Listopad miesiącem szwajcarskich win na Szwajcarskim Blabliblu! Cieszycie się? Niestety, szwajcarskie wina są całkowicie niedostępne w polskich sklepach, dlatego części z Was jak fachowa kusicielka po prostu narobię smaka i zostawię z niczym.
Szwajcarzy eksportują tylko 1,8% produkcji wina, resztę bezlitośnie wypijają. Dlatego nie mamy w zasadzie możliwości zapoznania się ze szwajcarskimi winami przed wyjazdem do Szwajcarii (no, chyba że mamy miłego kolegę / koleżankę z Helwecji z pojemną walizką i dobrym gustem). Dlatego mały przewodnik po szwajcarskich winach może przydać się szczególnie polskim emigrantom w Szwajcarii, ich krewnym i znajomym, a także turystom.
Skąd mamy wiedzieć, co jest dobre? Skąd mamy wiedzieć co się pija jako akompaniament do szwajcarskich potraw? Przecież to wcale nie jest tak, że w Polsce zwyczajowo w zimowe wieczory maczamy swe patyki w fondue, dlatego z mlekiem matki wysysamy wiedzę, z czym te fondue się jada. Nie wszyscy mają ten luksus, że mieszkają ze Szwajcarami, wobec czego w naturalny sposób nabywają wiedzę o tym, co z czym, gdzie i dlaczego potem tak tupią jeże.
Oczywiście, nie musicie wcale kupować szwajcarskich win – w szwajcarskich sklepach jest mnóstwo win zagranicznych, ale są takie sytuacje, kiedy wiedza o szwajcarskich winach może być bardzo przydatna.
Wyobraźcie sobie – siedzicie w restauracji ze szwajcarskim szefem i kilkoma pracownikami, w karcie win widzicie tylko wina szwajcarskie z Valais. Ich nazwy nic a nic Wam nie mówią. Odpowiecie – bierzemy wtedy to, co szef, i szafa gra! Ale co, jeśli kelner zapyta nas pierwszy, jakie wino sobie pan życzy?
Sytuacja druga – ciocia i wujek przyjeżdżają w odwiedziny do Was do Szwajcarii. Zapraszacie ich do tradycyjnej knajpki na raclette, do raclette oczywiście wino. Jakie wino? No cóż, jeśli ciocia z win lubi najbardziej najsłodszy Tokaj, lub domowe jabłkowe, a wujek przepalankę, to i tak im nie będzie smakować. Gorzej, jeśli ciocia z wujkiem mają dobrze wyposażoną piwniczkę i potrafią odróżnić Chardonnay od Pinot Noir…
Wiedza o szwajcarskich winach przyda Wam się również na szwajcarskim lotnisku przed wylotem do Polski. Co zabrać na święta, żeby dać naszej rodzince trochę posmakować Szwajcarii?
Nie oszukujmy się – nie sprzedam Wam tutaj całej wiedzy o szczepach, rocznikach i odmianach. Postaram się jednak w prostych, żołnierskich słowach przekazać Wam wszelkie potrzebne rady odnośnie nawigowania po meandrach szwajcarskiej wiedzy winnej. W tym artykule podam Wam najpotrzebniejsze liczby odnośnie rynku winiarskiego w Szwajcarii, w drugim wskazówki ogólne odnośnie picia szwajcarskich win, w następnym podam Wam najważniejsze szczepy win białych, a w czwartym wpisie – czerwonych. Reszta wpisów nie jest jeszcze rozplanowana, dlatego czekam na Wasze pomysły, petycje i odwołania.
Zacznijmy – Szwajcaria posiada 15 000 ha winorośli, co brzmi nieco żałośnie porównując to choćby do 120 000 ha winorośli w tylko jednym regionie Francji – Bordeaux. Szwajcarzy piją stosunkowo dużo wina – aż 31 litrów na głowę rocznie. Tak, żeby mieć jakieś porównanie – Polacy piją dokładnie 10 razy mniej – 3,1 litra. Kto pije najwięcej? Nie, wcale nie Francuzi! Chorwaci, którzy spożywają przeciętnie niemal 70 litrów wina rocznie na głowę!
