalink

        Nie bez powodu pełno u nas powiedzonek typu: ułańska fantazja, zrobić coś z niczego, nie rzeczy niemożliwych, co w sercu to na języku… jak miło na sercu 🙂

        Reply
  • 23 czerwca, 2016 at 8:48 am
    Permalink

    ale dowalilas w ostatnim akapicie…! masakra. 😀 ale prawda, prawda. Kombinatorstwo to podstawa. Szwajcar przy problemie sie rozplacze…

    Reply
  • 23 czerwca, 2016 at 9:14 am
    Permalink

    ” A wiecie, ci to w ogóle mieli przesrane. Biegać się uczyli uciekając przed granatami… Jak ktoś im krzyczy „strzelaj”, to nadal nie wiedzą, czy kopać, czy wyciągać gnata.” – jesteś mistrzynią 😀

    Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 10:32 am
      Permalink

      Dzięki! 😀

      Reply
  • 23 czerwca, 2016 at 6:11 pm
    Permalink

    Ha, ha, ha, i znowu mnie rozbawiłaś do łez, siedzę i płaczę ze śmiechu 🙂
    Fantazja nasza ułańska też powinna być ujęta w kontraście do paraliżu decyzyjnego jak coś idzie niezgodnie z planem 🙂

    pozdro
    L.

    Reply
  • 23 czerwca, 2016 at 9:41 pm
    Permalink

    Witaj Jo! Opowiesc o gwozdziu to z bajki Krasickiego Cygan I baba. Szwajcarzy sa drobiazgowi a nam coz my to tak jak prawie w kazdym wieku, odrzucamy noge z kurczaka czy odkladamy piota bo walsnie szykuje sie zagrozenie jak je wygrywamy to znow opadamy na sofy. Dlatego na poczatku sa zachwyty a pozniej brak ducha walki brak troski o dobro to z naszego ogrodka. Szable zawsze jakos latwo nam wyjmowac ale trudno nam dbac o zwykly dzien. Szwajcarzy dbaja o zwykly dzien I mysla perspektywicznie. Mysle iz nasi wgraja.

    Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 10:37 pm
      Permalink

      Haha Ciocia dała czadu. A myślałam, że takie piękne bajki opowiada… 😀 Wydało się! Znalazłam na necie Aleksandra Fredry „Cygan i baba”. Ciocia dodała to i owo od siebie, ale inspirowała się konkretnie 😉

      Reply
  • 23 czerwca, 2016 at 10:17 pm
    Permalink

    Super wpis!!!! Mega pozytywny! Zwłaszcza wstawka o składzie reprezentacji Szwajcarów rozbrajająca! Widzę, że szykuje się u ciebie większa okołomeczowa impreza :). Co do flag to podpytam nieśmiało: czy wiszą w poprawnej kolejności? Tzn. szwajcarska po prawej, a polska po lewej stronie (patrząc od strony balkonu, czyli od strony ulicy na odwrót)? I czy szwajcarska nie wisi do góry nogami :)?

    Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 10:38 pm
      Permalink

      Eeeeee ta kolejność, to dlaczego tak ma być?

      Ja powiesiłam Polską – ważniejszą tak, żeby była lepiej widziana ze strony ulicy 😀

      A jeśli szwajcarska nie jest idealnie symetryczna ze wszystkich stron, to ja zaraz zgłupieję 😉

      Reply
      • 24 czerwca, 2016 at 2:32 pm
        Permalink

        Takie są zasady heraldyki :). Nie ja je wymyślałem. Gdy flag jest liczba parzysta to flaga państwa, na którego terytorium jesteśmy (czyli najważniejsza) jest po prawej stronie od strony budynku, a kolejne flagi w kolejności ich ważności coraz dalej (coraz bardziej na lewo) od flagi najważniejszej. Gdy flag jest liczba nieparzysta to flaga najważniejsza powinna być na środku, po jej prawej stronie (znowu, patrząc od strony budynku, a nie ulicy) jest flaga druga, po lewej stronie flagi najważniejszej jest flaga trzecia, na prawo od flagi drugiej czwarta, na lewo od trzeciej ma być piąta, jak na podium sportowym :).
        Wiadomo jak jest, sołtys ma to gdzieś, a w ambasadzie będą kolejności pilnować.

