Ostatnio byłam w Polsce w lutym. Więcej grzechów nie pamiętam, za to bardzo tęsknię. Tęsknię za tą dzięcieliną, która pała panieńskim rumieńcem. Za tą gryką, jak śnieg białą. Za tym wszystkim przedzielonym jakby miedzą, na której ciche grusze (?) siedzą. (Tyle by było mojej wiedzy o Panie Tadeuszu, sorko.) Tęsknię za tymi szarymi dniami, nawet za polskimi komarami, za pierogami ruskimi i słodziutkim barszczem ukraińskim à la moja mama. Jeżu kolczasty, bessa zaatakowała moje konto bankowe, także na pewno nie da rady się wybrać. Najgorzej, że wszędzie jest taniej niż do Polski, wszędzie dookoła bilety za grosze oprócz Genewa – Polska, tak żeby można było napić się Ciechana i Piwa na Miodzie, zjeść zapiekankę na Placu Nowym i kiełbaskę z Nyski spod Hali Targowej, żurek w Polanowskim i wrócić następnego dnia.
Założę się, że w Krakowie powstało w czasie mojej nieobecności z 5 knajpeczek, które mogłyby być moimi ulubionymi, w Lublinie otworzyli z 5 metrów nowej nawierzchni dróg, a w Krasnymstawie, jak melduje moja mama, jabłonie kwitną jak wściekłe, także będzie dużo jabłek. Pysznych polskich jabłek, soczystych i kwaśnawych jak poranna rosa na trawie. Zjadłabym też zielonego groszku. Ech… koniecznie trzeba będzie przyjechać na Chmielaki w sierpniu. Na święto piwa założę się, że Steve będzie pierwszy w kolejce, żeby się wybrać, a ja może dostanę medal za promowanie polskiej zaściankowej kultury w Szwajcarii. Ech… tęsknię.
Oczywiście czytam polską prasę, tęsknię za polską telewizją (doskonale wiem, że to trochę obciach, ale wystarczy nie mieć z tym kontaktu, żeby zatęsknić za jakąś polską mordką na ekranie) i staram się bardzo nie czytać for ani komentarzy pod artykułami, żeby mi się nie zjeżyły włoski na mojej (no chyba nie) brodzie.
Ale dzisiaj niechcący przeczytałam komentarze pod nowym clipem Cleo na youtubie i niestety całe owłosienie mi się zjeżyło, co może znaczyć, że chyba czas się ogolić. Tutaj link na youtube:
Oczywiście nie za bardzo mi się podoba te epatowanie pupą. Pupa, pupa, wszędzie pupa. Jak kulturalnie, już Gombrowicz pisał o upupieniu i problematyce łydki. A tu proszę, mamy i łydkę i pupę! Oczytany ten Donatan.
Bit nawet mi się podoba, teledysk mi się podoba, jeśli się staram nie przypatrywać tym falującym pupom, ale w sumie to nieważne, czy mi się podoba czy nie. Bo ja na co dzień takiej muzyki nie słucham, więc wiadomo, że nie ja jestem jej potencjalnym odbiorcą. Tak samo nie słucha takiej muzyki wielbiciel Myslovitz Marek z Kutna, ani Baśka z Olsztyna na co dzień fanka Dody. Ani Krzysiek z Krakowa, który tylko słucha Behemota i innych szatanów. Ani Zuza z Zielonej Góry fanka progresywnego rocka. Więc dlaczego wszyscy od lewa do prawa od wschodu do zachodu minusują i komentują „okropne”, „żenada” itd.? Ja osobiście nie lubię Rihanny, ani Shakiry, ale ani mnie to ziębi ani grzeje, nie będę więc wchodziła na ich klipy i wyrażała swojej opinii, że to tylko takie trzęsityłki i nic głębszego w tym nie ma.