W Szwajcarii działa ponad 40 tysięcy profesjonalnych winiarzy, przy czym wiele producentów robi wino tylko i wyłącznie dla siebie. Niemal każda gmina ma swoje winnice, z których produkuje wina na okazję spotkań mieszkańców. W poprzednim roku gmina zapowiedziała, że jeśli zgłosi się grilla z sąsiadami z okazji Święta Sąsiadów, gmina zapewnia pół butelki naszego gminnego wina na głowę. Z tymże syndyk odwiedzając naszego grilla spojrzał na mnie i powiedział: „Aaaaa, macie Polkę na grillu. To pół wina na głowę Wam nie starczy. I dał nam 7 butelek na 6 osób…” Mówię Wam, powrót na czworakach do domu jest dość kłopotliwy dla kolan. I to całkiem nieźle, bo nasz 50-letni sąsiad spał pod drzwiami swojego domu, bo nie mógł trafić kluczem do dziurki.
W Szwajcarii wino produkuje się w 6 regionach: górskim Valais, Vaud i malutkim kantonie Genewa, regionie 3 jezior na zachodzie Szwajcarii, w niemieckojęzycznej Szwajcarii (na wschodzie kraju) i we włoskojęzycznym kantonie Ticino. Jakie szczepy wina są najpopularniejsze? Nieśmiertelne czerwone Pinot Noir i białe Chasselas z górskich stoków Valais.
Tak właśnie zaczyna się miesiąc moich winnych opowieści. JA opowiadam o winie! Czy zdajecie sobie sprawę z tego, jak długą drogę przeszłam w swojej szwajcarskiej ewolucji? Pamiętacie jeden z pierwszych wpisów?
http://szwajcarskie-blabliblu.blog.pl/2013/05/03/o-winie-francuskim-winie-chilijskim-i-winie-tuska/
I bardzo dobra ściągawka. Nie znam szwajcarskich win, ale mam nadzieję, że są dobre. :-))).
Może będzie okazja spróbować, odwiedzając ten kraj. Jak nie wiemy, jakie wino zamówić w restauracji, to może wybrnąć pytając Kelnera: „a co Pan by mi doradził?”.
Ooooo! Właśnie, to jest dobra rada! Czasami po prostu warto zapytać! Zdaję sobie sprawę z tego, że pytanie kelnerów w Polsce (kelnerów, czyli zmieniające się co miesiąc niedożywione studentki) może się mijać z celem, ale w Szwajcarii zawód kelnera to normalny i przede wszystkim normalnie opłacany zawód.
To jeszcze potem mozesz dodac, na temat tego fajnego eventu odbywajacego sie w maju, gdzie czesc tego szwajcarskiego wina mozna za calkiem przyjemna oplate poprobowac ;o)
http://www.lausanne-tourisme.ch/en/medias/news-mensuelles/caves-ouvertes-vaudoises.html
Zainspirowałeś mnie do napisania całego artykułu o najfajnieszych wydarzeniach w Szwajcarii związanych z winem!
Przywieź coś dobrego do Lublina na następne spotkanie 😉 A co do statystycznego Polaka, to my z mężem w takim razie mocno pobijamy średnią 😉
Przywiozę! Chciałam nawet się do tego poważnie zadeklarować, ale sobie pomyślałam o tych wszystkich prezentach na święta, które będę musiała przytargać i zrobiło mi się gorąco 😉
W Zurichu właśnie zaczyna sie jutro Expovina.
Za 25fr można pochodzić sobie po 12 solidnej wielkości statkach i próbować czego się chce. Katalog imprezy ma 260 stron…. Nie da się spróbować wszystkiego, więc można wybierać tematycznie – np samo amarone, same szampany i cavy, albo same powyzej 60fr za butelkę 🙂 albo za pokutę – samo szwajcarskie. Co smakuje – można najczęściej od razu w sześciopakach zamówić z dostawą do domu. Po jakiejś godzinie statki zaczynają się tak jakoś bardziej bujać….
Admirale Torpedo, jesteś wielki! Wrzucę dziś na facebooku linka do tego wydarzenia, może ktoś się skusi, żeby nieco popływać! 😉
Psze bardzo…
Dzis widzialem tyż w kantonalnem mieście Lucernie, że stoją trzy statki z Coop Weinmesse. Nie taki wypas jak w ZH, ale też wybór pewnie niezły.
Coś trzeba robić w te długie jesienne wieczory w krajach o nadmiarze dobrobytu…
Hahahaha…faktycznie. Ja dopiero teraz jak się tknęłam tematu zauważam, jak wiele można by o nim pisać i jak Szwajcaria jest tym winem przesycona. Wypisuję sobie daty jakiś winnych wydarzeń i wychodzi na to, że mój artykuł musiałby dotyczyć tylko jednego, bardzo małego regionu, żeby miał sens… Bo dzieje się w całej Szwajcarii praktycznie codziennie.
będę pamiętać przy kolejnej wizycie w Szwajcarii.