Druga część super praktycznego cyklu „Jak to zrobić w Szwajcarii”. Wiecie sami… jak kupić bilet, jak znaleźć męża, takie tam codzienne czynności.
Znalezienie męża na emigracji nie wydaje mi się bardzo trudne, gdy ma się trochę oleju w głowie i nie szuka drugiej połówki na przykład na dyskotekach. Znalezienie żony to natomiast, przyznaję, prawdziwe wyzwanie. Jeśli się żony nie znalazło w Polsce, to w Szwajcarii wchodzi się w szranki z całym tym szwajcarsko-międzynarodowym tałatajstwem spragnionym platynowych blondynek o chabrowych oczach i słowiańskich, delikatnych rysach twarzy. No ale dość jojczenia, artykuł ma być zwięzły i informatywny.
Pierwsze pytanie, jakie należy sobie postawić to: Czy szukamy Polki / Polaka? Jeśli tak, niektóre strategie poszukiwawcze możemy sobie włożyć do butów i nimi podyndać. Za to dochodzi nam kilka innych ciekawych pomysłów matrymonialnych, które dodam na końcu artykułu.
Druga kwestia, to czy my chcemy szukać małżonka/i, czy przygody. Jeśli tego drugiego, to proponuję dyskoteki. Przygoda nas na pewno tam czeka gorąca, marokańsko-portugalska i bardzo krótka, być może już po kilku godzinach dowiecie się, że zostaniecie razem do końca świata, a już po paru dniach otrzymacie smsa z wyznaniami miłości do jakiejś Katii. Bawcie się dziewczynki/chłopcy, ale niech Wam ta przygoda nie zamiesza w mózgu (tym głowowym!). Prawdziwa miłość nie jest ubrana w złote ciuszki na dyskotekach!
Gdzie w Szwajcarii bywa Amor – bóg miłości?
1. Spotkania towarzyskie w różnych gronach.
Nie tylko grill z tym samym co zwykle Ryśkiem, Ziutem i Arturem, nie tylko wino z tą samą Anetą, Basią i Krysią! Idź na festiwal ze znajomymi kolegi z kursu językowego. Daj się zaprosić na imprezę, na której nie będziesz nikogo znać. Odważ się! W taki sposób poznaje się właśnie nowych znajomych / potencjalnych kandydatów / kandydatki do Twojej ręki.
2. Hobby łączy.
Kluby żeglarskie, kursy językowe, wspólne niedzielne brunche w różnych organizacjach ekspackich, wyjścia tematyczne w góry… Szwajcaria ma niezwykle bogatą ofertę towarzyską, czy się zna język czy nie (wystarczy język angielski).
3. Speed – dating, Wieczorki z wiadomością, Gotowanie dla singli….
Szwajcarzy i ekspaci bardzo niewiele zostawiają przypadkowi i bardzo często organizują spotkania dla singli, którzy chcą poznać drugą połówkę. Jedną z najpopularniejszych form takich spotkań jest Speed-dating. Każdy chyba wie, na czym to polega. Osobiście nie zachęcam tych, którzy szukają poważnego związku – to taki matrymonialny MacDo, gdzie umiejętność autoprezentacji jest ważniejsza niż prawda. Introwertycy są z góry skreśleni!
Soirée message to koncept, który znam z Lozanny. W przyjemnej kafejce w każdy wtorek oragnizowane są wieczory z wiadomością. Każdy uczestnik może napisać i przekazać małą karteczkę poprzez specjalnego wysłannika do wybranej osoby z sali. Nie wiem, na ile jest skuteczna ta metoda, a na ile to po prostu niewinny flirt, ale właściwie… dlczego nie ? Daję Wam linka do knajpki, która organizuje ten wieczór w Lozannie, natomiast możecie oczywiście poszukać podobnej formy w Waszej okolicy :
http://www.bleu-lezard.ch/Messages.99.0.html
Najfajniejsza opcja moim skromnym zdaniem to Lekcje Gotowania dla Singli. Coś takiego można znaleźć praktycznie w każdym większym mieście w rozmaitych konfiguracjach językowych (oczywiście po angielsku też !) Dlaczego ten koncept jest taki fajny ? Dzięki wspólnym lekcjom gotowania możemy sobie poobserwować, jak się ta nasza upatrzona zwierzyna zachowuje w gronie innych osób, a to wszystko bez presji pierwszych randek.