        A to zawieszeniu flagi Szwajcarii do góry nogami to był żart 🙂

        Reply
        • 28 czerwca, 2016 at 12:01 pm
          Permalink

          Ja zostałam do końca burakiem, a nie… sorry… sołtysem 😀

          Reply
  • 23 czerwca, 2016 at 11:04 pm
    Permalink

    Hej, coz, tym razem pozwole sie nie ggodzic z ogolnym main stream’em tematu. Tym razem postaram sie krotko, bo internet nauczyl mnie, ze blog to nie to samo co forum. Nie wiem, czy mi sie to uda.
    1. Znam kilku bardzo kreatywnych Szwajcarow. Na prawde. W dziedzinie technicznej co prawda, ale zaskoczyli mnie swolimi pomyslami.
    2. Jesli Chorwatow, uogolnimy do tzw. Yugo – zgadzam sie, ale jako tako sami oni, to sa OK. Wszystko zalezy od rocznika. Troche racji w tym jest z tym strzelaniem i bombami, bo gadalem z wieloma, i zwlaszcza ci starsi, i zwlaszcza po kilku glebszych to takie poglady maja, za ach…
    3. Co do jachtu – no to potrzeba chwili jest, nawet oni (Szwajcarzy) jak sa postawieni w podbramkowej sytuacji to sa zdolni to nakrecenia na kabestan druto z anteny telefonu komorkowego zamist urwanej linki z foka, czy tam spinakera, ktory sie byl nie rozwinal. (to z epoki telefonow Nokia, Ericsson itp, tymi z antenkami 2G) – nie mylic z jabolami (iphone’ami)
    4. Zupa z gwozdzia, znana mi jako „zupa na gwozdziu”, co by bardziej tlumaczylo przedstawiona opis (mozliwosc „infantylizacji” jezyka juz przedstawilem w jednam z mich poprzednich postow). – zgadzam sie. Tak bylo. Bylo – podkreslam.
    5. Ktos mi powiedzial – Szwajcarzy sa jak kokos – twarda skorupa, ale jak sie zapoznasz blizej – w srodku miekki i smaczny miazsz i mleczko. Tak jest, wiem cos o tym. Tyle tylko, ze musisz zdobyc ich zaufanie, co proste nie jest…
    6. Szwaqjcarzy rzeczywiscie nie sa spontaniczni ani otwarci sami z siebie. Ale jak sie ich nieco nakreci….. zupelnie inna sprawa, znow zalezy od wieku, mlodsi nie, starsi – pamietaja, ze kiedys tak bylo. (Chocby wspomianaja zamkniete autostrady w niedziele, gdzie wystawialo sie kramy na autostradach w latach ’70 i robilo biznes sprzedajac drinki ) 🙂
    7. No i na koniec – a’propos – wlasnie – w tam kraju wyznacznikiem jest kasa. Mandaty i nagrody sa te same – kasa na minus albo na plus. W zwiazku z tym daleki bym byl od czystosci narodowej druzyny Szwajcarskiej (jak gadalem ze znajoma to on nawet wielu z tych nazwisk wymowic nie potrafi) . W polskiej jestem dumny z tego, ze Nawalka zrobil DRUZYNE, tzn, ze gramy razem do kupy, zusammen, ensemble. Ale i jedni i drudzy tak na prawde gramy dla sukcesu – czyli dla kasy. Moj sasiad zawyrokowal – PL-CH bedzie 3-2. Czyli, ze wygramy, bylo mi strasznie milo 🙂
    No i mialobyc krotko, a wyszlo jak zwykle… przepraszam.

    Reply
    • 23 czerwca, 2016 at 11:14 pm
      Permalink

      Przepraszam Was jeszcze za literowki, pisalem jak prawdziwy Polak – spontanicznie 🙂

      Reply
    • 24 czerwca, 2016 at 2:40 pm
      Permalink

      Łoj, to strasznie dużo goli jak na to Euro!

      Reply
    • 28 czerwca, 2016 at 12:03 pm
      Permalink

      Jasne 🙂 Ale wiesz, jak się stroszy piórka, to się mówi: „Stary, jesteś debeściak”, a nie: „”Stary, jesteś debeściak, ale Twój przeciwnik jest trochę debeściak.” 😀
      A porównanie Szwajcarów z kokosem – bezcenne… 🙂

      Reply
  • 26 czerwca, 2016 at 10:27 am
    Permalink

    Jesteśmy lepsi w wykonywaniu rzutów karnych !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.