Nie ma czasu na blogowanie, bo jest u mnie moja przyjaciółka, z którą zwiedzamy plaże Szwajcarii, a po drugie mnóstwo pracy i nauki.
Także tak na szybko przytoczę trzy moje ulubione dowcipy o Szwajcarach. A właściwie dwa o Szwajcarach, a jeden o Austriakach, ale ja zawsze opowiadam ten trzeci w wersji o Szwajcarach. Co lepsza, zawsze je opowiadam rodowitym Szwajcarom, a oni, o zdziwienie, się z tego śmieją, nie oburzają. Chociaż zawsze się zastanawiam, czy w tej swojej szwajcarskiej głowie nie myślą sobie „o, ty mała pindo jedna!”.
– Niebo jest wtedy, gdy policjantami są Anglicy, kucharzami są Francuzi, mechanikami są Niemcy, kochankami są Włosi, a wszystko jest zorganizowane przez Szwajcarów!
– A kiedy jest piekło?
– Piekło jest wtedy, gdy policjantami są Niemcy, kucharzami są Anglicy, mechanikami są Francuzi, kochankami są Szwajcarzy, a wszystko jest zorganizowane przez Włochów!
Na to zwykle Steve odpowiada zbolałym głosem „ale przecież nie jest tak źle?” Co lepsza, nawet jego szef, w wieku słusznym, się z tego zaśmiewał.
Z czego jeszcze się śmieją Szwajcarzy? Oczywiście ze wszystkich stereotypów, w tym tych o bankierach:
Przychodzi facet do banku ściskając w ręku walizkę, zbliża się do okienka i mówi konfidencjonalnym szeptem:
– Chcę wpłacić cztery miliony euro na swoje konto.
A na to bankier głośno:
– Proszę nie ściszać głosu, bieda to nie wstyd.
A teraz ten o Austriakach, który opowiadam w zmienionej wersji:
– Czy wiecie, dlaczego Szwajcarzy się pocą pomiędzy jednym a drugim stosunkiem seksualnym?
– Bo pomiędzy nimi jest lato!
Szwajcarzy za to uwielbiają się śmiać ze swoich wieśniaków. Tutaj cała seria odcinków o rolniku Ignacio Chollet ze wsi Bottens, który wygrał w naszym ulubionym radiu Couleur3 bilet do Australii i wszystkie jego perypetie. Można się pośmiać nawet bez znajomości języka:
‚bo jest u mnie moja przyjaciółka, które zwiedzamy plaże Szwajcarii, ‚ Korekta chyba by się przydała
Hehehe dzięki
Tak właśnie jest, jak się spisuje dowcipy na kolanie jednocześnie je opowiadając na żywo.
Ale pierwsze co, to musiałam trzy razy przeczytać to zdanie, żeby wykryć błąd. I nawet się zastanawiałam, czy chodzi o wyrażenie „zwiedzamy plaże Szwajcarii”. Bo przecież to prawie jak „opalamy się w kościołach na Grenlandii”…
Mogłaby Pani napisać te kawały po niemiecku?
Oj, problem jest. Ja jestem francusko- i anglojęzyczna. Niemiecki znam tylko biernie. Jakbym to przetłumaczyła, to bym położyła puentę.
Może jakiś czytelnik się zlituje…