Szwajcaria poza Schengen?

Taka to uroda tej demokracji bezpośredniej, że często dochodzi do referendum nad bardzo kontrowersyjnymi wnioskami. W końcu wystarczy jedynie 100 tysięcy podpisów panów Schmidtów spod Freiburga, czy pań Couvert z wioski Le Pont, żeby inicjatywa obywatelska została oddana pod referendum. Alternatywnie, potrzeba tylko 50 tysięcy podpisów oburzonych obywateli, którzy sprzeciwiają się wnioskowi Zgromadzenia Narodowego. To wcale nie jest tak dużo.

Jak dzieci we mgle

Jak zwykł mawiać mój kolega, jeśli w Polsce mielibyśmy demokrację bezpośrednią, to w Lubelskiem na każdym skrzyżowaniu stałby papież, na Śląsku wszystkie kopalnie by pracowały non-stop, ale i tak by się tym nikt nie przejął, bo Śląsk by zmienił „właściciela”, a płaca minimalna wynosiłaby 3 tysiące netto. Ja jednak pokładam nieco więcej wiary w ludzi. Jeśli ludzi się nauczy, że rządzenie polega przede wszystkim na podzieleniu pewnego ograniczonego budżetu i jeśli chcą mieć nowy basen, to nie się nie nareperuje drogi i odwrotnie – śliczna droga oznacza, że pływać będzie można z karpiami w stawie, to będą potrafili podejmować odpowiedzialne decyzje za państwo.

Dzieci we mgle kontra populiści

Szwajcaria oczywiście, jak to przy demokracji bezpośredniej mniej więcej co pół roku musi ratować swój spasiony złotem tyłek przed populistami. I tak więc w październiku odbyło się słynne referendum 1:12 nad wnioskiem o ograniczenie pensji kadry kierowniczej do dwunastokrotności najniższej pensji w firmie. Na szczęście dla dobrobytu Szwajcarów wniosek został odrzucony zdecydowaną większością głosów. W maju odbędzie się referendum nad ustaleniem minimalnego gwarantowanego świadczenia w wysokości około 8 tysięcy złotych. Nie mam co ukrywać tutaj swoich poglądów – nie wiem, kto mógł wymyślić tak absurdalny wniosek, oprócz kogoś, kto system finansowy państwa postrzega jaką wielką drukarnię pieniędzy. A już 9 lutego odbędzie się głosowanie nad wnioskiem o ograniczenie masowej imigracji.

Referendum o ograniczeniu imigracji

Wniosek antyimigracyjny oczywiście został podjęty przez Szwajcarską Partię Ludową (UDC), która zwykle się z nazwy znajduje się w centrum politycznego spektrum (Union Démocratique du Centre), a tak realnie jest bardziej na prawo niż prawdziwek. Inicjatywa wzywa do wprowadzenia limitów imigracji i renegocjacji umów o swobodnym przemieszczaniu się obywateli z Unią Europejską.

Koniec z masową imigracją! TAK

A co na to Unia?

Szwajcaria zapomina o podstawowej sprawie: może i jest największym byczkiem w stadzie, ale jednak musi się liczyć z siłą połączonych państw Europy w postaci Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że umowę o swobodnym przemieszczaniu się obywateli Szwajcaria podpisała w 1999 roku niejako „w pakiecie” z innymi umowami. Wycofanie się z jednego ustalenia pociągnie za sobą „efekt gilotyny” i będzie podstawą dla drugiej strony do unieważnienia innych postanowień.

Umowy dwustronne UE – Szwajcaria

Przypomnijmy pokrótce, czego dotyczyły umowy pomiędzy Szwajcarią a Unią. W 1999 roku podpisano umowy dotyczące swobodnego przemieszczania się obywateli, transportu, współpracy naukowo – technicznej, zamówień publicznych, handlu produktami rolnymi i wzajemnego uznawania standardów jakości. W 2004 roku zostały podpisane kolejne umowy, tym razem na temat bezpieczeństwa wewnętrznego, ekologii, kultury, emerytur, podatków i uchodźców. Od 2005 roku Szwajcaria jest również sygnatariuszem układu z Schengen.