4. Internet
Nie oszukujmy się – bardzo poważny procent współczesnych par poznaje się w necie – i to gdzie ? na portalach randkowych ! Nie ma się co tego wstydzić, nasze życie w znacznym stopniu odbywa się teraz w internecie, towarzyskie również, dlatego dlaczego właściwie nie możemy się poznawać przez filtr ekranu ?
Oczywiście ważna rada : Jak najszybciej przenoście swoją wirtualną znajomość do reala, żeby zweryfikować, czy ten Mario82 z pięknymi alusami to tak naprawdę schodzony Janusz68 mitoman.
Podrzucam Wam kilka szwajcarskich portali randkowych :
1) https://www.swissfriends.ch/en/
Strona w języku niemieckim, francuskim, włoskim i angielskim.
Bardzo przyjazna, ponieważ nie trzeba znać języków narodowych Szwajcarii, żeby z niej korzystać – wystarczy angielski ! I tak to właściwie wygląda – jest tam wielu ekspatów, a Szwajcarów jak na lekarstwo. Dlatego też, może jeśli chodzi o szukanie męża / żony, to nie najlepsza opcja. Wiele ekspatów jest przecież w Szwajcarii tylko na czas kontraktu, a małżeństwo przecież ma trwać całe życie, a nie 2 lata !
2) http://www.friendscout24.ch/
Strona w języku niemieckim, francuskim i włoskim.
Bardzo przyjazny interfejs, wiele « poważnych » ludzi. Dzięki tej stronie moja koleżanka Polka poznała swojego obecnego męża również Polaka i teraz oczekuje na maleńkiego Polcia, także mam tutaj bardzo dobrą rekomendację!
Strona w języku niemieckim lub francuskim.
Jak się reklamuje – strona dla ludzi na poziomie – co we mnie zawsze wzbudza wątpliwości o jakim poziomie mowa – Tatry to już wystarczająco wysoko? Brzmi jak dla luksusowych lejdis i ich milionerów, ale nie chcę brzmieć jak uprzedzona…
4) https://friendsworldwide.com/
Strona w języku angielskim.
Dla tych, których nie ograniczają granice państw, ani języki. W końcu nie wiadomo, z jakiego kapelusza wyskoczy nam ta druga połowa! (a w dodatku świetna, jeśli nie posługujecie się jeszcze językami narodowymi Szwajcarii).
Strona w języku niemieckim i francuskim.
Jedna z najpopularniejszych stron w Romandii. Edarling proponuje testy osobowości, a następnie przedstawia Ci profile tylko tych mężczyzn, którzy są z Tobą kompatybilni! Ta strona znana jest również z dość skrupulatnej weryfikacji przedstawionych sylwetek, co jest tylko plusem (szukamy w końcu męża/żony).
Na początku pisania tego artykułu myślałam, że Polaka/Polki nie znajdzie się na szwajcarskich portalach randkowych. Ale moja koleżanka Julita, która pomagała mi go pisać wyprowadziła mnie z błędu – gdy się wie, w jaki sposób przesiewać ziarna od plew (tzn. na przykład wpisać w odpowiednią rubryczkę, że wybranka/wybranek ma znać język polski) to z łatwością można poznać wielu Polaków z tzw. „starej” emigracji. Młoda emigracja jeszcze dość nieśmiało posługuje się szwajcarskimi portalami randkowymi do szukania miłości.
Jeśli ktoś chce znaleźć żonę Polkę/męża Polaka, gdzie jeszcze może szukać? Od razu mówię, odradzam ogólne fora internetowe, ponieważ nie raz i nie drugi byłam świadkiem szydery z takich zdesperowanych postów „Szukam dziewczyny”… Ale na przykład może w polskim kościele na emigracji? To bynajmniej nie tylko miejsce na modlitwy, ale również bardzo intensywne miejsca towarzyskiego wyczajania. Przydatne będą na pewno również wszystkie polonijne spotkania oficjalne i nieoficjalne i potańcówki.
Domyślam się, jak ciężko może być samemu daleko od domu. Dlatego mam nadzieję, że przyda Wam się ta mała antologia pomagania własnemu szczęściu. Do dzieła, single nówki i po recyclingu!