Raz jeden się zdarzyło, że mamy profesjonalny, porządny produkt eksportowy. Cleo ma znakomity, bardzo mocny, czarny i brudny głos. Teledysk jest ciekawy i zrobiony profesjonalnie. Jeśli chodzi o muzykę – słuchaliście kiedyś hitu Britney Spears „Toxic” albo Justina Timberlake’a „Sexy Back”? Macie jakieś pojęcie o stylu dancehall? Albo nawet lepiej – wiecie, co to jest daggering rodem z Jamajki?
Tak, to się podoba za granicą! To już odniosło sukces! Muzyka Cleo może się nie podobać Zenkowi spod Kraśnika, ale może się spodobać Klausowi z Monachium i Nicole spod Besancon! Dlaczego defekujecie w swoje własno gniazdo?
Osobiście nie pijam Wyborowej, ale nie opowiadam na prawo i lewo, że niesmaczna i nie warto. To produkt eksportowy Polski, mojej Ojczyzny i nawet na torturach ze mnie nie wydobędą, że mi nie smakuje!
Co lepsza – mamy według mnie świetne, bardzo oryginalne ciuchy z motywem kwiatowym promowane przez Cleo. Nasze, polskie, a piękne.
A co stereotypów, że „Polki są łatwe” i „tylko się nadają do sprzątania” to ja Was bardzo proszę… A niechże jeden z drugim przyjedzie do Polski na te „łatwe panienki”, mi to w graj! Zapłacą za hotel, restaurację, knajpy, zapiekankę na Kazimierzu, taksówkę, te wszystkie firmy zapłacą później 20% podatków i będzie więcej kasy na drogi, szpitale i szkoły. W dodatku pomyślą, że Kraków i Wrocław są również naprawdę romantyczne i ciekawe nie tylko pod względem pupowym, więc następnym razem zaproszą tam swoją narzeczoną i znowu PKB nam wzrośnie.
Promujcie to co nasze! Nie ciągnijcie w dół tych co się wychylają ponad przeciętność! Nie wasza jest „czarna muza” to zajmijcie się swoim rockiem! A Cleo zostawcie w spokoju!
Bardzo trafny wpis. Widać, że długo nie byłaś w Polsce, bo się mentalnościowo odpolonizowałaś. Ale to akurat w tej kwestii dobrze :).
Jak ktoś z czytelników używa Wykopa to niech wykopie ten wpis. Może wpłynie na co poniektórych komentatorów-narzekaczy.
A na koszulki nie zwróciłem jakoś uwagi. Wszystko przez łydki. Obejrzę jeszcze raz :).
Hłehłehłe… ach te łydki!
Ja się sama nie wykopię, choć znam wykop, to tylko biernie.
Ale szczerze mówiąc, nie wierzę, że coś jest w stanie przemówić do naszych antypolskich komentatorów.
Muszę się trochę z Tobą Moi nie zgodzić. Nie można generalizować, że Agnieszka dobrze myśli tylko dlatego że długo nie była w Polsce!
Aga mądrze mówi,co prawda to prawda, zgadzam się ze wszystkim, ale to nie jest przyczyną. Znam bardzo wiele osób mieszkających w Polsce całe życie, i dają rade! Nie tylko poglądowo!
Pozdrawiam x
Na pewno. Ale wyjazd zagraniczny też zmienia perspektywę poglądu.
W sumie to Aśka, ale też na A! Witaj w klubie, ja też mylę imiona. Mam 2 kumpli Iwana i Jana (Iwą i Yann tak po francusku) i nigdy nie wiem, który jest który… A znamy się całkiem dobrze.
Myślę, że nie ma reguł co do mentalności w Polsce czy za granicą, ale faktem jest, że patrząc na Polskę z boku można więcej zobaczyć.
Oj zupełnie nie rozumiesz czemu oni ją atakują.
Ona tam cały czas o Słowiańszczyźnie „rozstrząsa”. Scenografia też jakaś kresowa. Może to kompatybilne z wieszczem co tęsknił za Białorusią, nazywał ją Litwa i robił to po Polsku, ale bardzo niepoprawne politycznie.
