Ja tu o Jurze, o dinozaurach, o ciekawych szlakach edukacyjnych, a Szwajcarzy mi tu seks boksy w Zurychu urządzają! Tak więc czuję się zmuszona przerwać moje wywody na temat ciekawostek turystycznych Szwajcarii i napisać coś o najnowszym pomyśle tego pragmatycznego do bólu kraju – o seks drive-inach.
Jak wszyscy zapewne wiedzą, prostytucja jest w Szwajcarii legalna i dobrze zorganizowana już od 1942 roku. No pewnie, niemal wszystko w tym kraju, co kontrowersyjne, jest legalne, albo przynajmniej tolerowane. Chcesz się zabić? A po co masz to robić za darmo, jeśli możesz całkowicie oficjalnie zapłacić kilka tysięcy franków za to, że usłużna pielęgniarka poda Ci strzykawkę. Chcesz zapalić marihuanę? Co prawda nie jest to legalne, ale uwierzcie, że żadnemu policjantowi snu z powiek nie spędza student z jointem w ręku.
Chcesz skorzystać z usług prostytutki? Zapomnij o niechcianych pamiątkach od przydrożnych pań. Możesz się udać do licencjonowanego przybytku z oficjalną recepcją, skąd po wybraniu swojej niepamiętnej towarzyszki udasz się do malutkiego, acz schludnego studio w celu skonsumowania Waszego godzinnego związku.
Wstydzisz się? Ależ kochany, w pewnych wyznaczonych prawnie miejscach w miastach stoją całkowicie legalne panie, które wystawiają rachunki i płacą VAT. Zapomniałeś gotówki? Nie przejmuj się, u każdej dziewczyny możesz zapłacić kartą kredytową!
Biedne dziewczyny z ulicy! Muszą się chować z klientami po krzakach! Tak pomyśleli sobie radni Zurychu i postanowili stworzyć tak zwany seks drive-in albo też seks boksy (niem. Verrichtungsboxen). Boksy wyglądają jak garaże i do tego służą, żeby po zaparkowaniu samochodu klient miał możliwość dyskretnego tête-à-tête z miłą panią negocjowalnego afektu. Symbolem tej strefy będzie czerwona parasolka, która ponoć według prasy szwajcarskiej jest tajnym symbolem prostytutki w Europie Wschodniej (uważajcie Drogie Panie!!!)
W 2012 roku pomysł został zaakceptowany przez mieszkańców Zurychu w referendum. Za tydzień 26 sierpnia 2013 roku nastąpi otwarcie tego przybytku.
W jaki sposób seks drive-in będzie zorganizowany? Przybytek samochodowej uciechy będzie dostępny w godzinach 19 – 5 rano tylko i wyłącznie dla samotnych kierowców. Nie dopuszcza się najwyraźniej wielokątów i innych perwersji. W końcu porządek musi być!
Kierowca wjeżdża do dobrze oznakowanej i udekorowanej świątecznymi lampkami strefy, gdzie przejeżdża pomiędzy 30 – 40 pracownicami. Z każdą może porozmawiać i ponegocjować stawkę. Po wybraniu swojej królowej wieczoru kierowca udaje się do jednego z dziewięciu boksów. Usługa nie jest dostępna dla osób niezmotoryzowanych, ale jeśli klient nie ma ochoty brudzić tapicerki, może skorzystać z dwóch małych domków.
Każdy boks jest wyposażony w przycisk alarmu bezpieczeństwa w razie, gdy dziewczyna czuje się zagrożona. Strefa jest dobrze oświetlona i stale monitorowana przez policję.
Prostytutki mają dostępny budynek socjalny, gdzie mogą odpocząć, wziąć prysznic, coś zjeść i porozmawiać z pracownikiem społecznym. Strefa jest chroniona przez firmę ochroniarską.
I oczywiście, co najbardziej podnieca Szwajcarów – pieniądze. Wybudowanie seks drive-inu kosztowało miasto 2,1 miliona franków, oczekiwany roczny koszt utrzymania – 700 tysięcy franków. Jednak dzięki temu władze planują objąć szczelną kontrolą ten biznes, żeby całkowicie wymieść prostytutki z ulic jednocześnie zapobiegając między innymi handlowi kobietami.
Nie jest to jednak całkowicie nowatorski pomysł. Podobne strefy działają z różnym sukcesem w Niemczech.
Cudowny szwajcarski pragmatyzm. Szwajcaria sobie bimba na całej linii na oskarżenia o bycie „alfonsem”, „dilerem”, „mordercą”, czy „tchórzem”. Nie chce wygrywać żadnych wojen, tym bardziej moralnych. Zdaje sobie sprawę z tego, że ogłoszenie czegoś nielegalnym nie będzie oznaczać, że to zniknie. W dodatku nie jest tak ostentacyjnie liberalna jak Holandia, co ma swoje zalety i wady. Holandia przyciąga turystów żądnych tego, czego u nich w domu nie wolno. I jednocześnie ściąga sobie na głowę gromy międzynarodowej społeczności. Natomiast Szwajcaria powoli i konsekwentnie, nie wychylając się za bardzo, nie krzycząc głośno ani nie reklamując idzie sobie pod prąd ściągając do siebie nie napalonych małolatów z USA tylko poważnych ludzi z ciężkimi walizkami. Wilkommen! Bienvenue! Benvenuto! Jak dla pana to tylko 1% podatku, dyskretnie, bezpiecznie, a i zabawić się można!