CIĄG DALSZY… nastąpił:
W związku z tym artykułem otrzymałam bardzo ciekawą wiadomość od przedstawicielki młodej Polonii w Szwajcarii, wyjaśniającej mi w prostych żołnierskich słowach w jak zaawansowanym stadium rozkładu znajduje się moje śmiertelne ciało, skoro nie napisałam o sposobie szukania męża, który bije wszelkie rekordy popularności wśród Szwajcarów – chodzi mi oczywiście o Tindera.
Faktycznie – Anno Domini 2015 nie przyniósł mi żadnych przetasowań związkowych, żeby być postawioną przed możliwością znajdywania nowego modelu. Aktualny model jeszcze działa, a zresztą ja jestem starej daty – jak się coś zepsuło, to się to naprawia, a nie kupuje nowe.
Dość tych wtrętów – co to jest Tinder? Tinder to aplikacja „randkowa” na smarfony. Jeśli posiadasz internet w telefonie i konto na facebooku, a ciotki straszą staropanieństwem, załaduj sobie Tindera, powiąż ze swoim profilem na FB, wybierz kilka wyględnych zdjęć i do dzieła!
Na czym to polega? Aplikacja ustala Twoje położenie i pokazuje Ci profile mężczyzn / kobiet, którzy znajdują się niedaleko Ciebie. Ktoś się na Ciebie gapi w metrze, przeglądając frenetycznie coś na swoim smartfonie? Tak, tak, połechcę Twoje ego – prawdopodobnie sprawdza, czy nie ma Cię na Tinderze.
Czyli gdzie chcesz przeglądasz sobie profile kandydatów – lubię, nie lubię, lubię, nie lubię – jeśli Twój wybranek odwzajemni sympatię pojawi się przepiękna ikonka dopasowania. A o nieodwzajemnionych uczuciach nie dowie się nikt!
O Tinderze chodzi fama, że to kopalnia lekkoduchów i gorących jednonocnych, ale nie ma co się łamać i rezygnować z tych możliwości ze względu na jakieś plotki. W końcu od samego początku randek przez Internet mówiono, że za wszystkimi blond nastolatkami stoi sześćdziesięcioletni Janusz w piwnej ciąży, a ile teraz mamy pięknych par zapoznanych w sieci. Do boju single i singielki, w końcu w miłości i na emigracji wszystkie chwyty dozwolone!
Ja już na szczęście drugiej połówki nie muszę szukać, ale przyznaję, że chodzenie do polskiego Kościoła w Szwajcarii pomogło mi odnaleźć fantastycznych przyjaciół w Szwajcarii, którym przede wszystkim mogę naprawdę zaufać, liczyć na pomoc i doświadczenie, a także tak normalnie w świecie pomagają mi walczyć z tęsknotą za krajem i językiem
Powiem tak jestem ze szwajcarem i jest tragedia zostane z nim dopoki nie wyjade o ile uda sie wytrzymać to .Zeby wstydu nie przyniesc na firmie .
Są zimni zadufani w sobie i mysla tylko o sobie nic wiecej .
Kasa,kasa,kasa .Kobieta dla nich nie jest az tak cenna najlepiej zeby kazdy placil za siebie
Inaczejjuz sie nie podoba .Pierwsze dziecko w wielu 37 lat
Pgrzewania w donu nie wlacze bo szkoda kasy .Oddaj mi kukurudze w puszce bo to moje .Nie to ja kupilam .Zalosne zgryzoty nic wiecej.
Rzucil swoja kobiete lub ona jego 3tygodnie przed slubem dla mnie haha nawet bym za 1 zlotowke.Wykorzystac by chcieli nic w zamian do tego nieszanuje on jak sie mu obiad ugotuje zero szacunku.Jak najdalej lepiej amerykanin jakies uczucia maja i potrafia sie dzielić.
Dajcie spokoj ze szwajcarami .My mamy uczucia oni nie!!
I są egoistami nawet jego koledzy mu to powiedzieli jesteś egoistą .
A dlaczego nie na dyskotece? Ja tak poznałam swego a najlepsze, że jego rodzice 40 lat temu też się poznali na dyskotece:)
Na dyskotece polskiej jak najbardziej!
Na dyskotece szwajcarskiej nie radzę – tam nie ma Szwajcarów, tylko same „ciemniejsze” typy. Ogólnie to nie radzę. Mogłabym wyreżyserować co najmniej pół sezonu „Dlaczego ja” z opowieści koleżanek o typach z dyskotek…
To znaczy, że Szwajcarzy w ogóle nie tańczą?