Takie zacieranie różnic, co by ludziska na zachodzie nie widzieli kto Polak, kto Zachodni Ukrainiec, kto Wschodni Ukrainiec, a kto – o Matko Boska ty nie grzmisz! – tfuu… Rusek w przedzień wojny, toż to jawna zdrada narodowa, hańba, plugastwo i Targowica!
Drobna dygresja i quiz historyczno-geograficzny:
* w jakim kraju leży miasto Targowica,
* w jakim będzie leżeć za pół roku,
* z historią jakiego kraju jest najbardziej związane?
Odpowiedzi proszę przesyłać do autorki bloga 😉
Pominę fakt że takie cyce to zupełnie nie są kompatybilne z Polskim – jakże przecież katolickim – duchem narodowym. Może tak można na Jamajce, bo im gorąc i zioło we łebach poprzewracało, ale gdzież ktoś to widział u nas…
Właśnie… Donatan ma teraz bardzo niepoprawne politycznie pochodzenie. W dodatku jego promowanie panslawizmu w obecnej sytuacji politycznej na pewno się nie podoba wszystkim.
A położenie Targowicy łatwo sprawdzić przez internet, ale nie zrobię tego, bo będzie to oszukaństwo. Zakładam, że teraz Targowica jest położona na wschodniej Ukrainie. I z tego co pamiętam, to dość nieprzyjemnie się kojarzy ze „sprzedażą” Polski przez kilku magnatów.
Restauracji Polanowski chyba nigdy w Krk nie bylo 😉
Niniejszym proponuje stworzenie ligii na rzecz bezposrednich/tanich/dogodnych polaczen Genewa-Krk. Moze razem bedzie razniej 🙂
Pozdrowienia!
Fnaps! Polakowski oczywiście! To moje słynne mylenie nazw własnych i imion!
Ależ ja nawet napisałam list do Lufthansy, przekonujący ich że bezpośrednie połączenie Genewa – Kraków byłoby szalenie popularne, nawet się zaofiarowałam, że zbiorę przynajmniej kilkaset podpisów od chętnych na takie połączenie! Hehe. Dostałam odpowiedź, że oni monitorują sytuację i za poświęcenie dostałam kilka tysięcy mil na konto Miles&More 😉
Mi także epatowanie pupą nie za bardzo się podoba. Jednak akurat w tym teledysku jest to takie ‚miłe’, przyjaze po prostu. Dziewczyny nie mają rozchylonych ust; nie mają wyuzdanych min; nie wyglądają jakby przed chwilą wyszły z łóżka (i nie o spanie w nim mi chodzi :P). Widać, że one czerpią radość z tańca – bo co jak co, ale w tańcu zawsze chodzi o ten dirty dreszczyk emocji – wiedzieli juz o tym w 1987r., gdy kręcili Dirty Dancing :).
To tyle apropo wpisu a ja jeszcze nieśmiało pytam, czy mogę się przypomnieć :)? Chodzi o naukę i o sanatoria w Szwajcarii :).
Mea culpa! Zapomniałam na śmierć! Tzn. coś mi było niewygodnie w przegródce w mózgu na rzeczy niedokończone, ale nie wiedziałam o co chodzi. Jutro to sprawdzę i do Ciebie napiszę.
Niestety ale efektem tego typu teledysków są wyrastające jak grzyby po deszczu kluby go-go w centrach polskich miast, do których przyjeżdżają zachodni klienci zachęceni przez tego typu twórczość. A mam wrażenie, że w Polsce jest do zobaczenia coś więcej niż tylko tanie tancereczki o słowiańskiej urodzie…
Omatuchenko jaki cudny tekst 🙂 tez ogladam polska TV pod szwajcarskim niebem, tak juz prawie 10 lat ogladam, gotuje te barszcze, pierogi, bigosy i tak zostanie na zawsze 🙂