Źródła:
http://www.lematin.ch/suisse/Les-sexbox-de-Zurich-sont-pretes-/story/23278044
W Zurychu mieszkaliśmy kiedyś w hotelu, który okazał sie być otoczony zewsząd przybytkami z paniami lekkich obyczajów. Na początku troche sie przestraszylam ze bedzie głośno i niebezpiecznie. A tu niespodzianka – policja przechadzala sie co jakiś czas ulica, panie sobie siedzialy w oknach, ale nie były natarczywe ani nic. A w nocy było spokojnie… Ale niczego takiego nie widziałam w Lozannie albo Genewie.
W Lozannie mają swoje miejsce Sevelin – niedaleko Flonu, a w Genewie Paquis.
Ale fakt, jeszcze nikt tu nie pomyślał o seks garażach. Może to faktycznie różnica mentalności między Swiss-French a Swiss-German.
A w Polsce mamy… lasy i samochody… 🙂
Jak to mówią, co kraj to obyczaj…
—
http://szminkapoasfalcie.pl/s-e-k-s-w-samochodzie/
Ależ to stary germański pomysł. Takie zorganizowane burdele miał i Kaiserreich i Wehrmacht…Z piktogramów widzę, że Szwajcarzy zmienili tylko tyle, że aby wejść w panią nie będzie trzeba mieć Got mit Uns na klamrze pasa, czyli usługa reglamentowana stanie się wolnorynkowa 🙂
Taaaak 🙂 Ale o Szwajcarach miałam lepsze zdanie. Chociaż pewnie zwęszyli w tym biznes. I za te pieniądze wybudują potem nowe przedszkola.
Ależ czemu z tego powodu mieć złe zdanie?
‚Ktoś się rodzi księdzem, ktoś kurwą, a ktoś inny złodziejem. Czasami ma to dobre strony, bo się można poznać.’ Franz Maurer :))
A że w Szwajcarii pecunia non olet to wiadomo od dawna. Wątpliwości mam tylko co do tych przedszkoli, bo sądzę, że franeczki od miłych pań zza (wschodniej?) granicy pójdą raczej na ochronę miejsc pracy dla Prawdziwych Szwajcarów.
P.S. Mein Gott zgubił ‚t’ wczoraj za co przepraszam.
O boksach przeczytałam kilka dni temu, ale reszta… Od czego by tu zacząć: pewnie od wyrzucenia czerwonej parasolki…
Druga rzecz: co do Pani pracującej i płatności kartą – oczami wyobraźni zobaczyłam Panią na takiej ruchliwiej ulicy w moim mieście, jak stoi ona, stoi stoliczek z parasolką (czerwoną) i kasjerka…
Trzecia rzecz: podoba mi się znak. Ale trzeba przy nim przystanąć i przeanalizować, zanim dojdzie do konsumpcji.
A w ogóle to zastanawiam się czemu motocykliści są poszkodowani? Że niby mają za dużo mocy między nogami?
A rowerzyści! Toż to dyskryminacja! Ci to nawet nie mają mocy między nogami, ale w nogach 😀
Czy wiesz w jakich czasach żyjemy?
Należy pamiętać, że „ z każdego słowa próżnego, które by wyrzekli ludzie, zdadzą liczbę w dzień sądu. Albowiem ze słów twoich będziesz usprawiedliwiony, i ze słów twoich będziesz potępiony” (Mt 12, 36-37).
A jakie jest dzisiaj słownictwo wśród coraz młodszych dzieci???
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Nie do końca rozumiem, skąd ci poważni ludzie z ciężkimi walizkami??
Ja bym obstawiała raczej właśnie jakichś sfrustrowanych otyłych panów bez kasy i bez szans u płci pieknej. Jaki biznesmen będzie uprawiał seks w wiatrem podszytej budzie przy drodze, pewnie z odsłuchem ze wszystkich wiat dokoła. Brrrr
A ja jednak myślę, że to jednak jest rozrywka również dla „elit”. Popatrz, że kiedyś szlachta z wielka chęcia „bratała” się z chłopkami po stodołach, a Neron wyruszał na podboje z plebejuszkami. Taki dżentelmen ma w domu wymuskana laskę, a w ramach takiej przygody potrzebuje po prostu mięsa – czegoś prawdziwego, a im bardziej będzie wiać po tyłku tym lepsza przygoda! Przepraszam za ortografię i stylistykę, ale nie mam przez kilka dni internetu na komputerze i piszę z komórki…
Czyżby to z myślą o studentkach z Polski?
Drogi Jerry, tania prowokacja…
Proszę nie nazywać marginalnego zjawiska standardem.
Trafiłam na tego posta przypadkiem ale chyba zatrzymam się na blogu dłużej. Póki co jednak muszę powiedzieć, że po lekturze artykułu po krótkim wahaniu zjechałam na komentarze oczekując wiadra pomyj, tekstów o niemoralnej i plugawej rozpuście i wszystkiego tego co ja wiem a każdy użytkownik internetu się domyśla. A tu: kulturka, miła dyskusja o szczegółach procederu i tylko jednak osoba cytująca Biblię. Cieszę się, że Internet jednak czasem mnie jeszcze zaskakuje 🙂
Pozdrawiam i biorę się za czytanie!
I to nie było żadnej cenzury! W sumie to od samego początku nie zatwierdziłam tylko jednego komentarza, który mówił wprost, że jestem idiotką. Jakby pan jednak uzasadnił swoje inwektywy, to może nawet dałabym mu szansę 😀
W Bazylei prostytutki mają wydzielone miejsca na ulicy i tylko tam mogą kusić klientów, napisaliśmy o tym artykuł
tanie dziwki maja to lubie
Poszukuje kobiety do trojkąta .dojazd do domu .na dzis proszę o kontakt lub namiary kanton Bern