Tańczą, tańczą… Ale nie mają takiej siły przebicia jak południowcy, w związku z tym rezygnują już w przedbiegach, jak widzą tą kolejkę do słowiańskich kwiatuszków…
no to gdzie tańczą, jak nie ma ich na dyskotekach?
Pod prysznicem?
Strategia dopracowana do perfekcji! Można szukać, a czasem po prostu wystarczy dać się znaleźć (ot choćby na imprezie u kuzyna cytowanego przez Jo Ziuta
Grunt to nie zamykać się w czterech ścianach.
I wyjąć słuchawki z uszu! i zdjąć ciemne okulary na pół twarzy!
hahaha… świetna seria „Jak to zrobić w szwajcarii” – jak kupić bilet, znaleźć męża – już nie mogę się doczekać co będzie w 3 części
świetny wpis!! ;))
Dzięki!
Joasiu, jak zwykle dobry artykul i jak zwykle z humorem. Niemniej jednak wszystkie fakty sa jak najbardziej prawdziwe i podpisuje sie pod powyzszym wszystkimi czterema konczynami. Rzeczywiscie mozna poznac meza/zone poprzez portal randkowy. Ba, i to jakich ludzi mozna poznac w ten sposob…milosc zycia! Sama jestem tego przykladem. Bo tak naprawde kazdy sposob jest wlasciwy o ile ta spotkana osoba jest wlasciwa. Tradycyjne miejsca poszukiwan jak domowe przyjecia lub dyskoteki nie zawsze i nie u wszystkich sie sprawdzaja. Chyba wszyscy to znamy… mamy duzo znajomych i poznajemy wielu nowych ludzi ale te najfajniesze, najwartosciowsze osoby maja juz swoja polowke, meza/zone i dzieci. Zdazaja sie tez przypadki, ze poznamy milosc zycia w najbardziej banalny sposob; np pozyczajac od sasiada szklanke maki; w sklepie, gdy oboje siegamy po ostatnia paczke papieru toaletowego lub gdy na lotnisku w poczekalni czytamy ksiazke a obok siedzacy osobnik zagadnie nas o jej tresc. To sa znane mi przypadki z zycia wziete. Ile jescze szalonych, nieprawdopodobnych ale prawdziwych historii istnieje, to wie chyba sam Amor. Pozdrawiam czytelnikow i powodzenia w szukaniu.
Dzięki Julita!
Slowianskie kwiatuszki ..hahahaha co za teksty …
Wiekszosc par typu ona polka on szwajcar lub polszwajcar lub inna zachodnia narodowosc …francuz wloch oczywiscie juz sniady…opiera sie z jednej meskiej strony na posiadaniu mebla w mieszkaniu ktory pierze gotuje daje sie bzyknac i nie marudzi kiedy ide z kolegami na mecz na piwo a czasem nawet w tany do burdelu……
Z zenskiej strony …
Posiadanie meza najlepiej z paszportem by nawet mimo sniadej skory nikt nie zazucil.mu bycia nieszwajcarem ..najlepiej w wielkim aucie ..i takiego ktorego nie zrozumie nikt w rodzinie w swieta bozego narodzenia by sie nie okazalo.ze on głupszy od JASKA Z POD SKLEPU CO PIWO ZLOPIE…A KTORY SMOLIL CHOLEWKI DO PANIENKI JAK JESZCZE NIE MIALA AMBICJI WYJSC ZA OBCOKRAJOWCA..
I WYRWANIA SIE GDZIES Z MALOWIOSKOWEGO GRAJDOLU PO PRZECZYTANIU PARU BRAWO GIRLS O WIELKIM SWIECIE I KARIERZE JAKA TAM NA NIA CZEKA…
…….
