(I nie chodzi tu o Absolut porzeczkowy)
Czyli część trzecia „Dla tych, którzy myślą, że żeby wejść na górę trzeba iść w górę” z 19 sierpnia.
Oto moja propozycja przyjemnej wyprawy absyntowej na jeden dzień.
Na poniższej stronie internetowej znajduje się interaktywna mapa, gdzie po kliknięciu w daną miejscowość można zobaczyć, co ciekawego można tam obejrzeć i czego się napić oczywiście:
http://www.routedelabsinthe.com/en/absinthe-trail-interactive-map.html
Niemal wszystkie miejsca łączy przepiękna, widokowa linia kolejowa, także zawsze można podjechać jeden przystanek, jak się bardzo zmęczycie, albo nawet zwiedzić Val de Travers z okien zabytkowego pociągu parowego „Nostalgia”.
Zacznijmy we Fleurier, gdzie można dojechać bezpośrednio pociągiem z Neuchâtel. 15 minut pieszo od Fleurier znajduje się niewielka wioseczka St. Sulpice, skąd prowadzi szlak na górę do restauracji Chapeau de Napoléon (czapka Napoleona). Restauracja oferuje wiele lokalnych przysmaków, ale przede wszystkim przepiękny widok na Fleurier i dolinę Val de Travers. Dla zmotoryzowanych – do restauracji da się podjechać samochodem, ale czasami w zimie po intensywnych opadach śniegu droga jest zamknięta. Piesi na pewno docenią bardzo dziki pieszy szlak na górę (30 – 45 minut). Nie wiem, czy tak jest tam zawsze, czy my po prostu mieliśmy szczęście, ale spotkaliśmy tam kilka kozic bardzo zdziwionych obecnością człowieka (to wiele mówi o tym szlaku).
Po zaspokojeniu głodu możemy się udać do Fleurier w celu zwiedzania, degustacji i zakupu zielonego trunku. We wiosce znajdują się aż trzy destylarnie – La Raisse Distillery, Celle à Guilloud Absintherie i FATA destillery. Właściciele wszystkich trzech miejsc publicznie się przyznają, że w latach prohibicji wcale nie zaprzestali produkcji absyntu. Jednak nie obiecuję Wam żadnych szmuglerskich opowieści biorąc pod uwagę osławioną wręcz otwartość Szwajcarów. Polecam wizytę w drugiej destylarni.
Wyroby Pana Guillouda, o nietypowym dla tego trunku przezroczystym kolorze, są często nagradzane na wielu międzynarodowych konkursach. Oprócz testowania absyntu można wziąć udział w pokazie jego destylowania. Oczywiście niepisaną zasadą jest kupno butelki czy dwóch. Dodatkowo proponuję wcześniej umówić się na wizytę mailowo bądź telefonicznie, choć w czasie weekendu w sezonie turystycznym można celować w ciemno.
Po opiciu się jak bączki udajemy się szlakiem turystycznym, górami i lasami do Môtiers po drodze intensywnie konwersując ze wszystkimi napotkanymi wróżkami, zielonymi i nie tylko. W tej najpiękniejszej wiosce doliny znalazł woje schronienie Jean-Jacques Rousseau.
Oprócz poświęconemu mu muzeum, w wiosce znajduje się Muzeum Absyntu wraz z działającą destylarnią. W muzeum znajdziecie wiele secesyjnych, cudownie psychodelicznych plakatów, wszystkie akcesoria do wyrobu tego trunku, a także wiele ciekawych informacji i akcesoriów związanych z absyntem. Oprócz tego w Môtiers znajduje się co najmniej 6 destylarni – od całkiem sporych przemysłowych do wręcz domowych.
Dla buntowników, którzy od dyskusji z zieloną wróżką wolą spokojne sączenie tradycyjnych, dostojnych trunków polecam odłączenie się od wesołego tłumu i udanie się do piwnicy winnej niegdysiejszego Opactwa Benedyktynów St. Pierre, gdzie możesz degustować lekko musujące wino Mauler wytwarzane tradycyjnymi metodami.
Następne warte zwiedzenia miejsce na naszym absyntowym szlaku to Boveresse z wielką, drewnianą suszarnią ziół do produkcji absyntu. Nawet na zdjęciu, bez kropli absyntu w ustach robi wrażenie nawiedzonej jeśli nie przez duchy, to na pewno przez wróżki.
Dalej udajemy się do wioski Couvet – przypuszczalnego miejsca narodzin absyntu. To tutaj ponoć w 1792 roku doktor Pierre Ordinaire wynalazł tą dziwną miksturę – mieszankę alkoholu, zielonego anyżu, kopru włoskiego i piołunu. W Couvet co krok znajdziesz destylarnię lub choćby restaurację, gdzie serwuje się ten trunek.
Następny punkt programu jest tak absurdalny, że postarajmy się wcześniej z tym spożyciem! Zapraszamy Państwa do Kopalni Asfaltu w Travers! Olbrzymia kopalnia o wielopoziomowych poziemnych chodnikach ciągnących się przez ponad 100 kilometrów została zamknięta w 1986 roku. Po zwiedzeniu kopalni hitem dnia będzie zjedzenia specjalności pobliskiej restauracji – szynki pieczonej w asfalcie… Smacznego!
Kultura już odfajkowana, brak kultury też, czas na naturę! W tym celu udaj się do pobliskiego Noiraigue, skąd o rzut beretem znajduje się rezerwat natury Creux du Van. Naturalna, gigantyczna arena otoczona rzędem pionowych 160-metrowych skał o mikroklimacie polarno-alpejskim gromadzi wiele dzikich zwierząt i zapewnia spektakularne widoki.
Dalsza część trasy wykracza poza dolinę Val di Travers, ale jest tak widowiskowa, że nie omieszkam Was do niej zachęcić. Jest to ścieżka spacerowa wąwozem rzeki Areuse. Trasa biegnie od Noiraigue do Boudry na brzegu jeziora Neuchâtel wzdłuż burzliwej rzeki, która wyrzeźbiła swoje koryto w pionowych jurajskich skałach. Zapierające dech w piersiach widoki zapewnione!
Źródła i pomoce w kolejności:
Restauracja Chapeau de Napoleon w St. Sulpice z przepięknym widokiem:
http://www.chapeaudenapoleon.ch/
Fleurier, polecana destylarnia absyntu:
http://www.absinthecelleaguilloud.ch/
Môtiers, muzeum absyntu:
http://www.absinth.com/absinthe_museum.html
Môtiers, piwnica winna Mauler:
Boveresse, suszarnia ziół:
Travers, kopalnia asfaltu:
Noiraigue, Creux du Van:
Ścieżka wąwozem rzeki Areuse:
http://www.myswitzerland.com/en-ch/through-the-areuse-gorge.html
Joe, w product placemencie zaczynasz robić? 😉
Oj, miałam jeszcze napisać o najlepszych rodzajach absyntu, ale mnie zgasiłeś…jak lampkę;)
No widzisz, są na tym świecie tacy co na kilometr wyczuwają jak Bond sięga po piwo… 😉
Oj, i zamarzyło się dziewczęciu… Chętnie bym się w taką podróż wybrała z mym lubym 😀
Bardzo ciekawe! A ostatnie zdjęcie rzeczywiście przepiękne, nie mogę się napatrzeć!
Człowiek uczy się całe życie! Dzięki za ciekawy wpis 🙂