Vendange! Winobranie! To będzie dooobry rocznik, szczególnie z Vaud z moich okolic. Wyszabrowane winogrona były przepyszne, a i znawcy ponoć już ocenili rocznik 2013 na wyjątkowo udany. Niestety, z tego co się mówi, wino będzie drogie, bo majowe burze zniszczyły w niektórych regionach winorośla aż w 80%. Nie udało się uchronić delikatnych winorośli nawet strzelając do chmur.
Tak, tak, strzelając do chmur – dobrze przeczytaliście. Wino w Szwajcarii traktowane jest śmiertelnie poważnie i gdy tylko na horyzoncie pojawi się jakaś groźnie wyglądająca chmurka, wojsko strzela ze specjalnych armatek, żeby nie dopuścić do powstania gradu, który może zniszczyć uprawy. Na miesiąc przed zbiorem winogron niektórzy rolnicy również chronią owoce owiązując je siatką, albo ustawiają specjalne działka hukowe, które wydają trzykrotny bardzo potężny sygnał dźwiękowy co kilkanaście minut. Dlatego wczesną jesienią w regionie winorośli można się poczuć naprawdę jak w strefie działań wojskowych. Buch – z lewej, buch – z prawej, buch buch buch – z przodu. Nawet najbardziej francuskie ze szwajcarskich piesków już po dwóch dniach strzelania nie przerywają chrapania.
Winobranie to prawdziwe święto. Pracuje cała gromada ludzi, gospodyni gotuje dla wszystkich, wino leje się strumieniami, polscy pracownicy sezonowi zakasują rękawy i żyją później z zapłaty przez długie zimowe miesiące! Oczywiście większość pracuje na czarno, nie ma co nawet wspominać.
Dlatego ostatnio pojawił się skecz w szwajcarskim radio Couleur3 na temat polskich nielegalnych pracowników zbierających winogrona. W skeczu bierze udział dwóch komików – Vincent 1 & Vincent 2. Jeden z nich tradycyjnie jak co rano prowadzi wywiad, a drugi wciela się w Polaka nielegalusa – Kazimierza Zdanowska z Włocławka. No tak, z tym Kazimierzem Zdanowska to coś im nie wyszło.
Drugi Vincent, a raczej Kazimierz, bardzo usilnie stara się mówić po polsku, ale na przykład ja nie za wiele z tego rozumiem. Bardziej rozumiem pierwszego Vincenta, który tłumaczy wszystko, co mówi Kazik.
I tak, co z wywiadu możemy się dowiedzieć: na przykład, że Kazik zarabia tyle, co w Polsce chirurg – 7 franków na godzinę. Dalej – że w Polsce to starcza na hoho (znaczy się konia i banana…), a w Szwajcarii tylko na czynsz za klitkę w piwnicy i ajfona. Taka prawda, moi drodzy… PS. Ile kosztuje koń?
Oto skecz, mam nadzieję, że Wam uda się zrozumieć nieco więcej. Piękne wąsy, prawda?
A ja naiwnie myślałem, że to tylko w Rosji się strzela do chmur.
E, tam, tylko w Rosji. Wszędzie tam gdzie jest coś cennego. W Niemczech też. Fabryka Mercedesa, Porsche czy inne, gdzie lwia część samochodów stoi na parkingu też sobie nie może pozwolić na opady gradu.
Ależ pan z filmiku ma doskonale opanowane „tak” 😀
Tak, monsieur patron!!! 😀
Całkiem ciekawy skecz. A Ty załapałaś się na winobranie?
Nie załapałam się niestety! W naszej zaznajomionej winnicy po czerwcowej burzy wybiło 80% winogron i większość pracowników, która przyjeżdżała co roku została wykolegowana.
Nie wiem czy śmiać się, czy płakać… A znacie ten skecz : http://www.youtube.com/watch?v=XBxIAkWJrv8 Tym razem w wykonaniu Francuzów z roku 1990 🙂
Najlepszy jest ten grobowy ton głosu pana prowadzącego i zawodników. I też coś im nie wyszło z tymi niby polskimi nazwiskami.
W ogóle ten brak samogłosek to mi się bardziej kojarzy z językiem czeskim niż polskim, ale niech im będzie i tak uwielbiam ich poczucie humoru, choć teraz większość ich skeczy podchodzi pod kategorię „niepoprawne politycznie” 🙂
Francuzi zwrócili uwagę na nasz brak samogłosek, bo sami mają ich zdecydowany nadmiar!
Ciekawi mnie od zawsze, jak w uchu obcokrajowca brzmi język polski 😉 Nie zrozumiałam chyba nic poza „tak” i „Włocławek”, ale za to utwierdziłam się w przekonaniu, że francuski mi się nie podoba i chyba nie spodoba 😉
O strzelaniu do chmur słyszę pierwszy raz! Mnie skojarzyło się od razu jakoś tak utopijnie, a dopiero potem doczytałam, że to naprawdę i że w dość prozaicznym celu.
Pozdrowienia!
No właśnie ja też przed usłyszeniem strzałów przed burzą myślałam, że oni takie farmazony opowiadają dla naiwnych turystów, coś tak jak na kursie żeglarskim prośba o przyniesienie wiadra kilwateru. Ale nie, strzelają naprawdę! I nie mam pojęcia, kto to finansuje – państwo, czy prywatni przedsiębiorcy.
Strzelaja, zeby odstraszyc ptaki.
A ja myślałam, że przyjęłaś zaproszenie od władz i poszłaś na winobranie, a Ty mi tu wodę z mózgu wpisem archiwalnym robisz ! Się rozczarowałam, nie ma co 😛