NO I Z DAMSKIEJ STRONY OCZYWISCIE ASPEKT …FINANSOWY…
ZABIERZE MNIE NA TYDZIEN NAD MOZE GDZIE BEDZIE SLONCE I DRINKI I POROZMAWIAC BEDE MOGLA Z RYBAMI NO BO PRZECIERZ NAWET JEGO ZA BARDZO NIE ROZUMIEM A NASZE DOTYCHCZASOWE RELACJE OPIERALY SIE NA AHACH I OCHACH W SYPIALNI ..A WIEC W MIEDZYNARODOWYM JEZYKU MILOSCI ……
…JEST JEDNAK DRUGA STRONA MEDALU O KTOREJ GLUPIOTKIE SLOWIANKI NIE WIEDZA …
ZE SLUZA TYLKO DO ZAMIESZANIA SZWAJCARSKIEJ KRWI BY SIE DAUNY NIE RODZILY..ZRESZTA TAK JAK I KUPOWANE DOSLOWNIE KUPOWANE ZONY Z KRAJOW 3 SWIATA..Z TYM ZE ZA TAMTE TRZEBA ZAPLACIC ..A POLKA WLAZI SAMA NA TYCZKE ZA DARMO TYLKO ZE MOZLIWOSC POSIEDZENIA W BMW NA MIEJSCU PASAZERA……..
A PO URODZENIU KILKU SZWAJCAROW I ODCHOWANIU ICH I BYCIU TANIA ZNIZKA W PODATKACH JAKO TANIA NIEPRACUJACA I WYCHOWUJACA ZONA ……I PO NABYCIU CELUITU W WIEKU OKOLO 40 JEST KOPANA W SAM SRODEK D….Y I NA JEJ MIEJSCE WCHODZI SZWAJCARKA DLA KTOREJ POSIADANIE DZIECI BYLO POWAZNA PRZESZKODA W BZYKANIU SIE NA LEWO I PRAWO Z MURZYNAMI NA WSZYSTKICH KONTYNENTACH ..
A DZIECI …????JAK TO POWIEDZIAL MOJ SZWAJCARSKI ZNAJOMY ……SA INOKTRYNOWANE W SZKOLACH ZE WSZYSTKO CO SZWAJCARSKIE JEST NAJ…
SA PSUTE KASA OJCA …I OCZYWISCIE KONCZA SZKOLE W WIEKU 16-18 LAT NO BO PO CO IM SZKOLA JAK ONI SZWAJCARY I SA I TAK LEPSI OD PROFESOROW Z CALEGO SWIATA..
A WEDLUG ZALOZEN DOKTRYNY MAJA UMIEC CZYTAC SLABO PISAC I LICZYC DO 100..BY SLUZYC BOGATYM ..NO BO SA DOPIERO POL KRWI SZWAJCARAMI A JAK SPLODZA DZIECI TO IM POZWOLI SIE ZYC JAK SZWAJCAROM..CZYLI KUPOWAC ZONY W TAJLANDJI LUB ZA DARMO W POLSCE ..AKOBIETOM JEZDZIC PO SWIECIE ZBIERAC SYFILISY I GRZYBY OD KAZDEGO SPOTKANEGO MURZYNA Z WIELKIM …..
A NA STAROSC PRZYKLEIC SIE DO JAKIEGOS ZIOMKA KTORY POZBYL SIE WLASNIE POLSKIEGO TAJLANDZKIEGO WORKA NA SPERME…
MOZE TO TROSZKE WYRAZISCIE OPISANE ALE DOKLADNIE TAK WYGLADA SYTUACJA..
Która Cię rzuciła, przyznaj się?
Ciekawa projekcja własnych doświadczeń na zbiorowość. Nie pomyślałeś nigdy, że Polki są warte nieco więcej niż tylko tyle, żeby być przedmiotami? I że ktoś inny może tą wartość dostrzegać?
Nie dam rady wyrazic slowami, jak bardzo mnie smiesza kretyni uswiadamiajacy wszystkim w internecie, jak „naprawde” dziala swiat i jacy „naprawde” sa ludzie.
Sa taaaacy madrzy, a nie potrafia zrozumiec, ze piszac te swoje bzdety, ujawniaja jedynie projekcje ze swojej zjebanej swiadomosci, a nie fakty na temat swiata.
Bari 76,ale poleciałeś po bandzie.poniosło Cię na całego.no cóż, I takie komentarze bywają.jestem w Szwajcarii od 4 lat, jestem sam ale nie jestem samotny. Mam pasję, góry… wysokie góry, I to mi na razie wystarczyć musi.Ale mam nadzieję że kiedyś spotkam tą jedyną. Pozdrawiam wszystkich. Głowa do góry
Niestety Bari67 moze miec duzo racji w tym co pisze. Nie czuj sie czlowiekiem w niektorych towrzystwie. Jestes maszyna dobra dopoki sie nie zajedziesz. Potem czas na nowke. Takie zycie czy to w pracy czy w zwiazku. Deal to deal