Stanowisko Unii

Debata polityczna na temat imigracji w Szwajcarii jest bardzo dziwna. Mianowicie, nikt nie rozprawia nad tym, czy imigranci przynoszą korzyści dla kraju, czy też nie, ale raczej, czy Unia Europejska wyciągnie z tego konsekwencje, czy też nie. W końcu każdy się boi, że obruszona ciocia Unia zamknie swoje granice nie tylko przed Herr Weberem z Lucerny, ale także przed serem, który imć Herr Weber produkuje ze swoich owiec. Co więc na to José Manuel Baroso? „Państwa członkowskie nigdy nie zaakceptują swobody przemieszczania się od innych podstawowych swobód. Mam nadzieję, że Szwajcaria to rozumie.” Innymi słowy – jeśli Szwajcaria zamknie przed naszymi obywatelami granice, zakwestionuje tym samym również swobodną wymianę towarów, usług i kapitału.

Obywatele przeciwko Ahmedowi, Johnowi, Nadii i Joannie

Dwa miesiące temu przeprowadzany był sondaż, w którym ponad 60% obywateli wypowiedziało się za inicjatywą UDC, także jest się czego bać.

Jeśli przyjdzie co do czego, to wracamy. Jeśli obywatele ustalą wspólnie, że nie chcą Joanny, to nie ma się o co prosić. Najwyżej założymy następnego bloga o perypetiach młodego szwajcarskiego emigranta w Polsce  o wdzięcznej nazwie: Polskie szy-czy-ży.

5 komentarzy o “Szwajcaria poza Schengen?

  • 30 stycznia, 2014 at 9:10 pm
    Permalink

    Rekomendacja Konfederacji to głosowanie na Nie. Jestem bardzo ciekawa wyniku, mam nadzieje ze ta propozycja nie przejdzie.

    Reply
    • 31 stycznia, 2014 at 10:31 am
      Permalink

      Ja też mam taką nadzieję! Ale jak na razie według sondaży jest 50-50 z lekką i ciągle malejącą przewagą przeciwników wniosku…

      Reply
  • 1 lutego, 2014 at 12:02 pm
    Permalink

    UUU powiało chłodem od Alp… obawiam, się jednak niekorzystnego dla nas wyniki, bo jednak czy Pan Weber z Lucerny, albo Pani Dubois z Savigny są aż tak dobrze oblatani w zawiłościach umów międzynarodowych…czy tylko są zamkniętymi w swoich czterech ścianach ksenofobami??

    Reply
  • 3 lutego, 2014 at 7:48 am
    Permalink

    Chyba media w kazdym kantonie podaja inne informacje. Tu gdzie ja mieszkam mowi sie o placy minimalnej w wysokosci 4000 frankow lub 22 franki za godzine. Nawet niedawno niektore supermarkety prowadzily kampanie reklamowe o tym ze podniesli minimalna pensje do 4 tys. Np. Lidl. Nie wyobrazam sobie zycia za 8tys. Zlotych czyli nie cale 2300 frankow, my mniej wiecej tyle wydajemy na miesieczne rachunki. No i robisz klasyczny blad nowicjuszy czyli mowisz o zarobkach w Szwajcarii w zlotowkach. Mieszkancom Polski wydaje sie to wielka suma a tak naprawde mieszkajac i pracujac tutaj nie wydaje sie pieniedzy w zl. 8tys zl.wystarczy na oplacenie naszego mieszkania i ubezpieczenia w kasie chorych dla 2 osob.

    Reply
    • 3 lutego, 2014 at 9:31 am
      Permalink

      Referendum jest na temat minimalnego świadczenia 2500 franków miesięcznie bez względu na kanton. Zgadzam się oczywiście, że za te pieniądze nie da się przeżyć. Tylko właśnie – to jest minimalne świadczenie, a nie wynagrodzenie, czyli w zasadzie, czy się stoi czy się leży…
      Minimalnego wynagrodzenia nie ma, a były faktycznie dyskusje nad 4000 chf. Co i tak wydaje się dużo, bo mam znajomych, których pierwsza praca zaczynała się od o wiele mniejszych pieniędzy. I – tak – nie da się za to przeżyć, ale da się jakoś zacząć przy wsparciu rodziców, czy partnera/partnerki.
      Pozdrawiam Cię z Vaud, gdzie się modlimy o śnieg;)!

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.